Prokurator Marzanna Majstrowicz nie czytała akt sprawy Amber Gold i słabo znała prawo bankowe - przyznał w programie "Jeden na jeden" szef Krajowej Rady Prokuratorów Edward Zalewski. Wczoraj KRP wyraziła zgodę na odwołanie szefowej Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz za zły nadzór nad śledztwem ws. spółki Marcina P.
Zalewski odnosząc się do wtorkowego posiedzenia KRP, podczas którego wyjaśnienia składała Majstrowicz, powiedział, że szefowa gdańskiej prokuratury nie czuje się winna. - Nie uznała swoich przewinień w zakresie wewnętrznego nadzoru służbowego - poinformował Zalewski.
Dodał, że Majstrowicz przedstawiając swój punkt widzenia, twierdziła, że dla niej oraz dla prokurator prowadzącej najważniejsza w sprawie Amber Gold była opinia biegłego. - Więc oczekiwały cały czas na tę opinię - powiedział Zalewski.
Pytany, jak ocenia zaniedbania ze strony Majstrowicz, odpowiedział, że nie ma dowodów na to, że sprawie Amber Gold próbowano ukręcić łeb.
- Natomiast stwierdziliśmy trochę innych smutnych faktów dla prokuratury, a mianowicie kompletne niezrozumienie istoty nadzoru służbowego ze strony bezpośredniej przełożonej, a więc prokurator Majstrowicz - powiedział Zalewski.
Wyjaśnił, że chodziło o to, że jako nadzorująca śledztwo ws. Amber Gold w ogóle nie czytała akt sprawy, choć miała taki obowiązek.
- Wprawdzie mówiła, że czytała te akta, ale na skutek szczegółowych pytań członków Rady, skonstatowaliśmy smutny fakt: pani prokurator tych akt nie czytała - powiedział Zalewski. I dodał: - Na to nałożyła się słaba znajomość prawa bankowego.
Zalewski wyjaśnił, że KRP uznała, że w sprawie Amber Gold można było wykonać szereg czynności prokuratorskich nie czekając na opinie biegłych. - Tego pani prokurator zaniechała i to mogło skutować tym stanem rzeczy, jaki mamy obecnie - stwierdził szef KRP.
Straci funkcję, będzie prokuratorem
To właśnie za zły nadzór nad śledztwem ws. Amber Gold KRP wyraziła zgodę na odwołanie szefowej Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz Marzanny Majstrowicz. Rada była niemal jednomyślna: z 22 głosujących 21 było za, a jedna osoba się wstrzymała.
O odwołanie Majstrowicz wnioskował prokurator generalny Andrzej Seremet. To prokuratura z Wrzeszcza pierwotnie odmówiła śledztwa w sprawie spółki Marcina P.
- Otworzyliśmy prokuratorowi generalnemu drogę do odwołania jej z pełnionej funkcji. Natomiast w dalszym ciągu pani prokurator jest prokuratorem - powiedział Zalewski.
"Prokuratura powinna być profesjonalna"
Odnosząc się do przeprowadzonej we wtorek kolejnej ekshumacji ofiary katastrofy smoleńskiej, Zalewski powiedział, że choć wyobraża sobie pod jakim ciśnieniem byli tuż po tragedii prokuratorzy, którzy zaczęli prowadzić śledztwo, to w jego opinii powinni, po sprowadzeniu ciał, przeprowadzić sekcję zwłok.
- Ta ogromna tragedia wywołała taką presję, że zwłoki należy honorowo i jak najszybciej pochować. Nie zwalniało to jednak prokuratorów od tego, żeby zachować się w pełni profesjonalnie i ponownie przeprowadzić sekcję zwłok w Polsce (po tragedii sekcje odbyły się w Rosji - red.) - stwierdził Zalewski.
Na Starych Powązkach w Warszawie we wtorek rano przeprowadzono ekshumację wiceszefowej fundacji "Golgota Wschodu" Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej.
Ma ona związek z wątpliwościami dotyczącymi Anny Walentynowicz. Jej rodzina, po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją medyczną, ma wątpliwości, czy w grobie na pewno złożono ciało Walentynowicz. Zdaniem rodziny rosyjski opis zdaje się dotyczyć innej osoby.
To nie jedyne wątpliwości dotyczące tożsamości ofiar. Z tego powodu śledczy zdecydowali również o ekshumacji dwóch kolejnych par ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie wiadomo jednak, kogo będą one dotyczyć.
W śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała wcześniej ekshumacji trzech ofiar tragedii - Zbigniewa Wassermanna, Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24