Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak podczas wystąpienia w Senacie stwierdził, że metoda in vitro jest niegodziwa od strony prawno-moralnej. - Myślę, że jest to wypowiedź skandaliczna. Innego określenia nie mam - stwierdził we "Wstajesz i wiesz" TVN24 prof. dr hab. Marian Szamatowicz z Kliniki Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. W 1987 roku dokonał pierwszego w Polsce udanego zabiegu zapłodnienia człowieka metodą in vitro.
- W tym zakresie patrzeć na tę metodę (in vitro - red.) należy w sposób taki, że jakkolwiek metoda, pewnie skuteczna do poczęcia dzieci, jakkolwiek powodująca, że wiele dzieci przyszło na świat, to jednak od strony prawno-moralnej jest to metoda niegodziwa, bo w znaczącej liczbie poczęć powoduje, że poczęte istoty ludzkie, poczęte dzieci nie są wystarczająco chronione – mówił w środę w Senacie Mikołaj Pawlak, który w piątek złożył ślubowanie i rozpoczął pięcioletnią kadencję na stanowisku Rzecznika Praw Dziecka.
- Myślę, że jest to wypowiedź skandaliczna. Innego określenia nie mam. A jeśli mogę, to chciałbym panu rzecznikowi przypomnieć, że jest on urzędnikiem państwowym, w związku z czym istnieje coś takiego, co się nazywa Powszechna Deklaracja Praw Człowieka. I według niej prawo do posiadania potomstwa jest podstawowym prawem człowieka - podkreślił we "Wstajesz i wiesz" TVN24 prof. dr hab. Marian Szamatowicz z Kliniki Rozrodczości i Endokrynologii Ginekologicznej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Szamatowicz w 1987 roku dokonał pierwszego w Polsce udanego zabiegu zapłodnienia człowieka metodą in vitro. Naukowiec podkreślił, że dzięki tej metodzie jak dotychczas "na świecie żyje ponad siedem milionów dzieci". - I przecież nie można powiedzieć, że te dzieci są poczęte w sposób moralnie wątpliwy - dodał.
Szamatowicz przypomniał, że w Polsce pierwszego udanego zabiegu metodą in vitro dokonano dziewięć lat po narodzinach pierwszej osoby na świecie poczętej w ten sposób. Zaproponował, żeby nowy rzecznik zamiast na mównicy Senatu "stanął oko w oko z tym pierwszym dzieckiem". - Ona powiedziałaby mu (rzecznikowi - red.), co o nim sądzi w momencie, kiedy mówi, że (in vitro), to jest metoda moralnie wątpliwa - dodał.
"Niepłodność jest chorobą"
- Niepłodność jest chorobą i Światowa Organizacja Zdrowia nie ma co do tego żadnej wątpliwości. Przy czym tak jak każda choroba, ma swoje przyczyny i sposoby leczenia. Wyróżnia się trzy podstawowe grupy lecznicze: metody farmakologiczne, zabiegowe i wreszcie metody wspomaganej prokreacji, do której należy in vitro - wyjaśnił. - Cały świat się zastanawia, w jaki sposób tę metodę (in vitro -red.) udoskonalać, żeby można było jak największej liczbie par pomóc - zauważył.
Szamatowicz pytany o zastosowanie naprotechnologii, stwierdził, że jest to "daleko idące nieporozumienie, co to w ogóle jest". - W momencie, kiedy Kościół zaakceptował metody zapobiegania ciąży, tak zwane naturalne, powstała potrzeba uznawania okresu koncepcyjnego - tłumaczył profesor. Następnie - jak wyjaśniał - w Stanach Zjednoczonych "ten sam model, który był stosowany do rozpoznawania okresu płodnego odwrócono i zaczęto doradzać odbywanie stosunków seksualnych właśnie w tym najbardziej płodnym okresie".
- Chcę dość jednoznacznie powiedzieć, że naprotechnologia najbardziej różni się od współczesnej medycyny rozrodu tym, że w ogóle nie uznaje technik rozrodu wspomaganego medycznie - zaznaczył.
Położnik i ginekolog powiedział, że jego zdaniem nowy Rzecznik Praw Dziecka nie ma "zielonego pojęcia", czym jest metoda in vitro.
- Jeżeli wyłączy się techniki rozrodu wspomaganego medycznie, czyli proponując naprotechnologię, około 60 procent par pozbawia się szans na potomstwo - podkreślił.
Autor: tmw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24