Kadra poznańskiej UM wiedziała o metodach "leczenia", stosowanych przez prof. Lechosława Gapika. Kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży prof. Andrzej Rajewski podpisywał doniesienie do prokuratury dotyczące molestowania 15-latki.
Metody prof. Gapika nie były tajemnicą na jego macierzystej uczelni, Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", na seksuologa wpłynęło już kilka lat temu doniesienie do prokuratury dotyczące podejrzeń o wykorzystywanie seksualne. Chodziło o 15-letnią pacjentkę.
- Rzecz dotyczyła osoby, która nie miała jeszcze skończonych 16 lat. Ostatecznie prokuratura się sprawą nie zajęła, bo wycofali się rodzice dziewczyny, gdy się dowiedzieli, jak będzie wyglądało postępowanie prokuratorskie - potwierdza w rozmowie z gazetą prof. Rajewski. I dodaje: - Prof. Gapik bawił się z pacjentką w doktora.
"Myślały, że wizyta musi być nieprzyjemna"
Prokuratura musiałaby sprawę wszcząć z urzędu, tylko gdyby dziewczyna miała poniżej 15 lat. Prof. Rajewski twierdzi, że już wcześniej dochodziły do niego słuchy o zachowaniu prof. Gapika: - Ale głównie zwracaliśmy uwagę, czy te informacje nie dotyczą nieletnich. - Plotki w tej sprawie krążyły, ale to nie informacje, na których można by się oprzeć - dodaje prof. Maria Beisert, psycholog i seksuolog kliniczny z Instytutu Psychologii UAM.
Przyznaje, że zgłaszają się do niej byłe pacjentki dr Gapika z podobnymi doświadczeniami, które jednak nie zamierzają iść do prokuratury, bo się boją i wstydzą. - Wiele z nich sądziło, że wizyta u seksuologa, tak jak wizyta u ginekologa, po prostu musi być nieprzyjemna i trzeba "badanie" jakoś przetrwać - dodaje.
Sprawa prof. Gapika
O sprawie zrobiło się głośno po tym, jak w programie TVN Uwaga pokazano film z przebiegu wizyty u prof. Gapika, nagrany ukrytą kamerą przez jedną z pacjentek. Widać na nim, jak lekarz wprowadza pacjentkę w stan hipnozy i dotyka jej, także w miejscach intymnych. Do tej pory do poznańskiej prokuratury zgłosiły się trzy kobiety, które oskarżają prof. Gapika o wykorzystywanie seksualne.
Sam lekarz nie ma sobie nic do zarzucenia. Tłumaczy, że posługuje się "autorską formą terapii behawioralnej", polegającej na wprowadzaniu pacjenta w stan relaksu, a następnie stosuje zabieg "polegający na terapeutycznym oddziaływaniu słownym połączonym z sugestywnym dotykiem".
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24