Wymiana zdań o dość drobnym podłożu - tak do sporu pomiędzy członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego Pawłem Muchą a prezesem Adamem Glapińskim odniósł się profesor Irenerusz Dąbrowski, członek Rady Polityki Pieniężnej. Gość "Faktów po Faktach" twierdził, że do szefa NBP nie ma "milimetra zastrzeżeń" i zapowiadał, że cel inflacyjny może zostać osiągnięty jeszcze w 2024 roku.
Profesor został zapytany, czy zgadza się ze słowami Adama Glapińskiego, który przekonywał, że problem inflacji już nie istnieje. Dąbrowski zaznaczył, że zgadza się z tym twierdzeniem z jednym zastrzeżeniem. - Od lutego tego roku rzeczywiście to zdanie jest prawdziwe. Jeżeli byśmy wyłączyli z naszych analiz styczeń i luty, to ceny nie wzrosły - przekonywał.
"2024 rok będzie rokiem zbliżania się do celu inflacyjnego"
- W rzeczywistości od ponad pół roku ceny zostały ustabilizowane - dodał.
Ocenił także, że inflacja w październiku na poziomie 6,6 procent to "dobry wynik". - To jest bardzo dobry wskaźnik. W lutym tego roku ten wskaźnik wynosił 18,4 procent, czyli doszło do zbicia inflacji o 12 punktów procentowych. Do uzyskania celu inflacyjnego zostały nam do zbicia trzy punkty - powiedział.
- Jako ekonomista powiem, że 2024 rok będzie rokiem zbliżania się do celu inflacyjnego. Myślę, że cel będzie osiągnięty przed końcem przyszłego roku - powiedział członek Rady Polityki Pieniężnej.
"W przypadku prezesa NBP nie ma milimetra zastrzeżeń"
Gość "Faktów po Faktach" pytany był też o spór w NBP. Profesor Dąbrowski powiedział, że "obserwuje tę dyskusję, tę wymianę zdań". Stwierdził, że ma ona dość "drobne podłoże".
- Jeden z członków zarządu po prostu ma inne zdanie dotyczące dotychczasowych praktyk w Narodowym Banku Polskim (...) Nie byłem członkiem zarządu, nie wiem jaki jest system przyznawania premii w zarządzie. (...) W przypadku prezesa Narodowego Banku Polskiego nie ma nawet milimetra zastrzeżeń co do łamania konstytucji albo ustaw przez niego. Nawet cała ta dyskusja dotyczy regulaminu. To jest naprawdę błaha sprawa, rozdmuchana w nieprawdopodobny sposób - powiedział.
- Nie znam żadnego przepisu, konstytucji, ani ustawy, który by prezes Glapiński złamał. To trzeba jasno powiedzieć. To wszystko są pewne publicystyczne hasła, pewne paski w telewizjach.
Konflikt w NBP
O konflikcie w Narodowym Banku Polskim głośno mówi się od środy 8 listopada. Wówczas członek zarządu NBP Paweł Mucha opublikował oświadczenie i dwa pisma, w których zarzucił szefowi NBP Adamowi Glapińskiemu niewykonywanie swoich obowiązków i skrytykował współdziałanie organów banku centralnego.
Mucha stwierdził m.in., że kopie protokołów posiedzeń Rady Polityki Pieniężnej nie są udostępniane "co najmniej części" członków zarządu NBP.
W odpowiedzi zarząd NBP podkreślił, że postępowanie Pawła Muchy, "w szczególności polegające na wytwarzaniu atmosfery zagrożenia, rozliczeń, konfliktu, bezpodstawnych próbach narzucania wyłącznie własnego punktu widzenia, bezzasadnej krytyce współpracowników i Prezesa NBP" jest nieakceptowalne, podobnie jak "wszystkie inne działania sprzeczne z Zasadami Etyki Pracowników Narodowego Banku Polskiego". Jak dodano w oświadczeniu banku centralnego, "wbrew podnoszonym zarzutom przez Pana Pawła Muchę, Członka Zarządu NBP, a także pomimo postępowania, o którym mowa w ust. 1, Zarząd Narodowego Banku Polskiego wykonuje wszystkie zadania w niezakłócony sposób, skutecznie i zgodnie z prawem".
Dzień później Adam Glapiński na konferencji prasowej powiedział, że nie ma żadnego konfliktu w zarządzie banku. Według szefa NBP, sprawa Pawła Muchy jest "banalna", ponieważ jako członek zarządu domaga się "niebotycznych kwot" za swoją pracę, premii i nagród. - Sposób wykonywania tej pracy w żaden sposób tego nie uzasadnia, spór jest wyłącznie o nagrody - ocenił wtedy prezes Glapiński.
W piątek 10 listopada na kolejnej konferencji Glapiński mówił, że "każdy, kto bezpodstawnie atakuje NBP i jego prestiż, uderza bezpośrednio w dobro Polski". CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24