Sprawozdanie z badań próbek z wraku Tu-154M dotyczące ewentualnej obecności materiałów wybuchowych na szczątkach samolotu trafiło do prokuratorów, którzy badają okoliczności katastrofy smoleńskiej. Prawdopodobnie w środę zostanie podany termin konferencji prasowej, na której prokuratorzy ogłoszą wynik badań.
- Obecnie prokuratorzy zapoznają się i analizują to sprawozdanie. Możliwe, że w środę zostanie podany termin konferencji prasowej, na której wyniki badań zostaną przedstawione opinii publicznej - poinformował prokurator Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Na przełomie września i października 2012 r. wojskowy prokurator wraz z biegłymi i ekspertami brał udział w uzupełniających oględzinach wraku, elementów samolotu oraz miejsca i rejonu katastrofy. Zabezpieczono wówczas, do specjalistycznych badań laboratoryjnych, ponad 250 różnego rodzaju próbek - wymazów, próbek gleby i wycinków materiałów z wraku.
Przebadali 250 próbek
Próbki trafiły do Polski w grudniu zeszłego roku, ich badaniem zajęło się Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji w Warszawie. - Czas badania jednej próbki wynosi, zdaniem biegłych, od kilku do kilkudziesięciu godzin. Dlatego też przyjęty przez biegłych termin sześciu miesięcy, jako pozwalający na wykonanie badań 250 próbek, jest w pełni uzasadniony i realny - informowała w styczniu NPW. W maju biegli informowali prokuraturę, że zakończenie badań planują na koniec czerwca. Prokuratura zaznaczała wówczas, że wyniki badań próbek będą tylko jednym z elementów całościowej opinii biegłych. Opinia ta będzie także oparta na wynikach badań próbek zabezpieczonych z ekshumowanych dotychczas zwłok ofiar katastrofy oraz wnioskach wynikających z oględzin wraku i miejsca tragedii. - Opinia sporządzona zostanie w terminie kilku miesięcy od zakończenia laboratoryjnych badań całości zabezpieczonego materiału - informowała NPW.
Dyskusja o śladach materiałów wybuchowych
Sprawa badania tych próbek stała się głośna, gdy w końcu października zeszłego roku "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy jesienią 2012 r. na wraku samolotu znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny.
Prokuratura wojskowa wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu. Na początku marca NPW informowała, że na obecnym etapie badań próbek biegli nie stwierdzili śladów materiałów wybuchowych.
Autor: aj/jaś / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24