- Kazmielki kuloodporne funkcjonariuszy BOR, którzy byli na pokładzie tupolewa, powinny być zbadne w śledztwie smoleńskim - powiedział we "Wstajesz i wiesz" Jarosław Kaczyński, były wiceszef BOR. Odniósł się w ten sposób do stwierdzenia śledczych, że nie uznali tego za zasadne.
Kaczyński podkreślił, że dziwi go, iż śledczy nie zbadali kamizelek funkcjonariuszy BOR, gdyż - w jego opinii - powinni to zrobić.
- Uważam, że znajdowało się na nich mnóstwo śladów do zabezpieczenia i zbadania - powiedział były wiceszef BOR.
Pytany, dlaczego - jego zdaniem - prokuratura nie zdecydowała się na takie badanie, odpowiedział, że nie wie.
Były wiceszef BOR-u przypomniał, że każdy funkcjonariuszy, który przyjmuje się do Biura Ochrony Rządu, otrzymuje niezbędne wyposażenie do wykonywania swoich zadań. Są to m.in. środki ochrony osobistej, czyli kamizelki kuloodporne.
Kaczyński dodał, że funkcjonariusze mieli je pod garniturami w drodze do Smoleńska. - Musieli być przygotowani na różne sytuacje - powiedział były wiceszef BOR.
Wykluczyli wybuch
W poniedziałek na konferencji prasowej, prokuratura wojskowa poinformowała, że kamizelki kuloodporne funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, nie były badane w toku śledztwa, zostały zwrócone do BOR-u. Prokuratorzy uznali, że nie było to konieczne.
Prokuratura wojskowa poinformowała ponadto, że po przebadaniu 700 próbek biegli nie znaleźli śladów po wybuchu.
Biegli z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji dokonali analizy fizyko-chemicznej oraz wydali opinię uzupełniającą, badając zarówno próbki pobrane z pokładu samolotu, pnia brzozy oraz wbitych weń fragmentów metalu, jak i z ciał ofiar oraz miejsca katastrofy smoleńskiej.
Autor: MAC\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24