Prezydent Bronisław Komorowski podpisując ustawę dotyczącą niebezpiecznych przestępców kierował się względami bezpieczeństwa, ale jednocześnie jego obawy budziło zagrożenie wolności obywatelskiej - tak Joanna Trzaska-Wieczorek, szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta, tłumaczyła jego decyzję o skierowaniu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Dokument zakłada, że przestępcy, uważani za najniebezpieczniejszych, będą po zakończeniu wyroku umieszczani w ośrodkach zamkniętych. - Prezydent podpisując tę ustawę ważył racje konstytucyjne - zaznaczyła Trzaska-Wieczorek.
- Z jednej strony (dla prezydenta - red.) najważniejsze było zapewnienie bezpieczeństwa zdrowia i życia. Sama sytuacja stanowiła przedmiot obaw obywateli i opinii publicznej, stąd ten podpis - Trzaska-Wieczorek uzasadniała pierwotną decyzję Bronisława Komorowskiego.
Dodała jednak, że w związku z ustawą zaczęły pojawiać się liczne głosy sprzeciwu. - Docierały do nas liczne komentarze i głosy, także od Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Polskiego Stowarzyszenia Psychologicznego, że mogą być zagrożone prawa i wolności obywatelskie, stąd zapowiedź prezydenta skierowania tego wniosku w trybie kontroli następczej do TK - wyjaśniła szefowa biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
Kontrowersyjna ustawa
Ustawa weszła w życie 22 stycznia. Na jej mocy sąd cywilny może umieścić osobę uznaną za stwarzającą zagrożenie – już po odbyciu przez nią kary więzienia – na leczeniu w ośrodku zamkniętym utworzonym w Gostyninie lub może nakazać zastosowanie wobec takiej osoby nadzoru prewencyjnego. Konieczność przygotowania takiej ustawy zrodziła się, gdy zwrócono uwagę na zbliżanie się do końca 25-letnich wyroków więzienia osób, wobec których pierwotnie sądy orzekły kary śmierci. Kilka miesięcy po ostatniej egzekucji 21 kwietnia 1988 r. rząd Mieczysława Rakowskiego ogłosił moratorium na wykonywanie wyroków śmierci - obowiązywało aż do formalnego wyeliminowania tej kary przez nowy kodeks z 1997 r. W 1995 r. do polskiego kodeksu karnego powróciła kara dożywotniego pozbawienia wolności. Po wyborach 4 czerwca 1989 r. - w grudniu tamtego roku - Sejm kontraktowy przyjął ustawę o amnestii. Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności. Niezależnie od tego polskie sądy orzekły jeszcze kary śmierci 9 osób: najbardziej znany przypadek to Mariusz T.
Podwójna kara
Prace nad ustawą podjęto w 2012 r., od początku proponowane rozwiązania budziły wątpliwości prawne. Komitet Helsiński wskazywał w maju 2013 r., że przepisy "umożliwiające zatrzymanie w ośrodkach terapii osób skazanych w przeszłości, gdy przepisy takie nie obowiązywały", budzą wielkie wątpliwości, gdyż nikt nie może odbywać dwa razy kary za ten sam czyn. Negatywną opinię podczas prac nad ustawą zgłosiła także m.in. Krajowa Rada Sądownictwa. "Ustawa budzi wątpliwości w zakresie respektowania podstawowych zasad prawa karnego: niedziałania prawa karnego wstecz oraz niekarania dwa razy za to samo przestępstwo" - wskazywała.
szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek. szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczore
Autor: AP/jk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24