Tabletki "dzień po" tylko po udokumentowaniu wieku powyżej 15 lat - taką formułę wydawania najbardziej kontrowersyjnego ostatnio medykamentu zaproponowało Ministerstwo Zdrowia. Aptekarze pytają, dlaczego to oni mają legitymować młode pacjentki. I podejrzewają, że propozycja resortu zdrowia jest w ogóle niezgodna z prawem. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W praktyce nic się nie zmieniło - pigułka „dzień po”, o którą toczą się ostre boje ideologiczne i prawnicze, wciąż dostępna jest w aptekach bez ograniczeń. Gotowy jest już jednak projekt rozporządzenia, które zezwala na sprzedaż tabletki osobom co najmniej piętnastoletnim.
- Uznajemy, że to jest ten minimalny próg. Dajemy możliwość, na podstawie tego rozporządzenia, poproszenia przez aptekarza o pokazanie legitymacji. Sprawa jest dość prosta do rozstrzygnięcia - mówi Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia. Legitymację szkolną miałby pokazywać młode kobiety, które nie mają jeszcze dowodów osobistych. Jednak sprawa nie jest tak prosta, jak chciałby tego resort zdrowia. - Nie ma podstawy prawnej do legitymowania osoby, która chce nabyć lek bez recepty - uważa farmaceuta Przemysław Sajewski. Tego samego zdania są prawnicy.
Rozmowy zamiast sprawdzania?
Zdaniem Okręgowej Izby Aptekarskiej w Warszawie rozporządzenie tworzy martwe prawo. Resort odpowiada, że to szukanie dziury w całym, i zastrzega, że jeżeli pojawi się taka konieczność, obowiązek legitymowania osób nieletnich kupujących tabletki "dzień po" zostanie wpisany do ustawy.
Farmaceuci zwracają też uwagę, że dla młodych osób nie będzie problemem poproszenie starszych kolegów o zakup tabletki. Zamiast wprowadzania obowiązku legitymowania aptekarze sugerują, żeby wprowadzić zobowiązanie do przeprowadzenia rozmowy przestrzegającej np. przed nadużywaniem leku.
Okręgowa Izba Aptekarska w Warszawie sugeruje też tworzenie po takich rozmowach anonimowych ankiet, które dostarczyłyby decydentom wiedzy o współczesnej młodzieży. Propozycje te mają trafić do ministerstwa przed końcem terminu konsultacji.
Autor: dln/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24