Ponad siedem godzin trwało w czwartek przesłuchanie Geralda Birgfellnera w warszawskiej prokuraturze. Pełnomocnik austriackiego biznesmena mecenas Jacek Dubois poinformował, że w piątek przesłuchanie będzie kontynuowane. - Mamy nadzieję, że efektem tych dwóch dni pracy będzie postanowienie o wszczęciu postępowania - dodał. Chodzi o zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Birgfellner składał zeznania w stołecznej prokuraturze okręgowej po raz trzeci. Przesłuchanie zostało przerwane około godziny 17. Jeden z jego pełnomocników, mecenas Jacek Dubois, powiedział dziennikarzom, że przesłuchanie było bardzo merytoryczne.
- Jeśli mogę zacytować klasyka: jesteśmy coraz bliżej prawdy - dodał. - Rozmawialiśmy bardzo merytorycznie (..) było dążenie do tego, żeby ustalić co się rzeczywiście stało - mówił.
Przekazał, że w piątek przesłuchanie będzie kontynuowane. - Mamy nadzieję, że efektem tych dwóch dni pracy będzie postanowienie o wszczęciu postępowania - powiedział Dubois.
"Prokuratura nie ma żadnej podstawy prawnej do takiego zarządzenia"
Mecenas odniósł się do wezwania obrońców przez prokuraturę do przetłumaczenia wszystkich dokumentów, które zostały załączone do zawiadomienia na język polski. Poinformował, że dzisiaj w tej sprawie zostało złożone pismo. Podkreślił, że prokuratura nie ma żadnej podstawy prawnej do takiego zarządzenia. Dodał, że przepisy, na które powołuje się prokuratura, tego nie przewidują. - Wskazaliśmy, że to jest kolejne działanie w ramach efektu mrożącego, czyli ma doprowadzić do zastraszenia naszego klienta, bo mówimy o olbrzymim nakładzie finansowym - mówił Dubois.
- Wskazaliśmy też, że takie działanie pozbawia obywatela prawa do sądu, bo jeżeli osoba, która już padła ofiarą przestępstwa i poniosła olbrzymie szkody, ma dalej finansować państwo polskie w ramach doprowadzenia do odpowiedzialności osoby, która do tego doprowadziła, to jest to najzwyczajniejsze pozbawienie dostępu do wymiaru sprawiedliwości - zaznaczył.
Kolejne przesłuchanie
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze mecenas Jacek Dubois. Według mecenasa doszło do popełnienia oszustwa na kwotę kilku milionów złotych.
Pełnomocnicy Birgfellnera poinformowali ambasadę Austrii, że niepokoi ich dotychczasowy przebieg postępowania oraz możliwość złamania konstytucyjnej zasady równości wobec prawa. Mecenasi poprosili ambasadę o ochronę dyplomatyczną. Chcą też, żeby dyplomaci byli obecni na przesłuchaniach.
Giertych: Birgfellner jest zastraszany
W czwartek rano przed rozpoczęciem przesłuchania biznesmena z dziennikarzami rozmawiał mecenas Roman Giertych. Przyznał, że nie wie, czy austriaccy dyplomaci przyjadą do prokuratury.
Odnosząc się do sprawy tak zwanych taśm Kaczyńskiego i działań prokuratury w tej sprawie, powiedział, że "to w państwie dyktatury partyjnej ofiara przestępstwa jest chroniona tylko wtedy, kiedy sprawcą nie jest osoba powiązana z partią".
- Jeżeli sprawca jest powiązany z partią rządzącą, to może bezkarnie kraść, gwałcić, oszukiwać. Tak rozróżnia się dyktatury partyjne od systemów demokratycznych, gdzie rządzi prawo, gdzie wszyscy są równi wobec prawa - wskazywał. Ocenił również, że "dzisiaj i najbliższe dni to będzie ten moment, który pokaże, w jakim kraju żyjemy, bo ta sprawa dotyczy najdelikatniejszego elementu funkcjonowania państwa, czyli sprawiedliwości i równości wobec prawa".
Mecenas Giertych odniósł się również do decyzji prokuratury o nałożenie na Birgfellnera grzywny, jako kary za niestawienie się w wyznaczonym terminie poprzedniego przesłuchania.
- Wyznaczenie kary sześciu tysięcy złotych, maksymalnej grzywny, za to, że mój mocodawca nie mógł się stawić na przesłuchanie, pomimo że na poprzednie się stawiał i stawił się też na dzisiejsze, jest elementem zastraszania - ocenił Giertych.
- Różne sygnały, które puszcza prokuratura, ataki na pełnomocników świadka, kłamliwe wypowiedzi rzecznika prokuratury, który zarzucił mi próbę ingerencji w zeznania świadka - to jest absolutnym kłamstwem i oszczerstwem. Są to wszystko elementy próbujące zastraszyć człowieka, który dochodzi swoich praw, który złożył zawiadomienie i oczekuje od naszego państwa sprawiedliwości - oświadczył adwokat.
Historia "taśm Kaczyńskiego"
W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 roku między innymi prezesa Prawa i Sprawiedliwości z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców.
W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem. Ostatnio Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o nałożeniu dwóch kar porządkowych po 3 tysiące złotych na Birgfellnera za niestawienie się na dwóch kolejnych przesłuchaniach.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie przekazała, że pełnomocnik austriackiego biznesmena, Roman Giertych, miał ingerować w treść zeznań Birgfellnera. Wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej postępowanie sprawdzające w sprawie zawiadomienia złożonego przez Geralda Birgfellnera nie został uwzględniony - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Łukasz Łapczyński.
O złożeniu takiego wniosku w zeszłym tygodniu informował mecenas Giertych. Uzasadnieniem wniosku - jak przekazywał - były działania podejmowane na przesłuchaniu, które - jak pisał - "były próbą zapisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka" i "próbą utrwalenia w protokole tak zapisanych zeznań pomimo sprzeciwu świadka i jego pełnomocników".
"Gerald Birgfellner na celowniku prokuratury"
W czwartek "Gazeta Wyborcza" opublikowała artykuł zatytułowany "Gerald Birgfellner na celowniku prokuratury". Dziennikarze dowiedzieli się nieoficjalnie, że prokuratura rozważa wszczęcie śledztwa w sprawie próby wyłudzenia pieniędzy od spółki Srebrna przez Austriaka.
Jak wskazuje "GW", "oznaczałoby to całkowite odwrócenie ról w sprawie taśm Kaczyńskiego".
Autor: ads,js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24