Prezydent podpisał nowelizację ustawy o IPN w dobrze pojętym interesie naszego kraju - powiedział w "Tak jest" w TVN24 prezydencki minister Andrzej Dera. - Paradoksem jest to, że nasza ustawa jest wzorowana na ustawie izraelskiej - mówił. - Strona izraelska podważa te przepisy, które u niej obowiązują - stwierdził prezydencki minister.
Prezydent Andrzej Duda zdecydował się podpisać nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności między innymi za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Jednocześnie skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
"Przepisy są potrzebne, aby chronić prawdę historyczną"
Decyzję prezydenta skomentował w "Tak jest" w TVN24 prezydencki minister Andrzej Dera. Minister tłumaczył, że prezydent zachował się tak dlatego, że "te przepisy są potrzebne, aby chronić prawdę historyczną".
- Bo niestety w ostatnich latach była ona na wielu płaszczyznach i przez wiele środowisk nawet w relacjach międzynarodowych nadużywana, mówiła ona o tym, że są "polskie obozy śmierci" - tłumaczył.
Jak dodał Andrzej Dera, prezydent skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego także dlatego, że część środowisk ma wątpliwości, czy te przepisy są jednoznaczne. - Trybunał rozstrzygnie i określi, czy te przepisy są zgodne z konstytucją - mówił.
"Nasza ustawa jest wzorowana na ustawie izraelskiej"
Izraelskie MSZ oświadczyło we wtorek w reakcji na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o podpisaniu nowelizacji ustawy o IPN, że wciąż liczy na wprowadzenie "zmian i poprawek". Zapewniło też, że "Izrael nadal pozostaje w kontakcie z polskimi władzami".
- Paradoksem jest to, że nasza ustawa jest wzorowana na ustawie izraelskiej - stwierdził Dera. - To jest ciekawe, że jeżeli chodzi o ochronę interesu izraelskiego, to jest to akceptowane, a jeżeli chodzi o ochronę naszego interesu narodowego, to strona izraelska podważa te przepisy, które u niej obowiązują - dodawał.
- Zobaczymy jak Trybunał orzeknie, a po drugie jak te przepisy będą funkcjonowały w rzeczywistości, czy są tu jakieś problemy interpretacyjne, kogo będzie to dotyczyło. Nie ma takich przepisów, których w przyszłości nie można znowelizować, jeżeli się okaże, że są tam jakieś niezgodności - tłumaczył prezydencki minister.
Dera: prezydent się nie wystraszył
Przed Pałacem Prezydenckim odbyły się w poniedziałek wieczorem dwie demonstracje w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Środowiska narodowe manifestowały poparcie dla zmian w ustawie o IPN, natomiast ruch Obywatele RP demonstrował sprzeciw wobec nacjonalizmu i antysemityzmu.
Manifestacja środowisk narodowych zorganizowana została przez Ruch Narodowy, Młodzież Wszechpolską i Obóz Narodowo-Radykalny. Demonstranci trzymali transparenty z hasłami m.in.: "Zdejmij jarmułkę, podpisz ustawę","#StopAntipolonism". Skandowano m.in. hasła: "Nie czerwona, nie tęczowa tylko Polska narodowa" i "Odwagi Polsko, prezydencie podpisz".
Dera pytany, czy prezydent wystraszył się tego elektoratu, odparł: - To nie jest kwestia wystraszenia się jakiegokolwiek elektoratu, prezydent zrobił to w dobrze pojętym interesie naszego kraju.
Według niego, decyzja prezydenta jest decyzją "bardzo dobrą" i została "głęboko przemyślana".
Autor: kb/ / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24