- Jesteśmy zwolennikami Europy wolnych narodów i równych państw, więc takiej Europy, gdzie każde państwo ma swoje miejsce - powiedział we wtorek po rozmowie z prezydentem Niemiec Andrzej Duda. Na jego zaproszenie do Polski przyjechał wraz z małżonką Frank-Walter Steinmeier. On sam mówił z kolei, że Unia potrzebuje dziś "więcej niż kiedykolwiek wzajemnego zaufania" i rezygnacji z przekonania o potrzebie przeciwstawiania się Brukseli.
Dwudniowa wizyta w Warszawie prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera i jego małżonki Elke Buedenbender rozpoczęła się we wtorek po południu od ceremonii powitania na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego.
Po przywitaniu niemieckiej pary prezydenckiej przez prezydenta Andrzeja Dudę i pierwszą damę Agatę Kornhauser-Dudę, prezydenci rozmawiali "w cztery oczy". Potem doszło też do rozmów plenarnych delegacji pod ich przewodnictwem, a następnie głowy państw wystąpiły na konferencji prasowej.
"Jesteśmy zwolennikami Europy wolnych narodów"
Andrzej Duda dziękował Steinmeierowi za przyjęcie zaproszenia i przybycie do Warszawy w związku z obchodami stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. - Pan prezydent jest pierwszym przywódcą, który przyjechał do naszego kraju po to, żeby razem z nami uczcić tę niezwykle ważną dla nas rocznicę. Panie prezydencie, bardzo za to dziękuję - mówił Duda.
- To, że dzisiaj pan prezydent jest z nami, w roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości, przedstawiciel naszego wielkiego sąsiada, jakimi są Niemcy, jest dla nas aktem ogromnie ważnym, jeszcze raz za to dziękuję - dodał.
Polski prezydent przekazał, że rozmawiał ze swoim odpowiednikiem o przyszłości Unii Europejskiej. - Powiedziałem, że liczymy bardzo na to, że nie będzie wcielanych w życie żadnych idei takich, jak Europa dwóch prędkości, czy budowanie zinstytucjonalizowanego, silnego jądra Unii Europejskiej - zaznaczył.
- Jesteśmy zwolennikami Europy wolnych narodów i równych państw, więc takiej Europy, gdzie każde państwo ma swoje miejsce, ale z drugiej strony ma taki sam głos jak inne państwa. W związku z tym może czerpać także takie same benefity z tego, że jest w Unii Europejskiej - dodał Andrzej Duda.
Wyraził przekonanie, że "w tym kierunku pójdzie przyszłość Unii, że będzie to powrót do tego, co legło u podstaw budowania Unii, jako tej wspólnoty, w której wszyscy mieli być traktowani jednakowo". - Chciałbym, żebyśmy przy tym pozostali - dodał.
Jak zaznaczył, wraz z prezydentem Niemiec wyrazili niepokój w związku z tym, że w niektórych krajach Unii do głosu dochodzą formacje polityczne, które mają antyeuropejski program. - Mam nadzieję, że żadne ruchy odśrodkowe, antyeuropejskie w innych krajach nie uzyskają takiej przewagi, aby doprowadzić do dezorganizacji tego wielkiego projektu europejskiego - podkreślił.
Prezydent Duda powiedział też, że "wyraził dezaprobatę" w kwestii budowy gazociągu Nord Stream 2 i "wyjaśniał, skąd się bierze nasz opór wobec tego projektu, chodzi o bezpieczeństwo naszej części Europy".
Steinmeier: potrzebujemy zaufania
Prezydent Frank-Walter Steinmeier mówił z kolei, że Unia Europejska "jest dotychczas najbardziej przekonującą odpowiedzią na historię naszego kontynentu, który był naznaczony konfliktami i wojnami". - Europa pewna siebie jest konieczną odpowiedzią na zmiany zachodzące na świecie - dodał.
- Obecnie potrzebujemy więcej niż kiedykolwiek wzajemnego zaufania i czegoś na kształt poczucia "my". Nie "my przeciwko nim", czy "my przeciwko Brukseli", tylko musimy wnieść konstruktywny wkład, by przezwyciężyć kryzys europejski - tłumaczył.
Steinmeier dodał też, że "dla Niemiec bliskie i przyjazne stosunki z Polską", w obliczu "mrocznego" rozdziału historii, jakim była II wojna światowa, są "naprawdę nieocenioną wartością".
Steinmeier: mamy wiele do stracenia
Prezydent Steinmeier będzie w Warszawie wraz z żoną do środy. W ramach wizyty obie pary prezydenckie wzięły też we wtorek udział w konferencji "Polska i Niemcy w Europie" zorganizowanej z okazji stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę w Zamku Królewskim. Prezydenci wygłosili na niej przemówienia.
Zdaniem Steinmeiera fakt, że w roku stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości przedstawiciele Polski i Niemiec dyskutują o roli obu państw w Unii Europejskiej, to "o wiele więcej, niż mogłoby sobie wyobrazić wielu naszych poprzedników".
- To, że kiedykolwiek będzie istniało poczucie "my" było tak długo niewyobrażalne, że wielu chętnie tu mówi o cudzie" - ocenił.
Zdaniem prezydenta Niemiec, "cud ten miał bardzo doczesne przesłanki i byłby nie do pomyślenia bez aktywnej gotowości Polski do pojednania".
Jak wskazywał Steinmeier, wydarzenia polsko-niemieckiej historii spowodowały, że Polska miała niewiele powodów ku temu, aby darzyć zaufaniem niemieckiego sąsiada. - Prusy znacząco przyczyniły się do tego, że państwo polskie przestało istnieć na ponad stulecie, zaś reżim narodowo-socjalistyczny zmierzał do zniszczenia Polski, jej państwowości i społeczeństwa - mówił.
- Nie zapomnimy zbrodni przeciwko ludzkości dokonanej na Żydach europejskich podczas niemieckiej okupacji Polski. Nie zapomnimy ogromu cierpień, jakie Niemcy zadali Polakom - oświadczył prezydent Niemiec. - Mówię to jako głowa państwa niemieckiego, Niemcy są i pozostaną wdzięczne za to, że obecnie odnosimy się do siebie z zaufaniem, że to partnerstwo stało się możliwe. Jesteśmy wdzięczni również i za to, że Polacy i Niemcy są obecnie w stanie prowadzić dyskusję na temat politycznego kształtu Unii Europejskiej, również wieść o nią spór - podkreślił Steinmeier. Ocenił, że Polska i Niemcy są dziś ze sobą obecnie ściślej związane niż kiedykolwiek wcześniej. - Wynika to stąd, że przyjęliśmy napomnienie, aby wrócić do rozsądku i współpracować ze sobą - powiedział Steinmeier. Jak podkreślił, "Polacy i Niemcy są silnymi i niezależnymi narodami w Europie, partnerami gospodarczymi i politycznymi w Unii Europejskiej". - Nikt nie zagraża suwerenności drugiej strony i nikt nie działa pod dyktando innej strony - oświadczył. - Jesteśmy wolni, ponieważ z wolnej woli połączyliśmy się w Unii Europejskiej. I to nie tylko ze względów ekonomicznych, ale też dlatego, że wiedzieliśmy, iż odpowiedź na nowe wyzwania globalne będzie ponad siły pojedynczych państw narodowych - powiedział Steinmeier. Prezydent Niemiec zaznaczył, że państwa członkowskie oddały część swojej suwerenności po to, aby zyskać dodatkowo wspólną europejską suwerenność. - Tak pojmowana europejska suwerenność nie stoi w sprzeczności z suwerennością narodową, lecz ją uzupełnia, a nawet powiększa - podkreślił. - Oddzieleni od siebie stracilibyśmy nie tylko na sile gospodarczej, lecz również osłabilibyśmy naszą polityczną zdolność do działania - mówił Steinmeier.
Wskazywał, że suwerenność zewnętrzna opiera się na podstawach wewnętrznych - demokracji i praworządności.
- Suwerenni jesteśmy my, Europejczycy, przecież nie dlatego, że dochodzimy do porozumienia w dowolny sposób, jak nam akurat pasuje, lecz dlatego, że postępujemy zgodnie z wartościami i zasadami, które sami dla siebie ustanowiliśmy - podkreślał prezydent Niemiec.
Dodał, że w obrębie tych podstawowych zasad każdy naród sam kształtuje swoją demokrację i swoje państwo prawa, ale - jak przekonywał - "w przypadku gdy zagrożone są podstawowe zasady, to dotyka to wszystkich innych". - Nie czyni to żadnego z nas silniejszym, szczególnie w oczach tych, którzy tak czy inaczej woleliby, abyśmy my, Europejczycy byli raczej podzieleni, niż złączeni - powiedział Steinmeier. - Jednym słowem: mamy wiele do stracenia, jeżeli załamie się spójność Unii Europejskiej, wówczas nikt z nas nie zyska więcej narodowej siły przebicia. Wręcz przeciwnie - wszyscy ją utracimy - przestrzegał niemiecki prezydent. Zachęcał, by iść dalej drogą, "którą inni podążali przed nami - drogą do takiej Europy, w której wspólnie odpowiadamy za nasze bezpieczeństwo, nasz dobrobyt, naszą wolność, a także za nasze narodowe odrębności.
Duda: warto, by Berlin słuchał, co się mówi i myśli w Warszawie
Andrzej Duda podkreślił z kolei, że relacje polsko-niemieckie stanowią ważny element ładu europejskiego. Podkreślił, że lekcja płynąca z ostatnich 100 lat "jest trudna, ale też inspirująca".
- Europa, a w niej Polska i Niemcy jest bezpieczna wtedy, gdy Berlin i Warszawa dostrzegają się nawzajem, respektują i potrafią współpracować - podkreślił prezydent.
Zaznaczył, że katastrofy geopolityczne XX wieku przychodziły lub groziły Europie wtedy, "gdy w różnych stolicach, zwłaszcza w Berlinie i Moskwie, pojawiała się pokusa ustanowienia porządku europejskiego kosztem innych państw". Tak było - mówił - gdy wkrótce po odzyskaniu niepodległości przez Polskę napadli na nią bolszewicy, licząc na wzniecenie rewolucji komunistycznej nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim w Niemczech i innych krajach Europy. - Gdyby wówczas nie geniusz wojskowy i wielka ofiarność Polaków, historia demokratycznych Niemiec i niepodległej Polski mogłaby skończyć się już po dwóch latach. W 1920 roku Polska obroniła siebie, obroniła Niemcy i całą Europę - oświadczył prezydent. Prezydent wskazał, że po niecałych dwudziestu latach od odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. "pakt niemieckiej hitlerowskiej III Rzeszy i Związku Sowieckiego wydał wyrok na Europę Środkową, a całemu światu przyniósł konflikt, Holokaust i niewyobrażalne bestialstwo II wojny światowej". Jak zaznaczył, w efekcie Niemcy zostały podzielone, Polskę poddano sowieckiej dominacji, a Europę rozdarł konflikt zimnowojenny. - Dopiero wyzwolenie się Polski dokonane między innymi dzięki Solidarności i oporowi polskiego społeczeństwa, którego ducha budował św. Jan Paweł II, umożliwiło zburzenie berlińskiego muru. Był to czas, kiedy Niemcy z nadzieją patrzyli nie na Moskwę, ale na Warszawę i na przemiany zachodzące wówczas w Polsce. Razem, współpracując, wyprowadziliśmy też z naszych terenów armię radziecką, której nigdy nikt do nas nie zapraszał - mówił Duda.
Jak zaznaczył, "zjednoczenie Europy w ramach Unii Europejskiej w 2004 roku" i wcześniejsze powiększenie strefy atlantyckiego bezpieczeństwa nie byłoby możliwe bez wsparcia ze strony Niemiec "udzielonego w imię wspólnego dobra naszych narodów".
- To były wielkie sukcesy wolnego świata i są one naszym wspólnym dziełem - podkreślił prezydent.
Zaznaczył, że "lekcja płynąca z tych doświadczeń jest jasna: w obliczu wspólnych wyzwań musimy podejmować takie działania, które będą uwzględniać wspólne dobro, a nie partykularne interesy". - Nie ulegajmy pokusom egoizmu i dominacji, nawet jeśli mają one wielu adwokatów powołujących się na korzyści ekonomiczne czy też prestiż państwa. Pokusy te w dłuższej perspektywie działają bowiem przeciwko Europie, działają też przeciwko naszym państwom. Warto, by Berlin słuchał, co się mówi i myśli w Warszawie, tak jak my słuchamy głosów płynących z Niemiec - oświadczył prezydent. Andrzej Duda ocenił, że "projekt zjednoczonej Europy w dotychczasowej formule wymaga reform". Jak mówił, Unia Europejska stoi dziś przed wyzwaniem znalezienia odpowiedzi na potrzeby swoich obywateli. - Antyeuropejscy populiści w wielu krajach na Zachodzie Europy już upatrują swoich szans w jej nieefektywności i błędach politycznych. Nie wolno nam dopuścić, by zniszczyli oni z trudem wypracowany dorobek pokoju i współpracy. Ale będziemy zdolni go bronić tylko wtedy, gdy sami będziemy szanować obywateli, ich wybory i ich potrzeby - powiedział Duda. Podkreślił, że "jeśli instytucje unijne zamiast współpracować będą karać, piętnować i wykluczać, to stworzą pole do wygranej dla tych, którzy chcą Unię rozbić". Zaznaczył, że "według ostatnich badań więcej euroentuzjastów jest dziś w Polsce niż w Niemczech". Prezydent mówił, że w kontekście szukania narzędzi, które pozwolą zwiększyć efektywność funkcjonowania UE, ważnym forum pozostaje Trójkąt Weimarski. - Polska, Niemcy i Francja wnoszą do Trójkąta Weimarskiego specyfikę poglądów różnych regionów Europy. Chcemy razem z Niemcami i Francją uczestniczyć w wypracowaniu rozwiązań, które zapewniałyby Unii Europejskiej rzeczywistą jedność, spójność i równowagę - powiedział Duda. Zaznaczył, że "przygotowanie dobrych propozycji w ramach Trójkąta Weimarskiego mogłoby dać nowy impuls procesowi zmian w UE". Prezydent podkreślił, że w tym kontekście dla Polski ważny jest rozwój Europy Środkowej, szczególnie w wymiarze gospodarczym, infrastrukturalnym i bezpieczeństwa. Jak mówił, cele te Polska realizuje poprzez aktywność w Grupie Wyszehradzkiej oraz poprzez nowe formaty współpracy regionalnej, takie jak Inicjatywa Trójmorza czy "bukaresztańska 9". - Te projekty stanowią wartość dodaną dla Unii jako całości - zaznaczył Duda. Mówił, że wspólnym tematem dla relacji polsko-niemieckich jest również polityka wschodnia. - W poczuciu historycznej odpowiedzialności staramy się włączać do agendy Unii Europejskiej oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego sprawy naszych wschodnich partnerów, takich jak Gruzja i Ukraina - powiedział prezydent. Podkreślił potrzebę zaangażowania każdego z państw członkowskich w rozmowy nad nowymi priorytetami. - Zależy nam na dyskusji, która nie będzie przez nikogo zdominowana i nie będzie nikogo wykluczać tylko dlatego, że ma odwagę wypowiedzieć własne zdanie - oświadczył polski prezydent. Zaznaczył, że UE "musi opierać się na kompromisie, nawet jeśli jest on czasochłonny i trudny do wypracowania". Jak mówił prezydent, Polska dostrzega wyzwania, jakie przed Europą postawił kryzys migracyjny.
- Odpowiedzią na kryzys migracji może być jedynie likwidacja jej źródeł. Tylko wówczas możliwy będzie dla migrantów powrót do domów i zmniejszenie presji migracyjnej na państwa południa Europy - podkreślił. Andrzej Duda zaznaczył, że "europejska odnowa musi być dokonana zgodnie z jej tradycją i naturą, a nie wbrew własnym fundamentom". Jak mówił, reforma UE musi być oparta na czterech jednościach: prawa, instytucji, rynku oraz budżetu. - Każdy podział w zakresie wspólnego dorobku prawnego, w zakresie instytucji, w zakresie rynku i budżetu będzie działaniem sprzecznym z ideą integracji europejskiej - oświadczył. Duda zaznaczył, że jedno prawo i porządek instytucjonalny, wspólny rynek i budżet muszą tworzyć ramy dla czterech wolności europejskich: zatrudnienia, handlu, świadczenia usług oraz przepływu kapitału. Prezydent podkreślił, że poza zabezpieczeniem powyższych jedności i wolności, warunkiem sukcesu reformy Unii Europejskiej jest też powrót do "zasady lojalnej współpracy państw członkowskich". - Lojalnej, czyli opartej na wzajemnym szacunku i zaufaniu, a zarazem wyrzekającej się działań, które są korzystne dla jednych, ale w tym samym momencie niebezpieczne dla innych. Taka współpraca jest sednem jedności europejskiej - oświadczył Duda. - Jestem przekonany, że dysponujemy wieloma instrumentami, by budować Europę jako silną i skuteczną strukturę w XXI wieku. Nasza zdolność do efektywnego działania na arenie globalnej będzie większa, jeśli będziemy wzmacniać więzi ze Stanami Zjednoczonymi - mówił prezydent Duda podczas konferencji "Polska i Niemcy w Europie". Podkreślił, że utrzymanie i wzmocnienie tych relacji jest dziś szczególnie ważne. - Ameryka pozostaje gwarantem bezpieczeństwa dla Europy, w takim samym stopniu dla Niemiec, jak i dla Polski. W imię odpowiedzialności za bezpieczeństwo europejskie i globalne powinniśmy działać na rzecz umacniania partnerstwa transatlantyckiego - oświadczył prezydent
Wizyta w Polsce
Drugiego dnia swojej wizyty prezydent Niemiec ma m.in. zasadzić drzewo w "Ogrodach Polsko-Niemieckich" w stołecznym Parku Skaryszewskim - będzie to grab pospolity. W wydarzeniu weźmie udział wiceprezydent stolicy Michał Olszewski - poinformował warszawski ratusz. Ponadto prezydent Niemiec ma odwiedzić w środę Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN - o czym poinformowało muzeum.
Autor: adso / Źródło: PAP