- To jest niezwykle ważne, żeby zdać sobie sprawę, że od strony prawnej i faktycznej nie zmieniło się nic. Pani pierwsza prezes nadal funkcjonuje. Wyznaczyła swojego zastępcę, gdy pójdzie na urlop lub zachoruje albo zdarzy się coś podobnego - podkreślił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były pierwszy prezes Sądu Najwyższego profesor Adam Strzembosz.
Zdaniem profesora Adama Strzembosza Sąd Najwyższy jest "wciąż niezawisły, ponieważ ma niezwisłych sędziów i niezawisłego pierwszego prezesa - panią profesor Gersdorf".
- Myślę, że prezydent znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji, ponieważ nie znalazł wśród sędziów urzędujących takiego, który zgodziłby się być komisarzem czy też p.o. pierwszego prezesa - powiedział w "Faktach po Faktach" profesor Strzembosz.
- Gdyby takiego kandydata znalazł, myślę, że nie komplikowałby sobie życia, nie naruszałby również ustawowych regulacji, tylko od razu powołałby go na to stanowisko - dodał.
"Pierwsza prezes jest jeszcze przez dwa lata pierwszym prezesem"
Według Strzembosza, gdyby prezydent wręczył Małgorzacie Gersdorf akt o przeniesieniu jej w stan spoczynku, musiałby mieć osobę, która byłaby następcą obecnej prezes. - Nie wiem, czy w Sądzie Najwyższym były osoby, które były gotowe działać wbrew konstytucji. Pierwsza prezes jest jeszcze przez dwa lata pierwszym prezesem, przecież nikt nie ma wątpliwości. Taka była też uchwała zdecydowanej większości sędziów i takie są przekonania 99.99 procent liczących się prawników - zaznaczył.
Jak powiedział profesor Strzembosz, prezydent "cały czas stara się tego nie podpisać, że złamał" konstytucję. - Nie wydał tego dekretu o przejściu pani pierwszej prezes w stan spoczynku. Notabene nie wydał żadnego dokumentu powierzającego funkcjonowanie w jej następstwie, nie zastępstwie, a następstwie, prezesowi Iwulskiemu, bo on by się na to nie zgodził - stwierdził profesor Strzembosz.
- Niby coś się zmieniło, nic się nie zmieniło. To jest niezwykle ważne, żeby sobie zdać sprawę, że od strony prawnej i faktycznej nie zmieniło się nic. Pani pierwsza prezes nadal funkcjonuje. Wyznaczyła swojego zastępcę, gdy pójdzie na urlop albo zachoruje, albo coś podobnego się zdarzy - wyjaśnił.
- Prezydent ustnie powiedział - jak rozumiem z wypowiedzi sędziego Iwulskiego - że to dobrze. A przecież nie dał mu żadnego dokumentu. W żaden sposób ani nie poparł decyzji pani pierwszej prezes, ani jej nie zmienił - zauważył.
"Ustawa może zmienić okres urzędowania sędziów, ale dla tych, którzy przyjdą"
W środę po południu zespół prasowy Sądu Najwyższego poinformował, że profesor Gersdorf planuje udać się od przyszłego tygodnia na urlop. W "Faktach po Faktach" profesor Strzembosz został zapytany, czy to dobry moment.
- Pani prezes od dwóch lat jest bez przerwy szarpana. Jest napięta, zdenerwowana. Jest naprawdę w niedobrej kondycji i to zresztą było widać - odpowiedział.
- Myślę, że ona naprawdę potrzebuje wypoczynku. Wiem, że nie pójdzie na ten wypoczynek w ciągu następnych dni. To będzie ewidentne, ze pełni swoją funkcję. Oczywiście sędzia Iwulski nie będzie jej w tych dniach zastępować, bo jak ona jest, to tego nie wymaga - powiedział.
Zdaniem profesora Strzembosza przed nami "parę miesięcy mniej więcej spokoju". - Nie wyobrażam sobie, żeby prezydent nagle znalazł urzędującego sędziego, który zgodzi się podjąć tę funkcję zastępcy, niezwykle poniżającą w gruncie rzeczy. Będzie to tak trwać. Za parę miesięcy może wypowie się Trybunał - zapowiedział, wskazując na ewentualne postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
- O tym się zapomina, o tym się mało mówi, że sędzia (Sądu Najwyższego - red.) został powołany na okres do 70. roku życia. Sam może przejść w stan spoczynku, gdy ukończy 65. rok życia. Ustawa może zmienić okres urzędowania sędziów, ale dla tych, którzy przyjdą - wyjaśnił.
"Dziękuję panu prezesowi Kaczyńskiemu"
Profesor Strzembosz poproszony został o komentarz do słów premiera Mateusza Morawieckiego, który w środę podczas debaty w Parlamencie Europejskim powiedział, że "my walczymy z tym postkomunizmem (w sądownictwie - red.) właśnie poprzez reformę wymiaru sprawiedliwości". Były prezes Sądu Najwyższego powiedział, że kiedy słyszy takie słowa, to jest mu "śmieszno i smutno". Odniósł się również do wypowiedzi premiera, który stwierdził, że w Sądzie Najwyższym zasiadają sędziowie, którzy wydawali "haniebne wyroki" w czasie stanu wojennego. - Takie wyroki, o których mówi pan premier, zapadały przed 1956 rokiem. Człowiek, który mógł takie wyroki wydawać, musiał mieć dwadzieścia kilka lat, czyli byłby moim rówieśnikiem, a ja mam 88 lat - mówił. - To jest śmieszne. Czas, biologia wszystko załatwiły. Żałuję, że mój wysiłek, żeby poprzez postępowanie dyscyplinarne jakąś tam grupę sędziów usunąć, nie wypalił. Temu nie przeczę - powiedział. - W tej chwili już nie ma z czego oczyszczać Sądu Najwyższego i w ogóle sądownictwa. Przyszła młoda kadra ludzi, którzy byli czasem dość inercyjni ideowo, ale Prawo i Sprawiedliwość nauczyło ich wysokiego szacunku do własnego zawodu i etycznego postępowania. Dziękuję panu prezesowi Kaczyńskiemu, to jest jego wkład w sądownictwo polskie - podsumował Strzembosz.
Spotkanie z prezydentem
We wtorek pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf spotkała się z prezydentem Andrzejem Dudą. W spotkaniu uczestniczyli również prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego Józef Iwulski oraz prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego Marek Zirk-Sadowski. Po spotkaniu wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował, że "pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf przechodzi w stan spoczynku".
W środę po godzinie 12 w Sądzie Najwyższym odbyła się konferencja prasowa. Wzięli w niej udział sędziowie Małgorzata Gersdorf, Józef Iwulski i Michał Laskowski.
Sędzia Iwulski podkreślił, że nie jest następcą pierwszej prezes, a jedynie został wyznaczony jako osoba zastępująca ją na czas nieobecności.
Ustawa o Sądzie Najwyższym
Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku muszą przejść sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym sędziowie ci od środy według ustawy przestają pełnić swe funkcje. Mogą dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN.
Oświadczenia nie złożyła między innymi pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf, która już ukończyła 65. rok życia. Informowała ona wcześniej, że "nie złożyła i nie złoży" wniosku do prezydenta w sprawie dalszego zajmowania stanowiska sędziowskiego i funkcji prezesa.
Gersdorf wielokrotnie w ostatnich tygodniach podkreślała, że konstytucja stanowi, iż kadencja pierwszego prezesa Sądu Najwyższego trwa sześć lat.
Autor: tmw//kg / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24