Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał w poniedziałek poprzedni wyrok w sprawie dotyczącej prokurator Katarzyny Kwiatkowskiej, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex Super Omnia", która pozwała prokuraturę za jej "karną delegację" z 2021 roku. Prokuratura ma zapłacić 16,8 tysiąca złotych odszkodowania za decyzję ówczesnego prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. "Ten wyrok, pierwszy taki za te karne zsyłki, jest ważny nie tylko dla mnie, ale dla całego środowiska" - skomentowała decyzję sądu Kwiatkowska.
O sprawie jako pierwszy napisał portal OKO.press.
Według portalu wyrok jest "ważny dla wszystkich prokuratorów i dla całego wymiaru sprawiedliwości", bo "po raz pierwszy sąd prawomocnie powiedział, że karne delegacje prokuratorów mają charakter dyskryminacji i nierównego traktowania w związku z obroną przez nich praworządności". Zwrócono też uwagę, że sąd "dał też ochronę prokuratorom przed takimi decyzjami przełożonych". Chodzi o sprawę "karnej delegacji", na którą na początku 2021 roku prokurator Kwiatkowska została wysłana przez ówczesnego prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego. Wówczas to, jak przypomina portal, siedmioro prokuratorów z Lex Super Omnia zostało "z dnia na dzień" wysłanych do pracy w prokuraturach rejonowych w Polsce, czasami oddalonych od domu prokuratorów nawet po kilkaset kilometrów.
Dodano, że poniedziałkowy wyrok to właśnie "zasługa upartej prezeski stowarzyszenia niezależnych prokuratorów Lex Super Omnia". Prokuratura może złożyć od tej decyzji skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
Stowarzyszenie Lex Super Omnia opisuje działanie prokuratury w ostatnich latach. W przeszłości niezależni prokuratorzy z tego stowarzyszenia przygotowali raport o stanie prokuratury pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry. Napisali między innymi o niejasnych awansach i upolitycznieniu, także postępowań.
Prokurator Kwiatkowska: ta decyzja sądu to dla mnie ogromna radość
Poniedziałkową decyzję sądu prokurator Kwiatkowska skomentowała w rozmowie z Onetem.
"Usłyszeć tę decyzję sądu, to była ogromna radość. Najważniejsze dla mnie jest to, że sąd wprost przyznał, że prokuratorzy mają pełną możliwość do tego, aby dochodzić swoich praw przed sądem, zwłaszcza przed sądem pracy" - powiedziała w rozmowie z portalem.
"Ten wyrok, pierwszy taki za te karne zsyłki, jest ważny nie tylko dla mnie, ale dla całego środowiska. On otwiera nam drogę do inicjowania postępowań sądowych w przypadku naruszania przez przełożonych zasad wynikających z Kodeksu pracy" - dodała szefowa stowarzyszenia prokuratorów.
Jak dodała, "to może być, jak u nas, karna zsyłka z dnia na dzień", ale może to być też "mobbing lub inne przesłanki". "Podstawą jest to, że według sądu mamy, jako prokuratorzy, prawo, by dochodzić naszych praw. A tego próbowała odmówić nam władza" - stwierdziła prokurator Kwiatkowska.
Kwiatkowska została delegowana do odległej jednostki
W styczniu 2021 roku prokurator Kwiatkowska została delegowana z Warszawy do Golubia-Dobrzynia w województwie kujawsko-pomorskim, około 180 kilometrów od stolicy. Decyzja o przeniesieniu kilkorga prokuratorów - członków stowarzyszenia - do pracy w innych jednostkach podjął prokurator krajowy Bogdan Święczkowski. Nie przysługiwało od niej odwołanie.
Kwiatkowska złożyła pozew przeciwko Prokuraturze Krajowej i Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga. Domagała się odszkodowania w wysokości 76 tysięcy złotych. "GW" napisała, że Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że delegacja była przejawem dyskryminacji za działalność w Lex Super Omnia. Jak informował wówczas OKO.press, sąd zasądził na rzecz Kwiatkowskiej zadośćuczynienie - 16,8 tysiąca złotych, które miał zapłacić jej pracodawca, czyli Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga.
Jednak prokuratura odwołała się od tego wyroku. Poniedziałkowy wyrok to właśnie utrzymanie w mocy tamtego orzeczenia.
Natomiast w marcu 2022 roku prokurator Kwiatkowskiej przedstawiono zarzuty dyscyplinarne. Jak tłumaczył wówczas rzeszowski rzecznik dyscyplinarny prokuratora generalnego, naruszyła godność urzędu prokuratora swoimi medialnymi wypowiedziami.
"GW" informowała wówczas, że chodzi między innymi o te wypowiedzi dla tego dziennika i TVN24. Jak napisała "Wyborcza", wywiad ze stycznia 2021 roku, według rzecznika, stanowił przekroczenie granic wolności wypowiedzi i uzasadnionej krytyki.
"Nie podobało mu się, że prezes LSO ujawniła bez upoważnienia i rzekomo wbrew przepisom, że została delegowana na pół roku do pracy do Prokuratury Rejonowej w Golubiu-Dobrzyniu przez prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego i informowała o złej sytuacji kadrowej jednostki" - czytamy.
Źródło: OKO.press, Onet