Dawni działacze opozycyjni Ruchu Młodej Polski i środowiska "Spotkań", Studenckich Komitetów Solidarności i Niezależnego Zrzeszenia Studentów wystosowali list otwarty do Jerzego Buzka, Antoniego Mężydły, Sławomira Rybickiego i Bogusława Sonika. Zwracają się do nich z apelem o potępienie przez przywódców opozycji "dewastowania świątyń i bicia broniących ich ludzi, wzywania do nienawiści i barbarzyńskiego niszczenia polskiego języka".
"Zwracamy się do Was, bo zawsze byliśmy przekonani, że wspólnota ludzi, którzy w latach 70- tych i potem 80-tych, mieli odwagę walczyć o niepodległość Polski i wolność Polaków, zawsze pozostanie realna, niezależnie od powagi dzielących nas wcześniej i nieuchronnie pojawiających się ciągle - różnic politycznych" - piszą autorzy listu na jego wstępie.
Podkreślają, że w czasach panowania władz komunistycznych w Polsce Kościół był "azylem wolności i schronieniem dla tych, którzy o nią walczą”. Przypomnieli słowa papieża Jana Pawła II, który "upominał się o 'ofiary egoizmu i «mody»; permisywizmu i relatywizmu moralnego' i przede wszystkim - o życie nienarodzonych".
"Dziś widzicie ataki na kościoły, wspierane przez media i polityków, tylko dlatego, że społeczeństwo katolickie ciągle przyjmuje to nauczanie. To fakt przekraczający wszelkie zagadnienia polityki, wszystkie wzajemne pretensje władzy i opozycji. Dlaczego Wasi przywódcy milczą, gdy skrajna lewica dehumanizuje nienarodzonych?" - pytają autorzy listu.
Ich zdaniem orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji "najzupełniej zawiera się w szerszym, pierwszym orzeczeniu z 28 maja 1997 roku, które jednoznacznie określa, że Państwo ma nie tylko obowiązki wobec tych, którzy czekają na urodzenie, ale ich wypełnianie rozstrzyga o tym czy mamy jeszcze do czynienia z praworządną demokracją".
Apel do liderów opozycji
"Na Wasze ręce składamy więc apel do Waszych politycznych liderów. Czas, żeby potępili dewastowanie świątyń i bicie broniących ich ludzi, wzywanie do nienawiści i barbarzyńskie niszczenie polskiego języka, i oczywiście organizowanie zbiegowisk zagrażających zdrowiu Polaków, wbrew wszelkim zasadom bezpieczeństwa sanitarnego" - apelują byli opozycjoniści.
Jak dodają, "istnieje zasada, że każda partia ma obowiązek kontrolować ekstremistów w swoich szeregach i po swojej stronie".
"W Polsce nawet komuniści w najgorszych czasach stalinowskich nie dewastowali świątyń i nie przerywali Mszy świętych. Choć zasady cywilizacji życia powinny nas łączyć, żyjemy, niestety, w czasach ich systematycznego kwestionowania. Ale jeśli mamy w ogóle przetrwać jako polityczna wspólnota narodu - bronić trzeba choćby minimum reguł już nie politycznych, ale społecznych. O tym trzeba pamiętać, jeśli mamy być zdolni kontynuować naszą polską wspólnotę losu" - konkludują sygnatariusze.
List podpisali Marek Budzisz, Benedykt Czuma, Waldemar Flugel, Waldemar Gasper, Andrzej Grajewski, Piotr Hardt, Marek Jurek, Bogusław Kiernicki, Stanisław Mikołajczak, Piotr Niwiński, Krzysztof Nowak, Paweł Nowacki, Piotr Ogiński, Marian Piłka, Marcin Przeciszewski, Andrzej Przybysz, Marek Robak, Piotr Semka, Arkadiusz Siwko, Maciej Srebro, Stefan Szaciłowski, Piotr Walerych, Bronisław Wildstein, Paweł Witaszek, Antoni Wręga, Krzysztof Wyszkowski oraz Marcin Dominik Zdort.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl