"Polska i Świat"

Zapaść w psychiatrii dzieci i młodzieży w Polsce. "Absolutne przeludnienie oddziałów", pacjenci "w stanie zagrożenia życia"

PIS_WILCZYNSKA_PSYCHIATRIA_27102021
Zapaść w psychiatrii dzieci i młodzieży (materiał z 24.01.2022)
Źródło: TVN24

W sprawie zapaści w psychiatrii dzieci i młodzieży alarm podnoszono od lat. Na Podlasiu nie ma ani jednego całodobowego oddziału psychiatrii dziecięcej. Ale nie tylko tam znalezienie pomocy specjalisty graniczy z cudem. - To pokłosie zaniedbań na przestrzeni kilkunastu lat - wyjaśnia krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży doktor Aleksandra Lewandowska. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Szpitalny Oddział Ratunkowy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu kilka dni temu został zdemolowany przez nastoletniego pacjenta. Nie po raz pierwszy lekarze spotykają się tu z agresją. - To najczęściej są pacjenci pod wpływem różnych środków psychoaktywnych, którzy są zagrożeniem dla siebie, dla nas, jak i innych pacjentów - mówi zastępca kierownika SOR Katarzyna Hrnciar.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Lekarze są przygotowani i pomagają, ale z roku na rok jest to coraz trudniejsze. Zgłasza się coraz więcej pacjentów z problemami psychicznymi i często są to coraz młodsze osoby. Katarzyna Hrciar zwraca uwagę, że wiek osób "podejmujących się prób samobójczych i różnych okaleczeń, stosowania różnych leków i środków psychoaktywnych się obniża". - Często są to nawet dzieci po skończonym 10. roku życia - dodaje.

Z SOR-u pacjenci muszą trafić na oddział psychiatryczny, ale w Małopolsce są tylko dwa - często zapełnione. Dzieci wysyłane są więc do szpitali w innych województwach. Janusz Schwertner, dziennikarz Onetu i autor książki "Szramy" zwraca uwagę na kolejny problem, na jaki natrafia taki pacjent. - Absolutne przeludnienie oddziałów psychiatrii dziecięcej, czasami 2-krotne, a nawet 2,5-krotne - mówi.

Ministerstwo inwestuje w ośrodki terapii środowiskowej

Na mapie Polski nadal są takie czarne punkty jak Podlasie, gdzie nie ma ani jednego całodobowego oddziału psychiatrii dziecięcej. - To pokłosie zaniedbań dotyczących psychiatrii dzieci i młodzieży na przestrzeni kilkunastu lat. Pandemia ten problem tylko pogłębiła - wyjaśnia krajowy konsultant w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży doktor Aleksandra Lewandowska.

Co roku zgłasza się coraz więcej pacjentów z problemami psychicznymi
Co roku zgłasza się coraz więcej pacjentów z problemami psychicznymi
Źródło: TVN24

Ministerstwo Zdrowia chwali się nowymi ośrodkami terapii środowiskowej. Działa ich już ponad 300, czyli najwięcej w historii. Można tam skorzystać z porady psychologicznej albo sesji psychoterapii. Tylko mało osób o tym w ogóle wie. Wykaz miejsc można znaleźć na stronie NFZ. - Chodzi o to, żeby młodzi ludzie trafiali do poradni specjalistycznych, a nie do szpitali - mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Doktor Lewandowska zwraca uwagę, że "to nie zmienia wzrostu liczby pacjentów w głębokich kryzysach psychicznych", dla których musi być miejsce w szpitalach, "bo to są dzieci i młodzież w stanie zagrożenia życia".

Zmiany w systemie lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży

O braku lekarzy, profilaktyki i powszechnie dostępnej opieki Najwyższa Izba Kontroli alarmowała już w 2020 roku. Co najmniej od tego czasu wiadomo było, że system lecznictwa psychiatrycznego dzieci i młodzieży wymaga pilnych zmian. - Ten problem skrywany był za barierą wstydu, tabu i społecznego lęku. Nauczyliśmy się w Polsce pięknie milczeć na ten temat - uważa Schwertner.

Z powodu zbyt niskiej wyceny świadczeń wielu lekarzy przez lata rezygnowało z pracy. Szef resortu zdrowia zapewnia, ze przebudowuje cały system. - Mamy też zmianę wyceny opieki psychiatrycznej dla dzieci, bo był wyraźny głos ze strony środowiska - mówi minister Niedzielski.

To bardzo ważne, aby nie czekać z pomocą. Nie każda sytuacja kryzysu emocjonalnego musi wymagać wizyty w szpitalu. - Dziecko, które powie raz o swoich problemach, może nie mieć siły, żeby przyjść do nas drugi raz i powiedzieć: naprawdę jest mi źle i naprawdę potrzebuję tej pomocy, którą mi mamo, tato obiecaliście - podkreśla koordynatorka strefy pomocy serwisu zwjr.pl Lucyna Kicińska.

Działać trzeba szybko, bo co najmniej czworo dzieci w Polsce codziennie próbuje odebrać sobie życie. A o wielu próbach nigdy się nie dowiadujemy.

Pomocy można szukać między innymi pod numerami 800 12 12 12 czy 116 111 albo 800 100 100.

Aleksandra Kąkol, asty//now

Czytaj także: