Izraelem wstrząsnęły masowe protesty przeciwko kontrowersyjnej reformie wymiaru sprawiedliwości. Rząd Izraela chce wprowadzić zmiany, które zakładają między innymi zwiększenie kontroli rządu nad procesem wyborów sędziów Sądu Najwyższego, a także możliwość uchylania orzeczeń tego sądu większością 61 głosów w 120-osobowym parlamencie. Premier Benjamin Netanjahu zapowiedział w poniedziałek wieczorem przesunięcie prac nad zmianami w sądownictwie, by "osiągnąć szerszy konsensus".
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński ujawnił w wywiadzie dla RMF FM, że strona polska "w jakimś stopniu dzieliła się naszymi doświadczeniami w tym zakresie".
- Sama strona izraelska nas o to pytała - powiedział wiceminister. - Izrael interesował się tym, co działo się w Polsce. My się interesowaliśmy tym, co się dzieje w Izraelu - dodał.
Bodnar o "zaskakujących słowach" wiceszefa MSZ
Do protestów w Izraelu i słów wiceszefa polskiego MSZ odniósł się w poniedziałek w "Faktach po Faktach" były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.
- Dla mnie to, co jest smutne to to, że państwa się uczą od siebie; że ci liderzy autorytarni czerpią wzory. Dla mnie było absolutnie zaskakujące to, że dzisiaj minister Jabłoński na antenie radia RMF FM przyznał się do tego, że Polska doradza rządowi Izraela w tym, jak niszczyć niezależne sądy, bo taka była treść tego, co potwierdził pan minister Jabłoński - powiedział.
Mówił, że w Izraelu "jest taka ciekawa sytuacja, że też mamy ciało nominujące do sądów i też można poprzez wpływ na to ciało mieć bezpośredni wpływ na obsadę sądownictwa, dokładnie tak samo jak u nas się przecież działo i dzieje do dzisiaj z Krajową Radą Sądownictwa".
- Niestety to, że ten wirus autorytarny się rozprzestrzenia i to jeszcze w takich państwach, co do których nigdy nie mieliśmy podejrzeń, że może nastąpić kryzys, to jest też świadectwo czasów, w których żyjemy i tego, jak bardzo trzeba cały czas za każdym razem dbać o jakość demokracji i kiedy tylko jest okazja, protestować i podnosić rwetes po to, aby właśnie nie pozwalać na tego typu zmiany - ocenił Bodnar.
Bodnar o raporcie Departamentu Stanu USA
Bodnar odniósł się także do corocznego raportu dotyczącego praw człowieka w Polsce opublikowanego przez Departament Stanu USA. Poruszono w nim między innymi tematy dotyczące mediów i wolności słowa.
- Minęły te czasy, kiedy Polska miała jakieś drobne sprawy dotyczące dziennikarzy lokalnych, które były wymieniane w kontekście wolności słowa. Teraz rozdział, zwłaszcza o wolności słowa i wolności mediów, jest kluczowy w tym raporcie - ocenił Bodnar.
Dodał, że "wybite jest w raporcie kilka spraw dotyczących stosowania przepisów prawa karnego w stosunku do dziennikarzy i osób z życia publicznego, zwłaszcza zatrzymania dziennikarzy na granicy polsko-białoruskiej". - Wreszcie wspomniane jest to, co moim zdaniem będzie miało wpływ na wybory, a mianowicie przejęcie Polska Press przez PKN Orlen, że ta transakcja zmienia krajobraz medialny w Polsce i zakłóca przekaz informacji i ma wpływ na pluralizm debaty - mówił były rzecznik praw obywatelskich.
- Najważniejsze jest to, aby ten raport był jednak jakimś, mam taką przynajmniej nadzieję, otrzeźwieniem dla polskich władz, żeby ze względu na to, że Stany Zjednoczone pozostają jednym z najważniejszych sojuszników Rzeczypospolitej, ten raport pokazywał, na jakie rzeczy patrzy administracja amerykańska - dodał.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Politycy PiS lekceważą raport Departamentu Stanu USA
Autorka/Autor: js/kg
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24