- Jesteśmy na bardzo prostej drodze do tego żeby nasze państwo zbankrutowało, tylko tego jeszcze nie widzimy - przekonywała we "Wstajesz i weekend" była minister sportu i turystyki Joanna Mucha (PO). - Gdyby nie było tego szaleństwa, tego niszczenia państwa, o którym słyszeliśmy ostatnio w wystąpieniach ministrów, to bylibyśmy w kompletnie innej sytuacji - odpowiadała Małgorzata Gosiewska (PiS). Dyskusja dotyczyła decyzji agencji ratingowej Moody's, która w nocy z piątku na sobotę pozostawiła rating Polski na tym samym poziomie, zmieniając perspektywę na negatywną.
- Sama zmiana perspektywy oznacza, że ta agencja ratingowa ocenia na 50 proc. szans to, że kolejna ocena dokonana w ciągu pół roku będzie oceną obniżającą rating - mówiła we "Wstajesz i weekend" w TVN24 Joanna Mucha (PO). - To jest istotny sygnał. To jest sygnał, na który bardzo mocno trzeba zwrócić uwagę - dodała. - Oczywiście nie można bagatelizować tego faktu [zmiany perspektywy - przyp. red.], jednak dla przeciętnego Polaka to w zasadzie nic nie zmienia. Oczywiście my dalej będziemy pracowali nad reformami - odpowiadała z Małgorzata Gosiewska (PiS). - Mam nadzieję, że opozycja się zreflektuje i też zabierze się za pracę, zamiast burzyć porządek publiczny w Polsce, zamiast wynosić problemy na zewnątrz, co w efekcie ma właśnie takie konsekwencje - dodała.
"Wyniszczyliście klasę średnią, zubożyliście polskie rodziny"
Była minister sportu i turystyki bardzo krytycznie odniosła się do polityki rządu w obszarze finansów publicznych. - My już w tej chwili przekroczyliśmy masę krytyczną. Ta kula śniegowa już się właśnie zaczęła toczyć. Jesteśmy na bardzo prostej drodze do tego, żeby nasze państwo zbankrutowało, tylko tego jeszcze nie widzimy. Jeśli kolejne obietnice wyborcze PiS-u zostaną wprowadzone, w szczególności ta związana z wiekiem emerytalnym bez dodatkowych ograniczeń, to nawarstwiającej się kuli śniegowej długu [publicznego - przy. red.] nie da się już odwrócić - przekonywała Mucha. - Gdybyście państwo uczciwiej zarządzali naszym krajem, gdyby nie było tych nadużyć, gdyby nie było tego szaleństwa, tego niszczenia państwa, o którym słyszeliśmy ostatnio w wystąpieniach ministrów, to bylibyśmy w kompletnie innej sytuacji. I to jest podstawowa rzecz - odpowiedziała Gosiewska. - Polskie społeczeństwo 25 października oceniło państwa dość brutalnie odsuwając od władzy. Miało już dosyć słuchania "tego się nie da", "tego nie zrobimy", "tego nie można". Miało dosyć czekania. To nie może być tak, że za problemy związane z sytuacją gospodarczą przede wszystkim odpowiedzialność ponosi najbiedniejsza część społeczeństwa. Wyniszczyliście klasę średnią, zubożyliście polskie rodziny. Dosyć tego. Po prostu trzeba Polskę zmieniać - przekonywała. - Nie będę się odnosiła ani do tego, co pani przed chwilą powiedziała, ani do środy oszczerstw, którą mieliśmy kilka dni temu, bo nie ma sensu. Jeśli my porządnie nie zabierzemy się w tej chwili za rozmowę o finansach publicznych i o tym, w jaki sposób one wpływają życie nie tylko dzisiaj i nie tylko jutro, ale za 10, za 15, za 20 lat, to naprawdę jesteśmy w tym momencie, w którym pewnych procesów nie będzie można odwrócić - odpowiedziała Mucha.
Moody's oceniło Polskę
Agencja Moody's utrzymała rating polskiego długu na poziomie A2/P-1, ale zmieniła perspektywę ratingu ze stabilnej na negatywną – wynika z komunikatu agencji opublikowanego w nocy z piątku na sobotę. Wśród przyczyn takiej oceny agencja wymieniła m.in. fiskalne ryzyka związane ze znaczącym wzrostem w bieżących wydatkach, jak również rządową intencję obniżenia wieku emerytalnego. Jeśli chodzi o wydatki, agencja wskazała na świadczenia na dzieci (w ramach programu Rodzina 500 plus) podkreślając, że podniosą one wydatki bieżące o ok. 17 mld zł w 2016 r. (0,9 proc. PKB) i 23 mld zł w 2017 r. (1,1 proc. PKB). Agencja oceniła, że ryzyko fiskalne wzrośnie w 2017 r. "jeśli brać pod uwagę poleganie rządu na jednorazowych przychodach i efektywniejszym ściąganiu podatków, by sfinansować świadczenia dla dzieci". Jednocześnie - zaznaczają analitycy - "rząd zasygnalizował, że podniesie kwotę wolną od podatku o 1000 zł każdego następnego roku aż osiągnie 8000 zł". "Wynikający z tego ubytek w przychodach wyniesie ok. 4 mld zł (0,2 proc. PKB) w 2017 r., i będzie on później progresywnie rósł. Te instrumenty komplikują zobowiązanie władz do (nieprzekroczenia) progu deficytu budżetowego 3 proc. PKB w nadchodzących latach" - podkreśliła agencja.
Autor: dln\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock