66 proc. zwolenników PiS używa prezerwatyw, sympatycy PO współżyją najczęściej i najkrócej - wynika z badań prezentowanych przez tygodnik "Polityka". Seksuolog prof. Zbigniew Izdebski sprawdził, jakie postawy i poglądy seksualne kryją się za deklaracjami wyborców głównych partii politycznych.
Badania pokazują, że życie erotyczne wyborców PiS, PO i SLD znacząco różni się. "Jedni mają więcej seksualnych partnerów, uprawiają krótszą grę wstępną, a inni współżyją częściej, ale krócej. Jedni są bardziej zadowoleni z seksu, inni mniej, zwolennicy jednej partii zaczynają współżycie wcześniej, innej później, jedni chętniej stosują antykoncepcję, inni mniej chętnie itd." - wylicza "Polityka".
Długość ma znaczenie?
Respondentów mężczyzn poproszono m.in. o podanie długości penisa w stanie erekcji. Popierający SLD deklarowali, że to średnio 16,20 cm, sympatycy PO - 17,41, a deklarujący poparcie dla PiS - 18,35.
Prof. Zbigniew Izdebski w rozmowie z Jackiem Żakowski podchodzi z rezerwą do tych deklaracji.
"Tu jestem ostrożny. Prowadząc od lat badania seksualności, nauczyłem się, że w niektórych sprawach odpowiedzi Polaków są problematyczne. Kiedy pytamy o orientację seksualną, doznaną przemoc seksualną, długość stosunku, zdrady, Polacy nie są z nami całkiem szczerzy" - tłumaczy.
Wyjaśnia, że te deklaracje świadczą o tym, jak ludzie chcą być postrzegani, a niekoniecznie o tym, jak jest naprawdę.
Seksuolog zastrzega, że pytanie o rozmiar penisa, jak i inne tego typu, zadawane były w celu testowania otwartości badanych na tzw. pytania drażliwe. "Na pytanie o długość penisa odpowiedziało tylko trzystu badanych, przy czym wyborcy PiS odpowiadali dużo chętniej niż inni" - mówi.
Ponadto mężczyźni, którzy głosują na PiS deklarują, że średnio w życiu mają osiem partnerek. Zaś wyborcy SLD - 6,6, a PO - 6,1.
Gra wstępna
Z deklaracji kobiet - zwolenniczek PiS wynika, że średnio w życiu mają 2,6 partnera. Respondentki popierające PO - 2,8, a SLD 4,3. Nieco ponad połowa zwolenniczek PiS deklaruje, że ma orgazm "często" lub "zawsze" podczas stosunku z partnerem. A wśród zwolenniczek PO i SLD - trzy czwarte.
W sprawie gry wstępnej, wniosek dotyczący zarówno kobiet, jak i mężczyzn jest taki: im dalej na prawo, tym mniej gry wstępnej. Wyborcom PiS zajmuje ona średnio 15,5 minuty, wyborcom PO 16,3, a wyborcom SLD - 16,7.
Ponad połowa elektoratu PiS jest zdania, że "w stałym związku kobieta ma obowiązek zaspokoić partnera". Taki pogląd podziela też 40 proc. wyborców PO i SLD.
Najbardziej zadowoleni
Z badania wynika, że wyborcy PiS zaczynają życie seksualne blisko rok później niż wyborcy PO i SLD.
Z kolei najczęściej współżyją zwolennicy Platformy. Nie częściej niż raz w miesiącu robi to co trzeci zwolennik PiS, co czwarty zwolennik SLD i tylko co piąty zwolennik PO.
Sympatycy Platformy są też najbardziej zadowoleni z seksu.
"Satysfakcję deklaruje trzy czwarte z nich, a tylko dwie trzecie wyborców PiS i SLD. Dla zwolenników PO seks częściej jest ważny i może też dlatego znacznie częściej uważają, że ich życie seksualne jest dobre" - tłumaczy prof. Izdebski.
Sympatycy PiS częściej czują się seksualnie zaspokojeni niż wyborcy SLD, dla których seks jest ważniejszy.
"Polska specyfika ogólnie polega na tym, że mamy wysoki poziom zadowolenia z seksu przy stosunkowo niskich oczekiwaniach. A statystycznie najniższe są oczekiwania osób o prawicowych poglądach" - komentuje prof. Izdebski.
Seks przedmałżeński
Zaskakujące mogą wydać się poglądy elektoratu PiS ws. seksu przedmałżeńskiego. 54 proc. z nich jest bowiem zdania, że to dobre doświadczenie.
Prof. Izdebski tłumaczy to tym, że elektorat PiS jest zróżnicowany i można wyodrębnić dwie grupy zwolenników partii Jarosława Kaczyńskiego - starszych, zwykle rygorystycznych i konserwatywnych oraz młodszych, dość liberalnych.
Podkreśla też, że konserwatyści zachowują się coraz bardziej liberalnie. "Są podwójne standardy moralne. Seksualny rygoryzm prawicy ma wymiar raczej polityczny niż społeczny. Głoszą go księża i politycy, ale wyborcy w małym stopniu za tymi deklaracjami i wezwaniami idą" - wyjaśnia. Dodaje też, że "bardziej różnią się poglądy niż zachowania"
Co ciekawe, na pytanie, co przeszkadza w odbyciu stosunku, najrzadziej wybieraną odpowiedzią, we wszystkich elektoratach, jest "grzech".
Antykoncepcja
Dwie trzecie wyborców PiS deklaruje, że używa prezerwatyw, tyle samo co w elektoratach PO i SLD. Tabletki antykoncepcyjne stosuje zaś co czwarta kobieta wyborca PiS. 19 proc. stosuje tylko kalendarzyk. Wśród wyborców SLD jest ich 13 proc.
Stosunek przerywany stosuje 23 proc. wyborców PiS, w elektoracie PO 22 proc., a w SLD 24 proc.
Masturbacja, agencje towarzyskie i homoseksualizm
Do masturbacji przyznaje się 44 proc. zwolenników PiS, 57 proc. zwolenników PO i 61 proc. SLD.
Z kolei z usług agencje towarzyskich korzysta 5 proc. elektoratu PiS, 7 proc. SLD, 9 proc. PO.
Żaden z respondentów należących do elektoratu PiS nie deklaruje homoseksualizmu, choć 3 proc. przyznaje, że odczuwa pociąg do osób tej samej płci i tyle samo deklaruje, że miało kontakt seksualny z osobami tej samej płci.
"Ludzie wypierają (swój homoseksualizm). Im są bardziej na prawo, tym mocniej. Im bardziej sobie z tym nie radzą, tym bardziej homofobiczni się stają" - uważa prof. Izdebski.
"Upolityczniona seksualność"
Seksuolog stwierdza też, że seksualność jest w Polsce upolityczniona. "Skoro poglądy polityczne wpływają na postrzeganie własnej seksualności, to na życie seksualne też" - mówi.
Badanie przeprowadzono na grupie 1,5 tys. mężczyzn i 1,5 tys. kobiet.
Autor: db//rzw//plw / Źródło: tvn24.pl, Polityka
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock