"Chciałabym być wtedy poza świadomością, dostać jakieś prochy, jakiegoś 'głupiego jasia'" - mówiła Maria Czubaszek w wywiadzie-rzece z Arturem Andrusem "Każdy szczyt ma swój Czubaszek". Dziennikarka zmarła w czwartek.
Maria Czubaszek zmarła w wieku 76 lat w Warszawie. Była dziennikarką, pisarką, satyryczką, autorką tekstów piosenek, felietonistką, komentatorką "Szkła kontaktowego" w TVN24.
Z przymrużeniem oka
Słynęła z poczucia humoru i dystansu do samej siebie. Nie bała się żartowania z poważnych tematów. Pod koniec marca na Twitterze pisała: "Zawsze wychodzę z założenia, że młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić :)".
Na złość tym wszystkim, którzy zabraniają palić, puszczę dymek jeszcze po śmierci. Maria Czubaszek
Zawszę wychodzę z założenia, że młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić :)
— Maria Czubaszek (@mariaczubaszek) March 23, 2016
- Bo ja chcę być spalona. Na złość tym wszystkim, którzy zabraniają palić, puszczę dymek jeszcze po śmierci - żartowała w książce "Każdy szczyt ma swój Czubaszek".
- Kiedy patrzę na swoje bardzo długie już życie, widzę, że wszystko poszło nie tak. Chciałam mało pracować, dużo zarabiać, szybko umrzeć. A jeśli nie, to na starość grać w pokera. Stara jestem, ale w pokera nie gram, bo na to trzeba mieć spore pieniądze - wyznała Arturowi Andrusowi.
Dystans
Maria Czubaszek nie bała się ostrych ocen, ironii, kpiny. Lubiła też żartować z samej siebie.
Pracuję też głównie z mężczyznami, oni wyszli Panu Bogu lepiej albo od lepszej małpy pochodzą. Maria Czubaszek
- (...) ja strasznie nie lubię tych nazw i nie jestem ani satyryczką, ani poetką, pisarką czy dziennikarką. I w tym wieku to już mogę się podpisywać bez skojarzeń: "autorka rozrywkowa". Bo ja przecież tylko głupoty piszę. Robiłam co prawda wywiady, ale to były takie tam rozmowy o głupotach. A i wtedy wolałam rozmawiać z mężczyznami. Nie powiem, że są bardziej inteligentni, ale widocznie kobiety są inteligentne jakoś inaczej, lubią różne sprawy rozmemływać. Pracuję też głównie z mężczyznami, oni wyszli Panu Bogu lepiej albo od lepszej małpy pochodzą. W ogóle nie wierzę w solidarność kobiet. Nigdy nie miałam żadnych przyjaciółek. - mówiła w rozmowie z dziennik.pl.
Małżeństwo
Obrywało się każdemu - kobietom i mężczyznom. Obiektem żartów Marii Czubaszek były też często relacje damsko-męskie, w tym jej małżeństwo z Wojciechem Karolakiem, muzykiem jazzowym i kompozytorem.
- Nawet sami nie wiemy dokładnie od ilu (lat razem jesteśmy - red.), na pewno od ponad trzydziestu.
Prawdziwej miłości nawet małżeństwo nie zaszkodzi. Maria Czubaszek
Ale czy to trzydzieści dwa czy trzydzieści sześć, to naprawdę nie wiemy, bo nigdy rocznic nie obchodziliśmy. Ostatnio kręcono z nami program "Taka miłość się nie zdarza". No i na tę okazję Michał Urbaniak przesłał taki żart, że pytają człowieka po 50 latach małżeństwa o sekret długiego związku. No i on mówi, że trzeba być dobrym, wyrozumiałym i przynosić kwiaty bez okazji, oraz dodaje, że on na 20. rocznicę ślubu wysłał żonę do Włoch, bo o tym zawsze marzyła. "A teraz?" - pytają go. "A teraz to ją chyba w tych Włoszech odwiedzę". No więc ja uważam, że prawdziwej miłości nawet małżeństwo nie zaszkodzi - mówiła w wywiadzie dla dziennik.pl.
- A ktoś kiedyś powiedział, że mężczyzna, który jest z kobietą dłużej niż dwadzieścia lat, zasługuje na aureolę. Lepiej przyprawić mężowi aureolę niż rogi - mówiła Czubaszek.
Miłość
Prawdziwa tragedia to przystojny facet ale durny i bez poczucia humoru. Maria Czubaszek
"Jeśli szukasz swojej drugiej połówki, pamiętaj, że żaden mężczyzna nie jest nigdy za bardzo inteligentny i za bardzo bogaty. Może być tylko, niestety, za bardzo żonaty" - pisała na Twitterze.
"Nie wierze, ze jak ktoś hoduje bicepsy jak arbuzy, to może mieć jeszcze mózg. Mózg? Pomiędzy takimi mięśniami? Musi wyglądać jak orzeszek. A mózg to najseksowniejszy męski organ. Prawdziwa tragedia to przystojny facet ale durny i bez poczucia humoru" - żartowała innym razem na swoim profilu na portalu społecznościowym.
- Moim zdaniem lepiej udawać głupszą. Po pierwsze, jeśli można udawać głupszą, niż się jest, to znaczy, że nie jest się tak całkiem głupią. Po drugie, kobiety inteligentne robią wrażenie przemądrzałych - powiedziała w wywiadzie-rzece udzielonym Arturowi Andrusowi.
...ale nie tylko
Dziennikarka słynęła z luzu i dystansu, jednak potrafiła rozmawiać na poważne tematy. Otwarcie przyznawała, że jest ateistką, nie bała się śmierci.
Nie będę ani w niebie, ani w piekle, będę w urnie, bo jako osoba paląca każę się spalić. Maria Czubaszek
- Nie wierzę, że istnieje cokolwiek po śmierci, ale nie boję się panicznie końca. Kiedyś mnie nie było i świat istniał. Umrę i będzie istniał nadal. Ot, po prostu koniec balu. Nie będę ani w niebie, ani w piekle, będę w urnie, bo jako osoba paląca każę się spalić. Rozumiem, iż ból i cierpienie mogą sprawić, że ktoś, kto całe życie nie wierzył na sam koniec zwróci się w stronę Boga. Ale jeśli mi się przydarzy, że będę roślinką, której trzeba zmieniać pampersy, ale która jest świadoma, nie chcę liczyć na to, że Pan Bóg wyciągnie do mnie rączkę i pociągnie mnie do nieba. Wolałabym liczyć na to, że jakiś lekarz zrobi mi zastrzyk, który sprawi, że będę mogła odejść bez bólu. Skoro całe życie nie uwierzyłam, w chwili śmierci też nie będę wyciągała ręki do Boga. Bo go po prostu nie ma - mówiła w wywiadzie dla "Wprost".
Autor: mw/kk / Źródło: TVN24, Twitter - Maria Czubaszek, Wprost, dziennik.pl