- Powinienem przeprosić naszych sympatyków i wyborców oraz kolegów z innych regionów za to, co się zdarzyło w ostatnich dniach w dolnośląskiej PO - powiedział w "Faktach po Faktach" szef Platformy w tym regionie Jacek Protasiewicz. Jego zdaniem "rywalizacja, która zakończyła się zjazdem w Karpaczu, była emocjonująca, prawdziwa i uczciwa".
Protasiewicz odniósł się w ten sposób do afery taśmowej. Wybuchła ona po zjeździe regionalnym, na którym zostały wyłonione nowe władze na Dolnym Śląsku. W poniedziałek i środę nagrania mające ukazywać korupcję polityczną, opublikował "Newsweek".
"Więcej nagrań nie ma"
Protasiewicz przeprosił za zamieszanie w jego regionie i zapewnił, że rywalizacja wyborcza była "uczciwa". - Przepraszam zwłaszcza za jedną z tych rozmów, którą prowadził jeden z posłów dolnośląskich (Norbert Wojnarowski - red.), niedwuznacznie sugerując, że można by liczyć na pracę w zamian za oddanie głosu na mnie. To było karygodne i kompletna samowolka. Nikt go o to nie prosił ani nikt od niego takiej aktywności nie oczekiwał. Dobrze, że sprawą zajmie się są koleżeński - powiedział Protasiewicz.
Zapewnił, że więcej podobnych rozmów i ich nagrań nie ma. - Wiem na pewno, że nie ma, bo gdyby były, to byłoby już o nich wiadomo więcej. To co miało się już wylać z goryczą po porażce, już się wylało - zapewnił.
Straciła cała PO
Europoseł zaznaczył, że on nie sugeruje, iż za sprawą nagrań stoi Grzegorz Schetyna. - W tę kampanię zaangażowani byli nie tylko kandydaci, czyli pan marszałek Schetyna i ja, ale całe sztaby, które pracowały bardzo intensywnie. Wiele osób było w to zaangażowanych i niewykluczone, że któremuś z nich puściły nerwy i posłużył się taką niegodną metodą - ocenił Protasiewicz.
Jego zdaniem w wyniku tej afery straciła cała PO. - Wszyscy staliśmy się ofiarą czyjejś zapalczywości w próbie odegrania się po przegranym zjeździe. Liczba głosów pomiędzy nami była niewielka, ale prawdziwa - zapewnił.
Na wiceszefa?
Pytany, czy po zwycięstwie na Dolnym Śląsku planuje wystartować na wiceszefa Platformy, Protasiewicz zaznaczył: - Nie planowałem takiego startu. Ale prawdę mówiąc ja nie sięgałem swoimi planami dużo dalej niż zjazd w regionie - stwierdził.
Dodał, że pomimo tego, iż jest europosłem, to już zrobił krok w "kierunku polityki krajowej". Nie wykluczył większego zaangażowania się w nią. - Jestem już parlamentarzystą europejskim drugą kadencję. Pan premier Tusk zapowiedział, że zasadą powinna być dwukadencyjność w PE po to, żeby te doświadczenia później przenosić na polski grunt, więc jestem na taki wariant gotowy, ale moje ambicje są tutaj drugorzędne. Dostosuję się do sytuacji i wyzwań, które będą przede mną i przed PO - powiedział Protasiewicz.
"Paskudna polityczna kuchnia"
Na temat środowego posiedzenia zarządu PO poświęconego aferze taśmowej mówił też w "Tak jest" w TVN24 szef podlaskiej PO Robert Tyszkiewicz. Podkreślił, że podczas zarządu padły "rozmaite głosy - krytyki i obrony". - Była gorąca dyskusja. To dla PO bardzo trudna sprawa. Pokazaliśmy kawał paskudnej kuchni politycznej i było o czym dyskutować. Wyszliśmy z tego zarządu razem, z jednym pomysłem na rozwiązanie tej kwestii - podkreślił Tyszkiewicz.
I dodał: - Pozycja Grzegorza Schetyny w PO nie wzięła się stąd, że był przewodniczącym regionu dolnośląskiego. Przez ostatnich 7 lat mniej więcej po połowie z Jackiem Protasiewiczem dzielili funkcję przewodniczącego regionu. Potencjał Grzegorza Schetyny jest bardziej ogólnokrajowy. To jest postać polityczna ekstraklasy PO. Źle się stało, że ta konkurencja między nimi osłabiła ich obydwu - ocenił poseł.
Komentując aferę taśmową i postulat powtórzenia zjazdu wyborczego na Dolnym Śląsku Tyszkiewicz zaznaczył, że całą sprawę trzeba "przeciąć, zamknąć i skierować na tory wyjaśniania, a nie kontynuowania politycznej walki". - Powtarzanie zjazdu byłoby wizerunkową masakrą dla PO. Grzegorz Schetyna podkreślał wczoraj, że absolutnie nie kwestionuje wyniku wyborów - powiedział Tyszkiewicz.
Jego zdaniem "w całym zdarzeniu dolnośląskim mieliśmy do czynienia z konkurencją drużyn politycznych, frakcji w PO dolnośląskiej". - Sadzę, że niektóre oczekiwania były bardziej oczekiwaniami zaplecza liderów niż samych liderów. Zanim rzuci się oskarżenia przeciwko tak ważnym i znaczącym politykom jak Grzegorz Schetyna i Jacek Protasiewicz o bezpośrednie uczestnictwo w tych taśmowych historiach, trzeba mieć niezbite dowody. Tym dowodów dziś nie ma - powiedział szef podlaskiej PO.
Wybory i konsekwencje
W środę Zarząd Krajowy PO zdecydował, że wybory władz PO na Dolnym Śląsku nie będą powtórzone. W głosowaniu w tej sprawie wstrzymały się dwie osoby: Grzegorz Schetyna i Rafał Grupiński.
Zarząd jednomyślnie zawiesił też na trzy miesiące w prawach członków partii pięć osób, zarówno tych polityków, którzy nagrali ujawnione przez "Newsweek" rozmowy odsłaniające kulisy dolnośląskiego zjazdu, jak i tych, którzy zostali nagrani. Zajmie się nimi sąd partyjny.
W poniedziałek "Newsweek" opublikował nagranie rozmowy z kulisów zjazdu PO na Dolnym Śląsku; według tego nagrania poseł Norbert Wojnarowski, zwolennik Protasiewicza, obiecywał jednemu z delegatów, Edwardowi Klimce, załatwienie stanowiska w KGHM - w zamian za oddanie głosu na Protasiewicza. Wojnarowski zaprzeczył w środę w TVN24, by proponował pracę Klimce, powołując się na wpływy Protasiewicza. Jak twierdzi, opublikowany tekst został "wyrwany z kontekstu". W środę "Newsweek" opublikował kolejne nagranie, tym razem film. Według informacji tygodnika poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli wtedy namawiać delegata do głosowania na Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek. Delegatem, którego namawiano do poparcia Protasiewicza, jest Paweł Frost, szef koła PO w Legnicy i tamtejszy radny, z zawodu tłumacz przysięgły, zwolennik Schetyny.
Wybory władz PO na Dolnym Śląsku odbyły się 26 października. Wygrał je Jacek Protasiewicz, zdobywając 205 głosów. Grzegorz Schetyna zdobył 194 głosy.
23 listopada odbędzie się konwencja krajowa PO, która ma m.in. zatwierdzić zmiany w statucie partii. Premier zapowiedział, że poinformuje wtedy m.in. o zmianach w rządzie.
Autor: mn//bgr / Źródło: tvn24.pl, TVN24