Trzy kroki tworzenia rządu są zapisane w konstytucji z takim założeniem, że się mają udać, a nie, że uruchamiamy krok tylko po to, żeby odbyć jakąś grę pozorów, bo wiemy, że on się niczym nie skończy - mówił w sobotę TVN24 Maciej Berek, główny legislator Pracodawców RP i były szef Rzędowego Centrum Legislacji. Ocenił, że jeśli prezydent by w ten sposób postępował, "to pozostawałoby to w obszarze działania wbrew funkcji celów tych przepisów, które funkcjonują". Andrzej Duda nie zdecydował jeszcze, komu powierzy misję formowania rządu. "Jesteśmy gotowi. Ukradną pewnie jeszcze trochę czasu, ale to wszystko, na co ich stać" - napisał na platformie X Donald Tusk, przewodniczący PO i kandydat opozycji demokratycznej na premiera.
Po wyborach parlamentarnych prezydent Andrzej Duda przeprowadził konsultacje z reprezentantami komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w przyszłym Sejmie. W czwartek poinformował, że jest dwóch poważnych kandydatów na stanowisko premiera. Uściślił, że kandydatem PiS jest Mateusz Morawiecki, a KO, Trzeciej Drogi i Lewicy - Donald Tusk. Opozycja demokratyczna może liczyć w nowym Sejmie na 248 mandatów, PiS - na 194.
Decyzji prezydenta, komu powierzy misję tworzenia rządu, jeszcze nie ma. Andrzej Duda oświadczył również w czwartek, że wstępnie zaplanował pierwsze posiedzenie Sejmu X kadencji na poniedziałek, 13 listopada.
Berek: kroki tworzenia rządu są zapisane w konstytucji z założeniem, że mają się udać
Odnosząc się do dyskusji dotyczącej tego, komu prezydent powierzy misję tworzenia rządu, Maciej Berek, główny legislator Pracodawców RP i były szef Rzędowego Centrum Legislacji, podkreślił w TVN24, że to, "która większość jest większa wszyscy wiemy". - A jaki jest cel tego, żeby powierzyć misję próby utworzenia rządu komuś, kto tej większości w parlamencie nie ma? Jak ja bym się nad tym pytaniem zastanawiał, odpowiedziałbym tak: sens, funkcja, cel konstytucyjny tego, co prezydent ma zrobić, jest taki, żeby utworzyć rząd, a nie to, żeby się toczyła jakaś rzeczywistość równoległa - mówił.
Zaznaczył, że konstytucja przewidziała tak zwane trzy kroki tworzenia rządu, ale , dodał, "one są znowuż zapisane w konstytucji z takim założeniem, że one się mają udać, a nie, że uruchamiamy krok tylko po to, żeby odbyć jakąś grę pozorów, bo wiemy, że on się niczym nie skończy".
- Jeśli prezydent by w ten sposób działał, to pozostawałoby to w takim obszarze działania wbrew funkcji celów tych przepisów, które funkcjonują - ocenił Berek. - Nie mówię, że tak będzie, zobaczymy wszyscy, jak to będzie, ale jakieś ryzyko istnieje. Tak to wybrzmiewa przynajmniej w publicznych komunikatach - dodał.
Tusk: ukradną pewnie jeszcze trochę czasu, ale to wszystko, na co ich stać
W sobotę rano przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zamieścił na platformie X następujący wpis: "Jesteśmy gotowi. Ukradną pewnie jeszcze trochę czasu, ale to wszystko, na co ich stać. Nie zmarnujemy Waszego zwycięstwa".
Trzy kroki do wyłonienia rządu
Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki prowadzące do wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który m.in. desygnuje premiera, biorąc pod uwagę, że zaproponowany przez niego rząd, aby uzyskać wotum zaufania, musi zdobyć poparcie bezwzględnej większości w Sejmie.
Jeśli ta próba zakończyłaby się niepowodzeniem, inicjatywę przejmuje Sejm. Wówczas premier i rząd potrzebują bezwzględnej większości głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Gdyby posłom nie udało się powołać rządu, inicjatywa wraca do prezydenta, a do wotum zaufania potrzebna jest zwykła większość. Jeśli i ta opcja się nie uda, prezydent zarządza nowe wybory.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: s74/Shutterstock