Policja, kontrola skarbowa, ABW, CBA i pięć innych służb specjalnych mają ustawowe prawo do stosowania podsłuchów oraz dostępu do billingów obywateli. To jest niekonstytucyjne - uznał Prokurator Generalny w opinii dla Trybunału Konstytucyjnego, który bada złożone w tej sprawie dwie skargi Rzecznika Praw Obywatelskich.
Pełniąca funkcję RPO Irena Lipowicz w czerwcu zaskarżyła do TK zapisy o stosowaniu podsłuchów przez dziewięć służb specjalnych oraz na zapisy o ich dostępie do billingów telefonicznych. Prezes Trybunału Andrzej Rzepliński postanowił połączyć skargi ze względu na tożsamość przedmiotu sprawy. Na razie nie wiadomo, kiedy Trybunał je zbada.
Tymczasem Prokuratura Generalna ujawniła na stronie internetowej 100-stronicowe stanowisko wobec obu skarg, podpisane w imieniu Andrzeja Seremeta przez jego zastępcę Roberta Hernanda. Zarzuty Lipowicz uznał on za "w pełni zasadne".
"To narusza prawo do prywatności"
W wystosowanych do TK skargach RPO wskazywała, że za pomocą podsłuchów i dostępu do billingów służby mogą pozyskiwać i utrwalać informacje i dowody, "w szczególności treści rozmów telefonicznych i inne informacje przekazywane za pomocą sieci telekomunikacyjnych". A to - zdaniem Lipowicz - narusza prawo do prywatności. Powoduje też, że służby same określają, jakie dane o jednostce chcą pozyskać w ramach kontroli operacyjnej, stosując
Praktycznym ograniczeniem służb w zakresie kontroli operacyjnej stają się nie uwarunkowania prawne, ale aktualne możliwości finansowe służb i ich dostęp do najnowocześniejszych zdobyczy technologicznych Robert Hernand
Zaskarżone przepisy dotyczą uprawnień Policji, Straży Granicznej, kontroli skarbowej, Żandarmerii Wojskowej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego.
To może prowadzić do nadużyć
Także w opinii Prokuratora Generalnego, zaskarżone przepisy są niekonstytucyjne, bo - jak podkreślił zastępca Seremeta - godzą w zasadę demokratycznego państwa prawnego, prawa do prywatności i konstytucyjnych gwarancji praw i wolności.
Roberta Hernand podkreślił, że "niejawność" stosowania podsłuchów "czyni je podatnymi na nadużycia". Dodał, że zaskarżone zapisy zawierają otwarte katalogi środków technicznych umożliwiających kontrolę operacyjną - która w sumie jest możliwa w 200 sytuacjach. Zwrócił uwagę, że np. SKW może stosować kontrolę operacyjną nie tylko dla wykrywania przestępstw, ale także dla działań "kontrolnych, planistycznych bądź analitycznych".
Co więcej, użycie zwrotów typu "w szczególności" pozostawia służbom zbyt szerokie ramy interpretacyjne - uważa zastępca Prokuratora Generalnego. To z kolei sprzyja arbitralności decyzji zarówno co do użycia poszczególnych środków technicznych, jak i charakteru zdobywanych informacji. Według Hernanda, "praktycznym ograniczeniem służb w zakresie kontroli operacyjnej stają się nie uwarunkowania prawne, ale aktualne możliwości finansowe służb i ich dostęp do najnowocześniejszych zdobyczy technologicznych".
Hernand uważa, że także sami obywatele nie mają wystarczającego rozeznania, w jakich okolicznościach i na jakich warunkach władze mogą niejawnie ingerować w ich prywatność. Dlatego zaskarżone zapisy godzą nie tylko w konstytucyjne prawa jednostki, ale i w "nakaz dochowania przyzwoitej legislacji" - napisał wiceprokurator generalny.
Przepisom brak precyzji
Również przepisy dot. udostępniania służbom danych telekomunikacyjnych Hernand uznał za niekonstytucyjne. Chodzi o informacje, czyj jest dany numer telefonu komórkowego, o wykazy połączeń, dane o lokalizacji telefonu oraz o numer IP komputera. RPO kwestionowała m.in., że ustawy nie regulują precyzyjnie celu gromadzenia billingów oraz nie nakazują służbom niszczenia tych, które okażą się nieprzydatne. Lipowicz zwróciła też uwagę, że ustawa nie wyłącza od tej zasady osób, które mogą być objęte tajemnicą notarialną, adwokacką, lekarską lub dziennikarską.
Zdaniem Hernanda, przepisy te godzą w prawo do prywatności, swobodę komunikowania się i autonomię informacyjną jednostki. Ich niekonstytucyjność wynika m.in. - jak i przy poprzedniej skardze RPO - z braku precyzji, niedookreśloności i niepełności zapisów dających służbom prawo wkraczania w sferę konstytucyjnych praw i wolności.
Zastępca Seremeta podkreślił, że katalog sytuacji, w których służby mogą sięgać po billingi, jest wielokrotnie szerszy niż przy kontroli operacyjnej. Zwrócił uwagę, że trzy z dziewięciu służb mogą sięgać po billingi nawet przy przestępstwie "wyrębu drzewa o wartości 76 zł". Według niego nie sposób jest określić liczby sytuacji, w których służby mogą żądać billingów.
Często dochodzi do nieprawidłowości
Obecnie dziewięć służb może stosować podsłuchy, podgląd itp. Mogą to robić tylko za zgodą sądu dla wykrycia wymienionych w odpowiednich ustawach najgroźniejszych przestępstw oraz gdy inne środki są nieskuteczne. Prasa często donosi o nieprawidłowościach.
Dziś operatorzy muszą na własny koszt i na każde żądanie udostępniać służbom billingi, także online. Mają też nakaz najdłuższego w UE czasu przechowywania danych - przez dwa lata. W 2010 r. uprawnione organy, w tym m.in. tajne służby, pytały o te dane 1,4 mln razy - co jest rekordem w UE. Po te dane sądy sięgają nawet w sprawach rozwodowych, co jest sprzeczne z dyrektywą UE. Zdaniem organizacji pozarządowych służby nadużywają swego prawa i nie liczą się z konstytucyjną ochroną prywatności obywateli.
Rząd nie będzie bronił billingów
Minister Jacek Cichocki zapowiadał, że rząd nie będzie bronił obecnych rozwiązań ws. billingów. W październiku informował, że gotowa jest już propozycja ograniczenia okresu przechowywania bilingów do jednego roku, ograniczenia zakresu ich wykorzystywania do ścigania poważnych przestępstw oraz zwiększenia kontroli nad wykorzystywaniem tych danych, w tym powołania w służbach pełnomocników do ich ochrony.
Cichocki nie widzi zaś możliwości sądowej kontroli nad dostępem służb do billingów oraz wyłączenia spod tych przepisów np. dziennikarzy. Media wiele razy podkreślały, że swobodny wgląd służb czy prokuratury w billingi reporterów grozi ujawnieniem ich źródeł - które przecież są prawnie chronione.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24