Nie będzie przeszukania w Kurii Metropolitalnej w Poznaniu w związku ze sprawą księdza, który miał molestować jednego z ministrantów w parafii w Chodzieży - poinformowała"Gazeta Wyborcza". - Nie mamy podstaw, by informacje przekazane przez kurię uznać za nieprawdziwe. Nie zakładamy złej woli arcybiskupa - powiedział cytowany przez dziennik Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Były ksiądz Krzysztof G. jest podejrzewany o molestowanie ucznia gimnazjum. To sprawa sprzed kilku lat, którą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Chodzieży (woj. wielkopolskie).
Postępowanie dotyczy doprowadzenia osoby, która nie miała skończonych 15 lat, do obcowania płciowego przez podstęp lub groźbę oraz obcowania płciowego poprzez wykorzystanie stosunku zależności.
"To ostateczna forma przymusu"
W toku postępowania niezbędne i kluczowe okazały się materiały z postępowania kanonicznego, które Kościół sam przeprowadził wobec księdza. Zgodnie z decyzją sądu z początku czerwca Kuria Metropolitalna w Poznaniu miała w ciągu siedmiu dni przekazać dokumenty prokuraturze, jednak tego nie zrobiła. Tłumaczyła także, że materiały z postępowania administracyjnego zostały wysłane do Watykanu zanim wpłynęło postanowienie prokuratora.
Prokuratura mogła w tej sytuacji uwzględnić wniosek pełnomocnika pokrzywdzonego o przeprowadzenie przeszukania Kurii w celu odnalezienia tych materiałów.
Jednak jak poinformował w czwartek "Gazetę Wyborczą" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Michał Smętkowski, nie będzie przeszukania w tamtejszej kurii. - To ostateczna forma przymusu. Można po nią sięgać, gdy ktoś nie wydaje dokumentów ze złej woli. Tymczasem nie mamy podstaw, by informacje przekazane przez kurię uznać za nieprawdziwe. Nie zakładamy złej woli arcybiskupa [Stanisława Gądeckiego, metropolity poznańskiego i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski - red.] - cytowała Smętkowskiego "Wyborcza".
"Prokuratura wywiesiła białą flagę"
Do tej decyzji odniósł się w rozmowie z "Wyborczą" Artur Nowak, jeden z pełnomocników ministranta, który miał być molestowany. Ocenił, że "prokuratura wywiesiła białą flagę".
- Rozumiem, że jeśli teraz prokurator poprosi kogoś o dokumenty, to wystarczy powiedzieć, że się ich nie ma i prokurator odpuści. Żałuję, że prokurator nie spróbował nawet ustalić, czy w kurii zostały jakieś odpisy z akt. Przecież pragmatyka postępowania różnych instytucji, które prowadzą jakieś postępowania, jest taka, że tworzy się tak zwane akta podręczne. Nie chce mi się wierzyć, że w kurii nic nie zostało - ocenił prawnik w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dziennik poinformował także o zapowiedzi rzecznika poznańskiej prokuratury o tym, że "w najbliższym czasie śledczy zwrócą się do Watykanu z wnioskiem o międzynarodową pomoc prawną, by uzyskać żądane dokumenty". - To przedłuży śledztwo co najmniej o rok. Powstaje też pytanie, czy Watykan udostępni te akta - skomentował Nowak.
Autor: mjz//now / Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza