Sprawa Krzysztofa Olewnika nie trafiła na zdecydowanego prokuratora. A praca śledczych od początku nie była najlepsza - powiedział były prokurator apelacyjny w Warszawie Zygmunt Kapusta przed komisją śledczą badającą okoliczności porwania i zamordowania syna płockiego biznesmena.
Zdaniem Kapusty (50-letni prokurator trzy lata temu przeszedł w stan spoczynku), na poszczególnych etapach prowadzenia sprawy porwania Krzysztofa Olewnika poziom merytoryczny pracy był nienajlepszy. - Być może ta ocena jest niesprawiedliwa, ale to będzie moja ocena - skwitował.
Wskazał przy tym, że skandalem była sytuacja w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście, która prowadziła śledztwo ws. zaginięcia radiowozu z aktami sprawy Olewnika. - Tam było 220 zaginionych postępowań - podkreślił.
Pech prokuratury? To nie tak
Według Kapusty, postępowanie od początku nie trafiło na zdecydowanego prokuratora referenta. Wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann z PiS ripostował, że to referent nie miał szczęścia do jej kontynuowania. Odniósł się w ten sposób do awansowania prokurator Elżbiety Gielo - z warszawskiej prokuratury okręgowej po miesiącu prowadzenia śledztwa.
- Czy ta sprawa rzeczywiście miała takiego pecha, że co decyzja, to fatalna, czy sytuacja jest inna? - pytał poseł.
Kapusta odpowiedział, że na sposób prowadzenia postępowania złożyło się kilka czynników, pechem - jak stwierdził - by tego nie nazywał.
- Ja też nie, ja bym się tu doszukiwał czegoś więcej - powiedział w końcu Wassermann.
Pamięć nie sięga
Kapusta prokuratorów ocenił, jednak pytany o nadzór nad śledczymi zasłonił się niepamięcią i wielokrotnie - w odpowiedzi na szczegółowe pytania - odsyłał posłów do akt śledztwa. Sam - jak stwierdził - nigdy ich nie czytał. - Nie chciałbym opowiadać o rzeczach, które nie tkwią w mojej pamięci. Nie pamiętam okoliczności związanych z nadzorem - stwierdził były prokurator apelacyjny w Warszawie.
Wassermannem nie krył oburzenia stwierdzeniem Kapusty. Polityk PiS przekonywał, że prokurator powinien pamiętać tę bulwersującą i medialną sprawę. - Można tak powiedzieć po ośmiu latach. Ta sprawa dotyka przede wszystkim rodziny zmarłego. Ja nie mam tu nic do ukrycia. Pan wie, że mój związek z tą sprawą jest żaden - odpowiedział przesłuchiwany. I dodał: - Jestem już poza prokuraturą. I nie oczekuję aplauzów ani awansów.
W piątek komisja planuje przesłuchać jeszcze byłego prokuratora krajowego Karola Napierskiego i byłego wiceprokuratora generalnego Kazimierza Olejnika.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24