Myślę, że prezydent zawetuje ustawę zmieniającą ordynację do Parlamentu Europejskiego, bo konsolidacja opozycji nie jest na rękę PiS-owi - powiedział w "Ławie polityków" w TVN24 lider SLD Włodzimierz Czarzasty. Zaznaczył, że jeśli prezydent ją podpisze, partia zwróci się do Komisji Europejskiej, by ta wystąpiła w tej sprawie do europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Michał Kamiński (PSL-UED) podkreślił, że nie wierzy, iż zapowiadane weto jest "ustawką między Andrzejem Dudą a Jarosławem Kaczyńskim".
W wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" prezydent powiedział, że mocno skłania się w kierunku zablokowania nowelizacji. Zaznaczył, że "wszyscy przyznają", iż w rezultacie zmian w niej zawartych w nowelizacji realny próg wyborczy będzie podniesiony do poziomu co najmniej 11, 12 procent.
- To w praktyce eliminuje mniejsze ugrupowania - wskazywał Andrzej Duda.
Szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski powiedział w piątek na konferencji prasowej, że prezydent "ma przede wszystkim wątpliwości, dotyczące tego, czy tak skonstruowana ordynacja zapewnia obywatelom dostęp do parlamentarnej reprezentacji - w tym sensie, że daje szanse grupom obywateli na wyłonienie swojego reprezentanta".
Prezydent "nie chce być zakładnikiem tylko i wyłącznie Kaczyńskiego i PiS"
Bartosz Arłukowicz z PO podkreślał w programie "Ława polityków" w TVN24 w niedzielę, że prezydent doskonale wie, iż propozycja zmiany ordynacji wyborczej powoduje to, że tak naprawdę w wyborach do europarlamentu doszłoby do zderzenia dwóch wielkich koalicji prawicy i obozu demokratycznego.
- W mojej ocenie prezydent myśli o wecie, dlatego że nie chce być zakładnikiem tylko i wyłącznie Jarosława Kaczyńskiego i obozu Prawa i Sprawiedliwości - dodał.
Jego zdaniem zmiana w ordynacji powoduje, że tak zwane "przystawki" tracą możliwość aktywności w tych wyborach. Zaznaczył jednocześnie, że "muszą podporządkować się decyzjom Jarosława Kaczyńskiego".
- Prezydent Andrzej Duda doskonale wie, że będzie miał kłopot z reelekcją, a przynajmniej będzie musiał być - nazwijmy to - grzeczny wobec Jarosława Kaczyńskiego, żeby móc kandydować po raz drugi [na urząd prezydenta - przyp. red.] - dodał Arłukowicz.
Lubnauer: ewentualne weto "świadczy o sile Koalicji Obywatelskiej"
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że ewentualne weto "świadczy o sile Koalicji Obywatelskiej". - PiS przestraszył się tego testu. Zrozumiał, że cena mogłaby być za wysoka, że boi się rzeczywiście tego zjednoczenia [opozycji - red.] - dodała.
- Dla nas jest oczywiste, że my się porozumieliśmy i jednoczymy nie z przymusu, tylko z poczucia odpowiedzialności za kraj i wolimy się porozumiewać z wolnej woli, a nie przymusu - zaznaczyła.
Kamiński o wecie ordynacji: nie wierzę, że to ustawka między PAD a Kaczyńskim
Zdaniem Michała Kamińskiego (PSL-UED) Prawo i Sprawiedliwość forsowało zmianę ordynacji tylko z jednego powodu - "ponieważ Jarosław Kaczyński nie lubi być przez nikogo szantażowany".
Jak tłumaczył, w wyborach europejskich realny próg wyborczy jest 5-procentowy. - Próg liczony matematycznie to jest 350-360 tysięcy głosów [potrzebnych do przekroczenia progu wyborczego - red.] - dodał.
To oznacza - jak mówił - że "bardzo wiele potencjalnie odśrodkowych formacji wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości bądź dookoła Prawa i Sprawiedliwości miałoby twarde argumenty wobec Kaczyńskiego".
- W związku z tym Kaczyński zrobił krok, z jego punktu widzenia też ryzykowny, bo wzmacniający ewentualnie zjednoczoną opozycję, ale najwyraźniej uznał, że dla niego największym niebezpieczeństwem jest z jednej strony Kukiz'15 (..), a z drugiej strony Macierewicz, Radio Maryja, różne tego typu środowiska - ocenił Kamiński.
Zaznaczył jednocześnie, że "nie wierzy", iż zapowiadane weto jest "ustawką między prezydentem Dudą a Kaczyńskim".
- Z punktu widzenia prezesa Kaczyńskiego pełna kontrola nad tym, kto się dostaje do europarlamentu, jest bardzo istotna - podkreślił.
"Nie będziemy chodzili i prosili prezydenta"
Lider SLD Włodzimierz Czarzasty zaznaczył z kolei, że jeżeli prezydent podpisze ustawę, partia upoważni wiceszefa Parlamentu Europejskiego Bogusława Liberadzkiego, by zwrócił się do wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej o to, by ta wystąpiła do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z prośbą o wykładnię.
- Nie będziemy chodzili w tej chwili i prosili prezydenta Dudę o interwencję w tej sprawie [ordynacji - red.], bo mu po prostu nie wierzymy - dodał. W jego ocenie jednak prezydent zawetuje ustawę, bo "konsolidacja opozycji nie jest na rękę PiS-owi".
"Uderzenie w ruch Kukiz'15"
Agnieszka Ścigaj z Kukiz'15 powiedziała, że zaproponowana ordynacja jest odczytywana przez ruch jako uderzenie w niego. - My od samego początku mówiliśmy, że do każdych wyborów idziemy sami - przypomniała posłanka.
Zapowiedziała, że politycy jej ugrupowania będą "bardzo mocno wspierać" "wszystkie inicjatywy pana prezydenta, które mają za zadanie obronić przed tym [partyjnym - red.] duopolem".
- To nie tylko chodzi o Kukiz'15. Chodzi też o przyszłość, o różne organizacje, które do tej pory próbowały dostać swój głos gdziekolwiek w debacie politycznej - zaznaczyła.
Oceniła jednocześnie, że argumentacja prezydenta jest jak najbardziej bardzo proobywatelska.
Czarnecki: obie ordynacje fatalne dla opozycji
Europoseł PiS Ryszard Czarnecki ocenił, że obie ordynacje - obecna i zaproponowana - są "fatalne dla opozycji".
- Gdyby nowa ordynacja weszła w życie, zapewne by to mogło wymusić powstanie szerszej koalicji. To by oznaczało, że pół roku przed wyborami parlamentarnymi znikają de facto szyldy ugrupowań - czy Kukiz'15, czy SLD, czy PSL, co byłoby fatalne dla ugrupowań mniejszych - argumentował.
Natomiast - jak dodał - obecna ordynacja utrudnia powstanie koalicji. - Na przykład Partia Razem będzie wolała być na swoim, żeby chronić może trzy procent, żeby mieć refinansowanie kosztów i pieniądze z budżetu państwa - ocenił.
Czarnecki stwierdził, że ewentualne weto ordynacji "nie spowoduje jakichś perturbacji w relacjach między głową państwa a formacją rządzącą".
Zastrzeżenia senackiego biura legislacyjnego
Przyjęta przez parlament nowelizacja stanowi, że w każdym z 13 okręgów wyborczych w wyborach do europarlamentu będzie do zdobycia określona liczba - co najmniej 3 - mandatów do PE. Obecnie przypadające Polsce ponad 50 mandatów w Parlamencie Europejskim dzielonych jest w skali kraju.
Według opinii senackiego Biura Legislacyjnego w sprawie zmian w ordynacji wyborczej do PE, zawarty w niej podział na okręgi wyborcze "spowoduje, że Polska będzie jedynym w Unii krajem, w którym efektywny próg wyborczy przekracza i to ponad 3-krotnie, unijne maksimum 5 procent".
"W Polsce efektywny próg wyborczy będzie wynosił 16,5 procent. Tyle głosów w skali kraju będzie musiał otrzymać komitet wyborczy, żeby uzyskać mandat" - wskazali senaccy legislatorzy.
Autor: js//now / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24