Selekcjoner Adam Nawałka ma kilka przesądów i trzeba się do nich stosować - zdradził w "Faktach po Faktach" Tomasz Iwan, dyrektor reprezentacji Polski. Jeden z nich dotyczy podróży autokarem. - Trzeba zwracać uwagę, żeby autokar z piłkarzami nigdy nie jechał do tyłu - ujawnił były reprezentant Polski.
W ostatnim, niezwykle emocjonującym meczu eliminacji polska reprezentacja wygrała na Stadionie Narodowym z Irlandią 2:1 i awansowała na mistrzostwa Europy we Francji w 2016 r.
- Bardzo się cieszymy wszyscy, wszyscy kibice - powiedział Tomasz Iwan. Jak dodał, pomimo swojej kontuzji po zwycięstwie skakał wysoko.
Przyznał jednak, że podczas meczu było nerwowo. - To świadczy o tym, jakie to było trudne zadanie i trudna grupa. Awans nie był zapewniony do ostatnich sekund - zauważył były piłkarz reprezentacji Polski.
Podkreślił jednak, że od początku swojej pracy w reprezentacji wraz z selekcjonerem Adamem Nawałką mieli jeden cel, w który mocno wierzyli.- Dla nas to nie było takie wielkie zaskoczenie, że ten awans wywalczyliśmy. Nawet chyba przez moment nie było wątpliwości - stwierdził Iwan.
Autokar z piłkarzami nie może cofać
Tomasz Iwan przyznał, że selekcjoner ma kilka przesądów i trzeba się do nich stosować. Zdradził jeden z nich: trzeba zwracać uwagę, żeby autokar z piłkarzami nigdy nie jechał do tyłu. - Autokar musi być zawsze podstawiony w odpowiednim kierunku i jechać tylko do przodu. Nie może się cofnąć z zawodnikami - tłumaczył dyrektor reprezentacji. Dodał, że zazwyczaj udaje się to tak zorganizować, nawet za granicą, by kierowca był o tej zasadzie poinformowany. - Podjeżdżamy pod szatnię, hotel, gdziekolwiek. Zawodnicy wysiadają i wtedy autobus jest przestawiany - opowiadał Iwan.
- Jak widać, przynosi to odpowiednie efekty - stwierdził.
"Gra z orzełkiem na piersi znowu nabrała znaczenia"
Iwan podkreślił, że selekcjoner chciał przywrócić etos reprezentanta. - Chyba to w tym momencie mamy. Chłopaki przyjeżdżają chętnie na kadrę, chcą w niej grać. Gra z orzełkiem na piersi znowu nabrała takiego ważnego znaczenia dla piłkarzy - zauważył.
Dodał, że widać, iż piłkarze się lubią. - Jeden za drugiego wskoczyłby w ogień czasami. A na boisku tego potrzeba. Nie indywidualności wygrywają mecze - stwierdził. Podkreślił, że liderem jest Robert Lewandowski, ale bez drużyny nasz najlepszy napastnik nie zrobiłby nic.
Były piłkarz podziękował całej grupie ok. 50 osób, która ciężko pracowała na sukces. - Każdy zna swoje miejsce w szeregu, każdy wykonuje swoją pracę bardzo profesjonalnie - zapewnił.
Iwan przyznał, że marzy o finale mistrzostw Europy. - Będziemy robili wszystko, by tam się znaleźć - zapewnił dyrektor reprezentacji Polski.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24