2,5 letni chłopiec błąkał się po bydgoskim osiedlu. W tym czasie rodzice odchodzili od zmysłów - czy to porwanie? Czy go jeszcze zobaczą? Chłopca zapomniała zabrać z placu zabaw przedszkolanka, która miała się nim opiekować. Odnalazła go dopiero przypadkowa kobieta.
Rafał razem z 18-osobową grupą rówieśników pod opieką dwóch przedszkolanek był na spacerze i placu zabaw. Grupa wróciła do przedszkola, on został. - Pierwsze co, to pomyślałam, że ktoś go porwał. Że już go nie ma. Że go nie zobaczę więcej - opowiada mama chłopca, Kamila Kaźmierczak.
Opiekunka nie zauważyła
Ja nie potrafiłam się uspokoić, nie mogłam zrozumieć, jak w ogóle mogło dojść do czegoś takiego. Poszłam do tego przedszkola, zapytałam pani, która się zajmowała dziećmi, jak w ogóle do czegoś takiego dochodzi Kamila Kaźmierczak, mama Rafała
2,5-latka błąkającego się po ulicy zauważyła przypadkowa kobieta. - Zainteresowała się jego losem. Próbowała na własną rękę najpierw odszukać jakąś osobę, która by sprawowała nadzór nad chłopcem. Jednak to się nie udało, powiadomiono policjantów. Chłopiec był tak zestresowany, że zasnął policjantce na kolanach - opowiada Maciej Daszkiewicz z bydgoskiej policji.
Zabrakło procedur
Piotr Echaust, dyrektor przedszkola, twierdzi, że wina leży po stronie przedszkolanki. - Zabrakło tego, co powtarzamy zawsze pracownikom, że bezpieczeństwo dziecka jest priorytetem. Nie tylko w naszej placówce, ale we wszystkich - myślę - placówkach - przyznaje.
Konsekwencje wobec opiekunki wyciągnięto natychmiast - kobieta straciła pracę. Natomiast w przedszkolu następnego dnia pojawiła się kontrola z kuratorium oświaty. - Najważniejsze zalecenie po kontroli to takie, aby opracować i wdrożyć procedury bezpiecznego pobytu dzieci w tym przedszkolu. A zwłaszcza na placu zabaw, na którym bawią się również dzieci spoza tego przedszkola - mówi Kujawsko-Pomorski Kurator Oświaty Iwona Waśkiewicz.
Mądry Polak po szkodzie. Tak jak powiedziałem, mieliśmy regulamin wycieczek, regulamin spacerów. Wydawało się, że to wystarczy, żeby zapewnić bezpieczeństwo Piotr Echaust, dyrektor przedszkola
Jak to możliwe, że procedury nie zostały od razu określone? - Mądry Polak po szkodzie. Tak jak powiedziałem, mieliśmy regulamin wycieczek, regulamin spacerów. Wydawało się, że to wystarczy, żeby zapewnić bezpieczeństwo - odpowiada dyrektor przedszkola.
Pod koniec września z ponowną kontrolą w placówce ma pojawić się kurator. Dyrektor Echaust już dziś wprowadza nowe zalecenia - na tydzień zawieszono spacery, żeby przedszkolanki mogły poznać swoich podopiecznych. Oprócz tego dzieci dostały kolorowe chusty z numerem telefonu do przedszkola, które będą nosić na spacerach.
Zbadaniem sprawy zajął się też prokurator, która zadecyduje o ewentualnych konsekwencjach.
Rafał zostaje
Mama Rafała nie zamierza przenosić syna do innego przedszkola. Wierzy, że podobna sytuacja już się nie powtórzy. - Nawet jak z nim chodzę na plac zabaw, to co chwila sprawdza, czy nie zmieniłam ławki. Także to jest dziecko, które się raczej trzyma grupy, nie odchodzi - opowiada pani Kamila.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24