Umorzenie śledztwa w sprawie majątku byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i jego małżonki Jolanty komentowali w środę w Sejmie politycy. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że "postępowanie, które trwało wiele lat, ostatecznie się zakończyło wielkim niczym". Zdaniem Pauliny Henning-Kloski z Polski 2050 "to była kolejna wrzutka dla zamydlenia obrazu".
Prokuratura Regionalna w Katowicach umorzyła śledztwo, które było prowadzone od 2016 roku. Prokurator badał między innymi okoliczności zakupu willi w Kazimierzu Dolnym. O umorzeniu zdecydowano z uwagi na "brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu". Postanowienie jest prawomocne.
"To była taka kolejna wrzutka dla zamydlenia obrazu"
Decyzję prokuratury komentowali politycy. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk powiedziała, że "postępowanie, które trwało wiele lat ostatecznie się zakończyło wielkim niczym, brakiem wystarczających dowodów uprawdopodabniających popełnienie przestępstwa, umożliwiających postawienie jakichkolwiek zarzutów".
Paulina Henning-Kloska z Polski 2050 oceniła, że "to była taka kolejna wrzutka dla zamydlenia obrazu, pokazania, że więcej czarnych charakterów jest po stronie opozycji, gdziekolwiek ich nie znajdziemy".
- Jeśli chodzi o sprawę państwa Kwaśniewskich, myślę, że kamień z serca, jeżeli chodzi o byłą parę prezydencką spadł, że wreszcie mają w tej sprawie czystą kartę i nie muszą się oglądać za siebie i ciągle widzieć w lustrze ministra (Zbigniewa) Ziobrę - powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Waldy Dzikowski.
Śledztwo w sprawie majątku Kwaśniewskich
Śledztwo było prowadzone pod kątem dwóch czynów.
Pierwszy dotyczył przestępstw z Kodeksu karnego skarbowego - chodziło o uchylanie się przez Kwaśniewskich w 2005 i 2006 roku od podatku dochodowego od osób fizycznych, nieujawnienie podmiotu i podstawy opodatkowania oraz zatajenie prawdy w składanych deklaracjach co do źródeł uzyskania przychodów w kwocie 1,5 mln zł i tym samym doprowadzenie do uszczupleń podatkowych na łączną kwotę 600 tys. zł.
Drugi z czynów, pod kątem którego badano tę sprawę, dotyczył podejmowania od 2005 do 2009 roku w Warszawie, Kazimierzu Dolnym i innych miejscach działań, w celu uzyskania korzyści majątkowych, polegających na przekazaniu Marii J. łącznej kwoty 1,5 mln zł na zakup willi w Kazimierzu Dolnym (woj. lubelskie) w związku z uchylaniem się od opodatkowania, a także podejmowania czynności w celu dalszego ukrywania prawdziwego źródła pochodzenia tych środków. Chodzi o przestępstwo tzw. prania pieniędzy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ REPORTAŻ "SPOWIEDŹ AGENTA TOMKA"
Źródło: TVN24, PAP