Platforma Obywatelska ma problem ze znalezieniem odpowiedniego miejsca na listach wyborczych do Parlamentu Europejskiego dla byłego wicepremiera Jacka Rostowskiego. Zleciła w tej sprawie nawet badania - pisze "Rzeczpospolita".
Problem z Rostowskim polega na tym, że urodzony w Wielkiej Brytanii potomek polskich emigrantów nie ma w kraju żadnego regionu, z którym jest związany. Poza tym z uwagi na pełnioną przez kilka lat funkcję ministra finansów ma tak duży elektorat negatywny, że w niektórych okręgach, choćby na wschodzie, praktycznie nie ma szans na wybór, nawet gdyby startował z pierwszego miejsca listy Platformy.
Jednak Rostowski - podobnie jak kilku innych niedawnych ministrów - dostał od premiera obietnicę startu do Parlamentu Europejskiego. Platforma robi więc wszystko, aby upchnąć Rostowskiego w takim okręgu wyborczym i na takim miejscu, aby znalazł się w europarlamencie.
Testowanie w okręgach
Z informacji "Rz" wynika, że Rostowskiego znalazł się w przedwyborczym sondażu, który zamówiła partia. Były minister testowany jest aż w pięciu okręgach. To rekord wśród kandydatów Platformy.
Przymierzany jest do "jedynki" na Mazowszu, w Wielkopolsce, w Kujawsko-Pomorskiem oraz w połączonym okręgu składającym się z Zachodniopomorskiego i Lubuskiego.
Może także startować z "dwójki" w Warszawie, gdzie listę otworzy była unijna komisarz Danuta Huebner.
Gdyby jednak Rostowski zepchnął któregoś z europosłów na dalsze miejsca, to ich szansę na wybór gwałtownie by się zmniejszyły. Przy obecnych sondażach Platformy każde miejsce poza początkiem listy nie gwarantuje wyboru. Dlatego też w partii panuje atmosfera nerwowości.
Jeśli Rostowski będzie "jedynką" na Mazowszu, to o mandacie może zapomnieć Jolanta Hübner. Jeśli będzie "dwójką" w Warszawie, to mandat straci Paweł Zalewski.
Sam Rostowski - jak pisze "Rz" - jest spokojny o swój mandat. Rozpoczął już nawet zabiegi o stanowisko polskiego komisarza w Komisji Europejskiej.
Autor: mac//kdj / Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: tvn24