Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zwróci się w poniedziałek do prokuratury apelacyjnej by o wyjaśnienie okoliczności przecieku do "Rzeczpospolitej" fragmentów przesłuchania Ryszarda Sobiesiaka. Wynika z nich, że odpowiedzialnym za przeciek o akcji CBA może być szef gabinetu Mirosława Drzewieckiego Marcin Rosół. - To kolejny przeciek. Jesteśmy świadkami sprawy w sprawie czy afery w aferze - komentował sprawę w TVN24 szef klubu PO Grzegorz Schetyna.
Brak jest jakichkolwiek podstaw do twierdzenia, iż do ujawnienia protokołu doszło w naszej jednostce. Fakt opublikowania fragmentów protokołu przesłuchania świadka stanowi naruszenie tajemnicy śledztwa i sprawa musi być wyjaśniona. Ponieważ jednak nie chcemy by zarzucano nam stronniczość zwrócimy się o wyznaczenie innej jednostki w celu przeprowadzenia postępowania mazur o przecieku
"Afera w aferze"
Wcześniej publikację gazety Grzegorz Schetyna określił krótko: to kolejny przeciek. - I to tak już będzie - nie ma już stenogramów, nie ma cytatów, tylko klimat i przecieki - stwierdził szef klubu Platformy Obywatelskiej.
Pytany o to czy rzeczywiście - jak wskazał w swoich zeznaniach Sobiesiak - źródłem przecieku o akcji CBA może być Marcin Rosół, Schetyna radzi poczekać na dokumenty i efekty pracy komisji hazardowej i prokuratury.
- Nie wiemy czy doszło do tego przecieku, bo żadnych słów tam nie widzę, nie widzę stenogramów, cytatów. Widzę tylko klimat i rozdmuchiwanie kolejnych problemów - ocenił Schetyna. - Mówmy o dokumentach i faktach, a nie o przeciekach i insynuacjach - dodał.
"Prokuratura jak sito"
Opinię Schetyny na temat doniesień "Rzeczpospolitej" podziela Janusz Piechociński z PSL. - Nie podążajmy za przeciekami, prokuratura jest i była jak sito, a może to szkoda dla śledztwa? - zastanawia się poseł.
Natomiast zdaniem Jarosława Gowina (PO), nie tyle ze doszło do przecieku ws. akcji CBA, ale po prostu "wystraszono lobbystów".
Z treści zeznań Sobiesiaka przed prokuraturą ciszy się tymczasem PiS. - Zeznania te różnią się od zeznań posłów PO i potwierdza się wersja Kamińskiego - triumfuje rzecznik PiS Mariusz Błaszczak.
Rosół rozmawiał z córką Rycha
Sobiesiak zeznawał w warszawskiej prokuraturze okręgowej 6 stycznia przez około trzy godziny. Przed sejmową komisją stanie 11 lutego, zaś jego córka pojawi się w sejmie 19 lutego, dzień po Marcinie Rosole.
W czasie spotkania w sierpniu 2009 Marcin Rosół, z tego, co mówiła córka, zasugerował jej, że ponieważ są donosy na "twojego tatusia", to lepiej, żeby nie startowała
Biznesmen mówił w prokuraturze o tym, jak prosił Mirosława Drzewieckiego o załatwienie pracy jego córce. Sobiesiak utrzymuje, że chodziło mu o posadę w hotelarstwie, a dopiero potem pojawiła się okazja pracy w zarządzie Totalizatora Sportowego.
Wtedy miał poprosić Rosoła o sprawdzenie dokumentów jego córki, Magdaleny. Ta miała spotkać się z nim w tym celu dwa razy. - W czasie spotkania w sierpniu 2009 Marcin Rosół, z tego, co mówiła córka, zasugerował jej, że ponieważ są donosy na "twojego tatusia", to lepiej, żeby nie startowała. (...) Córka powiedziała, że poinformował ją, że są donosy na mnie - mówił cytowany przez "Rz" Sobiesiak.
Gazeta twierdzi, że chodzi tu o spotkanie w słynnym już warszawskim klubie Pędzący Królik 24 sierpnia 2009 roku, na który wskazał w swoich zeznaniach przed komisja Mariusz Kamiński.
Zmienił telefon, bo się popsuł
Zdaniem CBA Sobiesiak już dzień po spotkaniu z córką wiedział, że jest inwigilowany. On jednak temu zaprzecza i twierdzi, że o wszystkim dowiedział się z mediów.
Zapewnił też, że pod koniec sierpnia 2009 roku zmienił telefon, bo stary się psuł. Sobiesiak przyznał również, iż 25 sierpnia próbował dodzwonić się do Chlebowskiego i Drzewieckiego, lecz ci nie odbierali.
"Znamy się 20 lat"
Ciekawie wyglądają też zeznania Ryszarda Sobiesiaka w sprawie znajomości z politykami PO. - Drzewiecki, Chlebowski i Schetyna byli moimi kolegami, znam Drzewieckiego i Schetynę od około 20 lat – powiedział biznesmen.
Schetyna z kolei twierdził przed komisją śledczą, że Sobiesiaka zna tylko 7 lat i rozmawiał z nim tylko o sporcie, w którym obaj byli działaczami. Nie zgadzają się również zeznania co do długości znajomości z Sobiesiakiem, jakie złożyli przed sejmową komisją Chlebowski i Drzewiecki. Obaj utrzymywali, że znają go krócej, niż stwierdził on sam.
Pytany o komentarz Grzegorz Schetyna podtrzymuje swoje zeznania złożone przed komisją śledczą. - Mówiłem to pod przysięgą, że od 2003 r. współpracowaliśmy w Śląsku Wrocław, ratowałem Śląsk Wrocław piłkarski - tłumaczył Schetyna. - A 20 lat temu pisałem i broniłem pracę magisterską na Uniwersytecie Wrocławskim - dodał.
Szef klubu PO wyjaśnił, że w latach 90. był osobą publiczną, powszechnie znaną we Wrocławiu. Pełnił wtedy funkcję wicewojewody i szefa Śląska Wrocław, więc dlatego być może ktoś utrzymuje, że go wtedy znał. - No bez przesady, 20 lat to szmat czasu - dodał.
- To co powiedziałem przed komisją, to podtrzymuję i podpisuję się pod tym - zapewnił Grzegorz Schetyna.
Źródło: TVN24, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / fot. Fotorzepa/PAP