Bez pieniędzy i nawet bez kibiców - tak kończy się historia legendy. Ruch Chorzów to klub z tradycjami i tytułami, teraz zostały mu już tylko problemy. Długi trudno spłacić, a drużynę nie łatwo poderwać - zwłaszcza, że kibice zapowiedzieli jej bojkot. Materiał magazynu "Polska i Świat" w TVN24.
Przy ulicy Cichej 6 w Chorzowie tak cicho jeszcze nie było. Najbardziej utytułowany polski klub piłkarski już prawie nie istnieje. W weekend Ruch Chorzów nie zagrał w pierwszej kolejce III ligi - nie ma pieniędzy, przestał mieć nawet wsparcie kibiców. Ma za to ogromne długi.
Tomasz Ferens, rzecznik Ruchu Chorzów poinformował, że "łączny dług wynosi około 27 milionów złotych".
"Nadzieja umiera ostatnia"
Właśnie głownie z powodu długów klub nie dostał licencji od Śląskiego Związku Piłki Nożnej. By zagrać, musi spłacić 800 tysięcy złotych. Wydaje się, że gorzej być nie może. Ale Ruch walczy. Dzięki uprzejmości rywali udało się przełożyć pierwszy mecz.
- Zawsze jest nadzieja. Nadzieja umiera ostatnia - przyznaje Marcin Waszczuk, wiceprezes Ruchu Chorzów.
Prezes wierzy. Wiara wróciła też do pracowników klubu, bo po kilku tygodniach strajku piłkarze wyszli na trening. - Ruch ruszył. Wróciliśmy do pracy jako pracownicy administracji, drużyna trenuje na pełnych obrotach od kilku dni - zapewnia Tomasz Ferens.
Przez kilka tygodni wszyscy w klubie strajkowali. Przygotowania do sezonu stanęły w bezruchu. - Trenerzy i drużyna przyłączyli się do strajku pracowników. Druga kwestia to taka, że fizycznie nie byliśmy w stanie, bo nikt z pracowników nie pracował i nie mieliśmy dostępu do pomieszczeń i sprzętu - mówi piłkarz Tomasz Foszmańczyk.
Powrót do treningów, zdaniem części kibiców, to tylko przedłużanie agonii. Po miesiącach bez grosza jeden z akcjonariuszy przekazał kilka dni temu 250 tysięcy złotych. Zawodnicy dostali część zaległych wypłat. Taki ruch jednak zmienia niewiele.
Dziennikarz sportowy Tadeusz Danisz zwrócił uwagę, że "pracownicy mają kilka miesięcy zaległości w wypłatach". - Oni dostają dwie wypłaty zaległe, ale dalej są dwie-trzy wypłaty zaległe - powiedział. - Nie możemy tak naprawdę mówić o normalności. W sobotę zaczął się sezon ligowy. Dlaczego w tym sezonie Ruch nie gra? - zapytał dziennikarz.
Kibice chcą odrodzić klub na bazie UKS-u
Na innym chorzowskim boisku sezon w B klasie, czyli na ósmym poziomie rozgrywkowym, rozpoczął za to sezon uczniowski klub sportowy Ruch - przy pełnym wsparciu chorzowskich szalikowców. Prawdziwy Ruch kibice bojkotują.
- Powoli umieramy, a my się na tę śmierć nie godzimy, więc postanowiliśmy bojkotować mecze - wyjaśnia Szymon Michałek, były kandydat kibiców na prezesa Ruchu Chorzów. Kibice twierdzą, że klub jest nieudolnie zarządzany i z tymi władzami nie ma szans na jego odrodzenie.
Jeśli klub ostatecznie upadnie, kibice mają plan. - Będziemy uczyć się organizacji funkcjonowania klubu i najprawdopodobniej w przyszłym roku odrodzić na bazie UKS-u ten nasz Ruch Chorzów - dodaje Michałek.
"Niebo nad Chorzowem płacze"
W przyszłym roku Ruch ma świętować stulecie istnienia. - Sto lat będzie smutną rocznicą - przyznał kandydat kibiców na prezesa.
Słowo "legendarny" w odniesieniu do Ruchu wcale nie jest przesadzone. Młodsi kibice już tego pamiętać nie mogą, ale Ruch 14 razy zdobywał mistrzostwo Polski. W klasyfikacji medalowej wciąż jest najlepszym polskim klubem w historii. Grał też z sukcesami w europejskich pucharach.
Sukcesy dobrze pamięta pisarz Wojciech Kuczok, który wychował się tuż obok stadionu Ruchu. Pokazuje swój portfel ze znaczkiem klubowym i mówi, że będzie cierpliwie czekał na odrodzenie klubu.
- Gdybym tej cierpliwości nie miał, to same nazwy drużyn, które przyjeżdżają do Chorzowa jak po swoje, mogłyby przyprawić mnie o depresję. Bo teraz mamy zainaugurować sezon, o ile w ogóle do tego dojdzie, spotkaniem z drużyną Foto-Higiena Gać. Przyjedzie do Chorzowa w roli faworyta - podkreśla Wojciech Kuczok.
Gdy reporter "Polski i Świata" TVN24 rozmawia z Szymonem Michałkiem podczas meczu UKS Ruch, zaczyna padać deszcz. - Niebo nad Chorzowem płacze. My też płaczemy wewnętrznie, ale po każdej burzy wychodzi słońce - podsumowuje były kandydat na prezesa.
Autor: asty//now / Źródło: tvn24