Komisja zdrowia na wyjazdowym posiedzeniu przyjęła apel do posłów by zostawić kłótnie i skoncentrować się na merytorycznej dyskusji w sprawie protestu rezydentów. - Nie możemy zgodzić się na przyjęcie postulatu premier, by zakończyć protest. W sobotę przedstawimy własną propozycję przed Kancelarią Premiera - zapowiedzieli lekarze.
W Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie, gdzie ponad 20 lekarzy rezydentów kolejny dzień prowadzi protest głodowy, odbyło się wyjazdowe posiedzenie sejmowej komisji zdrowia.
W posiedzeniu komisji uczestniczyli m.in. minister zdrowia Konstanty Radziwiłł i wiceminister Zbigniew Król a także przedstawiciele Porozumienia Rezydentów OZZL, część z nich miała na sobie czarne koszulki z napisem "Protest głodowy". O wyjazdowym posiedzeniu komisji zdrowia w szpitalu zdecydował jej przewodniczący Bartosz Arłukowicz (PO).
"Zostawmy kłótnie, polityczne spory"
Podczas posiedzenia został przyjęty apel, który zaproponowała wiceprzewodnicząca komisji Joanna Kopcińska (PiS). Podkreślono w nim, że wszyscy wspólnie powinni pochylić się nad postulatami lekarzy rezydentów. Jak zaznaczono, posłowie nie mogą przejść obojętnie obok głosów rezydentów. "Wszyscy wspólnie powinniśmy poszukać pozytywnych rozwiązań" - napisano. "Zostawmy kłótnie, negatywne emocje, polityczne spory. Skoncentrujmy się na merytorycznej dyskusji tak, aby przygotować jak najlepsze rozwiązania. Leży to w interesie wszystkich, a przede wszystkim pacjentów" - czytamy w apelu. Kopcińska podkreśliła, że PiS stoi na stanowisku, aby w Polsce kształciło się najwięcej lekarzy na kierunkach medycznych. - Żeby ci lekarze po skończeniu studiów pracowali w Polsce, w godnych warunkach. Jednoznacznie proszę o zakończenie dyskusji na temat, czy ktoś ma wyjechać, czy nie - oświadczyła. Zwróciła uwagę, że wszystkim zależy na tym, aby problem został rozwiązany. - Spór polityczny tylko i wyłącznie go zaognia, nie niesie rozwiązań. Rozwiązania są poza nami politykami, jeżeli wyciszymy nasze polityczne ambicje i aspiracje - mówiła posłanka PiS. - Nie uprawiajmy na proteście głodowym rezydentów polityki - dodała.
Odrzucony projekt dezyderatu skierowanego do premier
Komisja zdrowia odrzuciła natomiast projekt dezyderatu wzywającego premier do podjęcia natychmiastowych działań w celu zakończenia strajku głodowego lekarzy rezydentów i podjęcia pilnych rozmów z wicepremierem, ministrem finansów, by znaleźć finansowe rozwiązania eskalującego protestu. Za przyjęciem dezyderatu było 13 posłów, 19 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
"Komisja zdrowia wzywa panią premier Beatę Szydło do podjęcia natychmiastowych działań w celu zakończenia strajku głodowego lekarzy rezydentów i podjęcia pilnych rozmów z wicepremierem ministrem rozwoju i finansów panem Mateuszem Morawieckim w celu znalezienia finansowych rozwiązań eskalującego protestu - głosił projekt dezyderatu złożonego przez przewodniczącego komisji zdrowia Bartosza Arłukowicza.
Rezydenci: w poniedziałek zbiera się komitet protestacyjny
- Siedzimy tutaj z poczuciem rozżalenia i z pytaniem, co dalej, bo nasz protest trwa - mówił podczas posiedzenia Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów OZZL. Jak poinformował, w poniedziałek zbiera się komitet protestacyjny. - Związki chcę eskalować działania, my mamy pytanie: z kim dalej możemy rozmawiać? - powiedział Jankowski. - Deklarowaliśmy cały czas otwartość na rozmowy i pomimo tego, że jesteśmy strasznie zmęczeni tym protestem, przedłużającymi się rozmowami, cały czas jesteśmy otwarci - powiedział Jankowski.
"To miejsce nie jest dobre"
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł podkreślił, że problemy lekarzy rezydentów pojawiły się znacznie wcześniej niż wtedy, kiedy PiS obejmowało władzę. - Nie zaczęły się ani wczoraj, ani dzisiaj. Nie zaczęły się też 2 października tego roku, kiedy lekarze zdecydowali się na ten protest. Ani 16 listopada 2015 roku, kiedy powoływano rząd premier Beaty Szydło - mówił.
Przywołał raport NIK na temat kształcenia kadr medycznych w latach 2013-2015. - W ocenie NIK system kształcenia i szkolenia zawodowego kadr medycznych w tamtym czasie nie zapewniał przygotowania wystarczającej liczby odpowiednio kształconych specjalistów, stosownie do zmieniających się potrzeb zdrowotnych społeczeństwa - powiedział Radziwiłł. - NIK zwracał uwagę w tym raporcie, że brak lekarzy niektórych specjalności staje się jedną z najistotniejszych systemowych przyczyn wydłużania się średniego czasu oczekiwania na świadczenia medyczne - przypomniał. Odniósł się także do miejsca, w którym zorganizowano komisję zdrowia, zaznaczając, że szpital nie jest dobrym do tego miejscem. - Czuję się zawiedziony, że wnioskodawcy tego posiedzenia, przede wszystkim pan Arłukowicz i inni posłowie opozycji, nie usłuchali wyraźnie słyszalnego głosu protestujących, którzy jasno stwierdzali, że to miejsce nie jest dobre na posiedzenie sejmowej komisji - mówił.
"Kilkadziesiąt istotnych zmian"
Radziwiłł przytaczał wnioski z krytycznego raportu NIK podsumowującego kształcenie kadr medycznych w latach 2013-2015, gdy ministrem był Bartosz Arłukowicz. - To, co podjęliśmy już przez dwa lata w znacznej mierze naprawia różnego rodzaju błędy w obszarze kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów, a część z tych rzeczy, które podejmujemy w tej chwili, jak chociażby dodatek motywacyjny dla specjalności, zidentyfikowaliśmy jako niezbędne do zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych pacjentów – powiedział Radziwiłł.
Minister przypomniał, że resort przygotował regulacje przewidujące wzrost wynagrodzeń lekarzy rezydentów. Wskazał, że od marca w MZ pracował zespół, który zajmował się kwestią kształcenia podyplomowego lekarzy, a w jego pracach uczestniczyli też przedstawiciele rezydentów. - Kilkadziesiąt istotnych zmian, które wprowadzamy do systemu, to literalna realizacja oczekiwań lekarzy rezydentów" – ocenił.
Radziwiłł: zaproszenie dla rezydentów nadal aktualne
Minister podkreślił, że kierownictwo resortu wielokrotnie spotykało się z rezydentami, w wielu takich rozmowach uczestniczył on sam. Radziwiłł przypomniał, że z rezydentami w środę spotkała się także premier Beata Szydło. - Nie było żadnego powodu, żeby w takich samych okolicznościach spotykać się następnego dnia – zaznaczył. Przypomniał, że premier "wyraziła jednoznacznie wolę, aby realizować cały szereg postulatów, a w zasadzie wszystkie postulaty, które zgłaszają lekarze rezydenci". Wskazał, że m.in. przygotowywana jest ustawa gwarantująca jak najszybszy 6-procentowy wzrost nakładów na ochronę zdrowia.
Minister podczas obrad sejmowej komisji zdrowia poinformował, że Zespół ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kard medycznych i sposobu ich wynagradzania - do 15 grudnia przedstawi raport ze swoich prac.
- Zapraszamy do zespołu cały szereg podmiotów. Nie tylko lekarzy rezydentów, ale także wiele innych podmiotów, w tym przedstawicieli różnych resortów. Prace w tych wszystkich obszarach muszą się toczyć w sposób odpowiedzialny, żeby to wszystko, do czego zmierzamy, było realne do spełnienia - powiedział Radziwiłł. Minister powiedział, że przewodniczącemu Porozumienia Rezydentów przekaże list, z zaproszeniem do udziału w zespole. - Zaproszenie do udziału w tym zespole jest aktualne. Mam nadzieję, że mimo pewnej nieufności, która daje się zauważyć ze strony państwa rezydentów, po tych wszystkich deklaracjach, które składam także w imieniu pani premier, to zaufanie zostanie odbudowane - powiedział Radziwiłł.
Przyszłość rezydentur
Radziwiłł powiedział, że wokół przyszłości rezydentur narosło dużo nieporozumień. - Niektórzy traktują ministra zdrowia jako pracodawcę lekarzy, którzy się specjalizują. To jest nie całkiem poprawny sposób rozumowania. Ponieważ pracodawcami lekarzy są bezpośrednie zakłady pracy (...) są szpitale - powiedział Radziwiłł.
W jego ocenie należy ponownie rozważyć kwestię, czym tak naprawdę jest dodatkowy sposób finansowania i zachęt do tego, żeby się specjalizować, a także specjalizować w określonych dziedzinach lekarzy kończących staż podyplomowy. - Z całą pewnością nie chodzi tutaj o czysty transfer środków finansowych do lekarzy, którzy się specjalizują, tylko o kształtowanie wyborów tych lekarzy tak, aby zabezpieczyć w odpowiedni sposób potrzeby zdrowotne pacjentów - mówił Radziwiłł. Jak mówił, rozważane są różnego rodzaju rozwiązania w tej sprawie. - I wydaje się, że wobec wyraźnego kryzysu w zakresie specjalizowania się w trybie rezydenckim, wśród różnych możliwości rozważyć taką, aby lekarze specjalizujący się byli zatrudnieni w zakładach pracy natomiast minister zdrowia przez różne dodatkowe środki zachęcał ich do określonych wyborów - dodał. Radziwiłł wskazał, że rozważany jest także pomysł "wiążący obie strony". Z jednej strony ministra zdrowia w stosunku do lekarza po przez finansowanie pożądanej z punktu widzenia społecznego specjalizacji, a z drugiej lekarza, gdzie zobowiązałby się on do jakiegoś okresu odpracowania tych środków, które "miałyby charakter dodatkowego finansowania".
"Europa będzie nam coraz bardziej uciekać"
- Będziemy szukać pieniędzy w budżecie i będziemy wnioskować o to, by każdy zaoszczędzony grosz, każdy milion przekazać na system ochrony zdrowia – zapowiedział poseł Kukiz`15 Jerzy Kozłowski.
- Niedofinansowanie systemu ochrony zdrowia to nie jest kwestia ośmiu lat. Odkąd pamiętam to było niedofinansowane – mówił Kozłowski. Zauważył, że Polska ma najmniejsze finansowanie służby zdrowia w Europie, a "starzejące się społeczeństwo wymaga tego, że będziemy ponosić coraz większe koszty wydatków". "Państwa wizja, że dojdziemy do 6 procent za lat dziesięć od państwa obietnicy wyborczej nic nie zmieni, ponieważ Europa będzie nam coraz bardziej uciekać – mówił. Jak dodał Kozłowski, "dojście do tego co zaleca Światowa Organizacja Zdrowia, czyli do 6,8 proc PKB" w wizji rządu nie istnieje. - Mówimy tylko o 6 procentach – zaznaczył.
"Gra na czas"
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) powiedziała, że propozycja powołania zespołu ds. ochrony zdrowia, który ma pracować do 15 grudnia, jest niczym innym jak graniem na czas. Jej zdaniem, zespół nie rozwiąże problemów.
Powiedziała, że należałoby zwołać wspólne posiedzenie sejmowych komisji: finansów i zdrowia, żeby poszukać możliwości realnego zwiększenia wydatków na służbę zdrowia. - Możemy zrobić podkomisję i realnie zacząć pracować nad tym, żebyśmy znaleźli rezerwy w tym budżecie, które umożliwią nam takie działania - powiedziała Lubnauer. Jej zdaniem rezydenci prowadzący protest głodowy w tej chwili są zdesperowani. - Zdają sobie sprawę z tego, że bez takiego dramatycznego ruchu, który obciąża ich organizm, państwo po prostu lekceważą ich problemy i problemy służby zdrowia - powiedziała Lubnauer, zwracając się do członków komisji. - Jako pacjent wiem, że w służbie zdrowia jest źle i to od dawna. To jest coś, czym przerzucają się kolejne ekipy. Żadna nie rozwiązuje problemu. Było źle, jest źle i w perspektywie nic nie zapowiada, żeby było lepiej - dodała.
"Rezydenci nie oczekują pieniędzy teraz, tylko deklaracji"
Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycje rezydentów są racjonalne. - To jest jednak wielka otwartość ze strony protestujących – oni nie oczekują pieniędzy tu i teraz, tylko oczekują na piśmie deklaracji, że będzie dochodzenie do tego – powiedział szef PSL. - Jeżeli problemem są pieniądze w budżecie tegorocznym lub przyszłorocznym to może podejmijmy decyzję jako parlament, skąd przesunąć środki. Jest zysk Narodowego Banku Polskiego, jest bardzo dobra sytuacja Funduszu Pracy, jest więcej składek wpływających z Funduszu Pracy, a mniej wydatków, bo jest najniższa stopa bezrobocia. Zróbmy z tego użytek, możemy to wykorzystać – powiedział. Wskazał, że takie zmiany mogłyby być wprowadzone przy nowelizacji budżetu związanej z dodatkami dla górników.
PO: premier powinna usiąść z ministrem do rozmów
- Dzisiaj politycy apelują do polityków. A co tych młodych ludzi interesuje apel jednych polityków do drugich ? Dzisiaj powiem szczerze: jestem zawiedziona. Nie usłyszałam, ile pieniędzy będzie w nowym budżecie na rok 2018 - powiedziała w piątek Ewa Kopacz (PO) podczas posiedzenia komisji. Jej zdaniem, przedstawiciele komisji zdrowia powinni "pochylić się nad apelem do premier Beaty Szydło, aby z ministrem finansów usiadła do konkretnych rozmów". Kopacz oceniła, że sejmowa komisja zdrowia powinna być mediatorem, bo - jak wskazała - to posłowie będą głosować nad budżetem na 2018 r. Kopacz pytała ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, ile pieniędzy jest w przyszłorocznym budżecie dla lekarzy rezydentów. - W budżecie na rok 2018 jest zapisanych 1 mld 179 mln złotych, które są przeznaczone na wynagrodzenia dla stażystów i rezydentów. To jest o około 150 mln zł więcej niż w tym roku i o 40 proc. więcej niż było w 2015 roku - odparł Radziwiłł.
Rezydenci przedstawią własną propozycję
Po zakończeniu posiedzenia sejmowej komisji zdrowia Łukasz Jankowski z Porozumienia Rezydentów OZZL podkreślił, że rezydenci nie są w tej chwili gotowi na przyjęcie postulatu premier Szydło, by zakończyć protest.
- Przygotowujemy własną propozycję. Przedstawimy ją jutro przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów o godzinie 12 - zapowiedział.
- Nas poinformowano dzisiaj, że ten zespół (ds. systemowych rozwiązań finansowych w ochronie zdrowia, przyszłości kard medycznych i sposobu ich wynagradzania red.) został już powołany i będzie rozpoczynał prace. My tę deklaracje przyjmujemy. Podtrzymujemy to, co mówiliśmy wcześniej, jesteśmy lekarzami, nie politykami, ekonomistami. Z naszej strony pozostaje czekać na ruch rządu, pani premier przy udziale pana premiera Morawieckiego i pana ministra Radziwiłła - oświadczył Jankowski.
Zaznaczył, że propozycji wychodzących naprzeciw postulatom rezydentów jest niewiele. - W zasadzie pojawiła się tylko jedna, to zwiększenie liczby specjalizacji, w których miałby być wypłacany dodatek dla nowo zatrudnianych rezydentów. Ta propozycja dodatku dla nowozatrudnionych spotkała się z naszą odmową. Mówimy: to nie może być podwyżka tylko dla nowo zatrudnionych, mniej doświadczonych, to spolaryzuje środowisko, wprowadzi nierówności - oświadczył Jankowski. - My mówimy: nie. Nie chcemy rozmawiać o tym, chcemy rozmawiać konstruktywnie o innej alokacji tych środków. Ale nie ma na razie woli dialogu na ten temat - dodał. Z kolei Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów oświadczył, że "jedyną propozycją, jaką dostają od rządu rezydenci, jest zakończenie protestu".
12. dzień protestu
Rezydenci prowadzą protest głodowy od 2 października. W sobotę planowane są pikiety poparcia dla nich - w Warszawie i innych miastach.
W środę rezydenci zawiesili protest i spotkali się z premier Beatą Szydło. Rozmowy jednak nie przyniosły porozumienia. Szefowa rządu zaproponowała powołanie zespołu, który rozpatrzy postulaty protestujących. Będzie on miał czas na wypracowanie rozwiązań do 15 grudnia.
W czwartek w Sejmie minister zdrowia Konstanty Radziwiłł przestawił informację na temat trwającego protestu. Fiaskiem zakończyły się również czwartkowe wieczorne rozmowy lekarzy rezydentów ze stroną rządową. Przedstawiciele protestujących lekarzy twierdzą, że obiecano im spotkanie z szefową rządu, jednak Beata Szydło nie pojawiła się na spotkaniu. Protest głodowy został wznowiony i trwa już 12. dzień.
Autor: js/ja / Źródło: PAP