Sejm będzie głosował w piątek nad projektem zmian w ustawie o referendum ogólnokrajowym. Parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 złożyli wnioski o odrzucenie projektu zmian. Skrytykowała go też Lewica oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. Nowych rozwiązań broniło Prawo i Sprawiedliwość.
Projekt zmian w ustawie o referendum krajowym ma umożliwić przeprowadzenie referendum krajowego tego samego dnia, co wybory parlamentarne, prezydenckie lub do Parlamentu Europejskiego poprzez przede wszystkim ujednolicenie godzin głosowania, czyli w godzinach 7-21. Zamiar przeprowadzenia referendum razem z przypadającymi na jesieni wyborami parlamentarnymi potwierdził w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki.
Ast (PiS): całej klasie politycznej powinno zależeć na wysokiej frekwencji w referendum
Podczas sejmowej debaty Marek Ast (PiS) zapowiedział, że jego klub popiera propozycję nowych przepisów. Jak mówił, istnieje absolutna możliwość przeprowadzenia w jednym dniu wyborów parlamentarnych i referendum ogólnokrajowego. - Możemy sobie wyobrazić, że gdyby wysoka izba zarządziła w tym roku jakiekolwiek referendum, to, w oparciu o obowiązujące przepisy, takie referendum w jednym dniu z wyborami parlamentarnymi mogłoby być przeprowadzone - zauważył Ast.
Jak dodał, projekt ma charakter techniczny i dostosowujący. - Całej klasie politycznej powinno zależeć na tym, żeby frekwencja była wysoka, tak aby wyniki referendum były wiążące. Tym bardziej referenda w sprawach europejskich. Ilekroć to referendum można byłoby łączyć z wyborami parlamentarnymi, to wszystkim nam powinno zależeć nad tym, żeby właśnie tak się stało, bo daje to możliwość zwiększenia frekwencji. Taki jest też cel i intencja proponowanych zmian - podkreślił poseł PiS.
Myrcha (KO): to referendum ma być tylko tematem zastępczym
Negatywnie do projektu odniósł się Arkadiusz Myrcha (KO), który złożył wniosek o odrzucenie projektu w drugim czytaniu. - Nie jest to bowiem projekt techniczny. Jest to projekt czysto polityczny, który ma dążyć do tego, żeby PiS zorganizował w Polsce referendum zamiast wyborów parlamentarnych. PiS boi się poddać werdyktowi Polaków, nie ma im nic do zaoferowania, nie chce mówić o programach - ocenił poseł KO.
Jego zdaniem referendum proponowane przez PiS ma dotyczyć problemu, który nie istnieje. Zauważył, że wszystkie siły polityczne w Polsce są zgodnie przeciwne przymusowej relokacji migrantów. - Dlatego to referendum ma być tylko tematem zastępczym, bo PiS chce uciec od bieżących tematów - dodał Myrcha.
Żukowska (Lewica): ta zmiana jest po to, żeby dać paliwo wyborcze PiS
Według posłanki Lewicy Anny Marii Żukowskiej, od strony legislacyjnej jest to projekt techniczny. - Ale pojawia się w specyficznym czasie, na kilka miesięcy przed wyborami. Pojawia się po to, żeby PiS mogło wykorzystać go wyborczo. Przez 20 lat te przepisy nikomu nie przeszkadzały. Ta zmiana jest po to, żeby dać paliwo wyborcze PiS. To jest cel haniebny dlatego, że dwie siły polityczne, nad czym ubolewam, zaczęły przerzucać się obrzydliwymi, ksenofobicznymi, islamofobicznymi insynuacjami dotyczącymi imigrantów i uchodźców - argumentowała posłanka.
Paszyk (PSL): PiS łamie zwyczaj ciszy legislacyjnej przed wyborami
Krzysztof Paszyk (PSL) pytał: - Co takiego stało się, że nagle PiS pokochało referenda? Ja wam odpowiem, co się stało. Strach was obleciał. Hipokryzja nie zna granic - mówił poseł. Jak zauważył, był niepisany zwyczaj polegający na tym, że na pół roku przed wyborami obowiązywała tzw. cisza legislacyjna. - Łamiecie jeden z ostatnich dobrych zwyczajów, który był respektowany przez wiele lat - zwracał się do posłów PiS. Zapowiedział, że PSL nie poprze tego projektu.
Urbaniak (Konfederacja) apeluje o pięć szczegółowych pytań podczas referendum
Poseł Konfederacji Michał Urbaniak przyznał, że zmiana "jest dość techniczna". Jednocześnie zaapelował, żeby karta do głosowania w referendum zawierała pięć szczegółowych pytań w sprawie migracji, np. o świadczenia dla migrantów, a nie "jedno pytanie - tendencyjne".
Zimoch (Polska 2050): przydałaby się zmiana, ale w drugą stronę
Zdaniem Tomasz Zimocha (Polska 2050) projekt jest nieakceptowalny, gdyż jest procedowany na trzy miesiące przed terminem wyborów. - Zasadniczo opowiadamy się za tym, aby pytać obywateli o zdanie częściej poprzez referenda, ale nie jesteśmy za tym, aby łączyć referenda z wyborami parlamentarnymi. Przydałaby się zmiana, ale w drugą stronę, czyli zakazująca takiego łączenia - ocenił. Zgłosił wniosek o odrzucenie projektu w całości.
Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska (PiS) zaproponowała, aby - mimo zgłoszenia wniosków o odrzucenie - nie odsyłać projektu do komisji, tylko wnioski te rozstrzygnąć od razu w głosowaniach. W związku ze zgłoszonym sprzeciwem kwestia ewentualnego odesłania projektu do komisji też zostanie rozstrzygnięta w głosowaniu.
Źródło: PAP