"Dwa wielkie wstrząsy", a nie uderzenie o brzozę, są przyczyną katastrofy smoleńskiej - oświadczył Antoni Macierewicz (PiS). Szef parlamentarnego zespołu badającego przyczyny tragedii powołał się na analizę prof. Kazimierza Nowaczyka, eksperta pracującego w USA. Według raportu MAK do uderzenia samolotu o ziemię doszło po tym, jak kilkanaście metrów nad ziemią uderzył skrzydłem w drzewo.
Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych płk. Edmund Klich ocenił, że hipoteza o "dwóch wstrząsach" jest nieprawdopodobna. - Nie jestem w stanie odnieść się do tych teorii, ponieważ one są mi kompletnie nieznane - powiedział Klich. Jak dodał, według jego wiedzy, nic takiego nie miało miejsca podczas katastrofy smoleńskiej.
Wstrząsy z zewnątrz
Antoni Macierewicz przedstawił nową teorię podczas posiedzenia zespołu parlamentarnego, na którym za pomocą telemostu połączono się z USA.
- Pan prof. Nowaczyk stwierdził, że - według niego - miały one charakter zewnętrzny w stosunku do mechanizmu samolotu.(...) Ja jedynie przekazuję jego zdanie, nie mam własnego poglądu na ten temat - powiedział dziennikarzom Macierewicz.
Poseł PiS nie chciał mówić o naturze i pochodzeniu ewentualnych wstrząsów. - Nie interpretuję tego, na razie zbieramy fakty - podkreślił. Dodał, że zespół prof. Nowaczyka w oparciu o zarejestrowane parametry lotów mógł stwierdzić jedynie, że takie wstrząsy miały miejsce i w którym miejscu nastąpiły. - Ale jakiej one były natury, jaka była ich przyczyna, tego nie wiemy - zaznaczył szef zespołu.
- Wiemy, że powodem katastrofy nie było zahaczenie o brzozę - podkreślił Macierewicz. - Samolot nie zmienił kursu po minięciu tej brzozy, zmienił kurs dopiero (...) dużo dalej - powiedział. To zupełnie inaczej niż twierdzą w swoich prezentacjach MAK (wideo poniżej) oraz komisja Millera.
Chłodna analiza profesjonalisty
Macierewicz zaznaczył, że analizie amerykańskiego zespołu poddano dane zawarte w mechanizmach samolotu. - Mieliśmy do czynienia z chłodną analizą profesjonalisty, fizyka, profesora Uniwersytetu Maryland, który od wielu, wielu miesięcy pracuje nad danymi amerykańskimi pochodzącymi z przyrządów tego samolotu, które zostały zbadane w Redmond w USA i (...) stały się bazą do analizy całego zespołu, w imieniu którego dzisiaj prezentował jego wyniki pan profesor Nowaczyk - powiedział Macierewicz.
Jak dodał, wnioski są następujące: samolot nie zmienił kursu po minięciu brzozy, tej - mówił poseł PiS - "której MAK przypisuje złamanie skrzydła i obrót (samolotu - red.) wokół własnej osi i przebieg katastrofy".
- Tak nie było, samolot nie zmienił tego kursu, nie ma co do tego cienia wątpliwości. To stało się dużo dalej, po minięciu punktu wyznaczonego przez aparaturę TAWS, a między punktem zamrożenia wszystkich funkcji, zamrożenia pamięci centralnego komputera. Wtedy, kiedy doszło - na skutek dwóch wielkich wstrząsów - do awarii systemu zasilania, systemu elektrycznego - powiedział Macierewicz. Jak dodał, stało się to 15 metrów nad poziomem pasa.
Miller wymusił tezę raportu?
Macierewicz pytany był także o raport polskiej komisji pod przewodnictwem ministra MSWiA Jerzego Millera, wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej. Raport ma zostać upubliczniony w piątek podczas specjalnej konferencji prasowej. Eksperci spotkają się też z bliskimi ofiar.
Poseł PiS powiedział, że "Miller już ponad pół roku temu zapowiedział, że po publikacji tego raportu Polaków będzie bardziej bolało i że większą część odpowiedzialności, winy ponoszą Polacy".
- Więc on niejako przystąpił do tego badania już (...) z pewną założoną tezą. Czy ją przeprowadził, czy wymusił ją na ekspertach, czy też nie - tego nie wiem, to zobaczymy - powiedział Macierewicz.
Dodał, że takiego raportu nie było, ponieważ Miller "nie dopełnił obowiązków i nie wysłał tam swoich funkcjonariuszy, nie dopilnował, by oni taki raport sporządzili". Według niego, w związku z katastrofą do dymisji powinien podać się premier Donald Tusk, który - jak powiedział poseł PiS - "przyczynił się" do niej.
Awantura przed Salą Kolumnową
Podczas czwartkowego spotkania zespołu, którym kieruje Macierewicz doszło też do utarczek słownych między jego uczestnikami a osobami oczekującymi na kolejne posiedzenie komisji sejmowych, mające również odbyć się w Sali Kolumnowej Sejmu. Sprzed sali padł m.in. okrzyk: "Czas minął!", na co jeden z uczestników posiedzenia zespołu odkrzyknął: "zamknij się!".
Przyczyny katastrofy wg MAK
Według ekspertów w komisji MAK nie ma mowy o żadnych "wielkich wybuchach". Techniczna komisja ustaliła, że samolot przed wylotem był sprawny. W czasie lotu nie doszło do awarii silników, pożaru, wybuchu ani rozpadnięcia się samolotu w powietrzu. Znaczące wady wystąpiły w organizacji lotu i utworzenia załogi oraz przygotowania lotu i wyboru lotnisk zapasowych.
Według szefowej MAK, Tatiany Anodiny jest pięć głównych przyczyn katastrofy. Są to: nie podjęcie decyzji na czas o odejściu na lotnisko zapasowe przy otrzymaniu informacji na czas o warunkach pogodowych, obniżanie lotu bez widoczności naziemnych punktów i wbrew ostrzeżeniom, brak odpowiedniej reakcji i wymaganych działań przy wielu ostrzeżeniach systemu TAWS i zejście poniżej minimów, podejście do lądowania mimo braku zgody z wieży kontrolnej, a także to, że na decyzję pilotów miała wpływ presja psychologiczna.
ktom//mat
Źródło: PAP