Taktyka rządzących nie działa. Protesty nadal się odbywają, nadal jest poczucie frustracji i wściekłości - mówiła w TVN24 posłanka Lewicy Magdalena Biejat. Agnieszka Ścigaj, posłanka niezrzeszona, podkreśliła, że najlepszym rozwiązaniem w takich sprawach jak prawo aborcyjne byłoby "danie ludziom narzędzia, by zatrzymać władzę w głupich decyzjach", czyli wiążącego referendum. Julia Polakowska z partii KORWiN przekonywała, że zaangażowanie protestujących osób "zostało wykorzystane przez radykalną lewicę".
W sobotę, w 102. rocznicę uzyskania przez Polki prawa wyborczego, w wielu miastach zorganizowano manifestacje - protesty związane z październikowym orzeczeniem w sprawie aborcji, które wydał Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską. Największy protest odbywał się w Warszawie, relacjonowaliśmy go na portalu TVN Warszawa.
Biejat: bezpieczeństwo publiczne nie wymaga tego, by zamykać ludzi w kotłach
Sobotniego protestu w Warszawie dotyczyła dyskusja w "Faktach po Faktach" w TVN24. Posłanka Lewicy Magdalena Biejat przypominała, że protesty nie ustają i trwają już od ponad miesiąca.
- Taktyka rządu mająca na celu eskalację działań policji wobec osób pokojowo protestujących i pójście w zaparte, że problemu nie ma (...) nie odnosi skutku. Demonstracje nadal się pojawiają. Mniej lub bardziej liczne, ale nadal jest wysoka energia, bardzo duże poczucie frustracji i wściekłości wśród kobiet i wspierających ich mężczyzn - powiedziała posłanka.
Biejat mówiła też, że "policja nie ma żadnych podstaw, żeby rozganiać ludzi", którzy pokojowo protestują.
- Były takie czasy, gdy policja rozumiała zachowanie bezpieczeństwa publicznego w taki sposób, że w przypadku marszów bez pozwolenia mimo to po prostu je zabezpieczała. Powinno być tak, że bezpieczeństwo publiczne jest najważniejsze. A bezpieczeństwo publiczne nie wymaga tego, by zamykać ludzi w kotłach i odcinać im drogę ucieczki - podkreśliła.
Ścigaj: musimy dać ludziom narzędzie, by zatrzymać władzę w głupich decyzjach
Agnieszka Ścigaj, posłanka niezrzeszona, mówiła, że od początku swojej działalności w parlamencie, czyli od pięciu lat, "apeluje do wszystkich sił politycznych, by dać ludziom narzędzie, dać szansę, by zatrzymać władzę w głupich decyzjach, upomnieć się o swoje prawa".
Takim skutecznym narzędziem miałoby być referendum. - Możemy wspólnie zawalczyć o to, by referendum stało się rozstrzygające - powiedziała.
Wskazywała, że "tematami związanymi z prawem aborcyjnym każda władza pogrywa jak tylko chce". - Naród, kobiety słusznie walczą o swoje prawo do decydowania - dodała.
- Najpierw prosi się obywateli o solidarność, zachowanie bezpieczeństwa i spokoju, a później bezczelnie, prowokacyjnie wrzuca tematy, które siłą rzeczy wywołują emocje. Wszyscy dobrze o tym wiedzą, że tak się dzieje - powiedziała Ścigaj.
Polakowska: zaangażowane ludzi zostało wykorzystane przez radykalną lewicę
W "Faktach po Faktach" gościła też Julia Polakowska, rzeczniczka prasowa partii KORWiN, szefowa młodzieżówki Młodzi dla Wolności.
- To, że ludzie w październiku wyszli na ulicę, to nie była inicjatywa polityczna. Wyszli na ulicę, by zademonstrować to, że się nie zgadzają z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Absolutnie mieli prawo, by wyrazić swoje zdanie - mówiła.
Jednak ci ludzie i ich zaangażowanie - przekonywała - "zostało wykorzystane przez radykalną lewicę na czele z Martą Lempart do głoszenia postulatów, które już mają niewiele wspólnego z tymi pierwotnymi, dotyczącymi wyroku Trybunału".
Źródło: TVN24