Prokuratura wojskowa wysłała w piątek do rosyjskich śledczych zapytanie dotyczące pojawiających się w mediach sygnałów na temat wyczyszczenia wraku tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem - poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa.
Informacja o tym, że wrak mógł zostać umyty, pojawiła się w mediach tuż po drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej, gdy Rosjanie dopuścili dziennikarzy do zabezpieczonych fragmentów samolotu.
- Pismo podpisał naczelny prokurator wojskowy, zostało ono wysłane bezpośrednio faksem, a także pocztą do Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej - powiedział rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa. Dodał, że obecnie prokuratura wojskowa oczekuje na oficjalną odpowiedź w sprawie.
O zamiarze wysłania pytań do Rosji dotyczących tej kwestii prokuratura wojskowa informowała w czwartek. Mówił o tym w mediach także prokurator generalny Andrzej Seremet. Przyznał też, że oglądając relacje telewizyjne był zaskoczony "bardzo odświeżonym" wyglądem elementów wraku.
Nie będą czyścić
Przedstawiciel Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Władimir Markin zapewnił w piątek, że rosyjskie organy śledcze nie podejmowały i nie planują podejmować żadnych czynności w celu oczyszczenia fragmentów samolotu Tu-154M. - Poza tym fragmenty są przechowywane w zamkniętym hangarze na terenie chronionym, toteż żadne osoby postronne nie mają do nich dostępu i nie mogą nic z nimi zrobić - podkreślił Markin. Zaznaczył też, że Komitet Śledczy Rosji podczas całego dochodzenia w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem ściśle współpracował ze stroną polską we wszystkich kwestiach śledztwa.
We wrześniu zeszłego roku grupa polskich biegłych dokonała w Smoleńsku badań wraku samolotu. W czynnościach uczestniczyło wtedy dwóch prokuratorów z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, siedmiu biegłych z zakresu techniki i wypadków lotniczych oraz dwóch ekspertów z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Ci ostatni wykonali dokumentację fotograficzną wraku, a także jego poszczególnych elementów.
Źródło: PAP