Prezydent ma prawo nadawać obywatelstwo, natomiast nie ma prawa, by je przywracać - wyjaśniła minister w Kancelarii Prezydenta Ewa Junczyk-Ziomecka. Zwrotu obywatelstwa domagają się osoby, które musiały wyjechać z Polski w związku z wydarzeniami marca 1968 r.
Czwartkowy "Dziennik" napisał, że kilkudziesięciu naukowców i ludzi kultury podpisało się pięć miesięcy temu pod apelem w tej sprawie do Lecha Kaczyńskiego. Tymczasem Kancelaria Prezydenta twierdzi, że taki apel nigdy do Kancelarii nie wpłynął. Natomiast 4 października dotarł do Kancelarii Prezydenta apel od dyrektor Fundacji Shalom Gołdy Tencer. Przeczytaj list Gołdy Tencer do prezydenta
Zgodnie z art. 137 konstytucji prezydent nadaje obywatelstwo polskie i wyraża zgodę na zrzeczenie się go. Junczyk-Ziomecka podkreśliła, że do wydarzeń marcowych i ich skutków prezydent odniesie się w trakcie obchodów rocznicowych. Zaznaczyła, iż Lech Kaczyński zawsze oceniał tamte wydarzenia w stosunku do obywateli żydowskiego pochodzenia jako "haniebne". - Prezydent RP Lech Kaczyński, kiedy był jeszcze prezydentem Warszawy, był jedynym przedstawicielem władz, który chodził 8 marca z kwiatami pod tablicę, która jest na Dworcu Gdańskim - zwróciła uwagę minister. - Więc nie jest to sprawa ani obca, ani daleka prezydentowi. Jest to dla niego jedna z bardziej bolesnych spraw, ponieważ był wtedy studentem na Wydziale Prawa UW - podkreśliła.
Junczyk-Ziomecka przypomniała, że Lech Kaczyński wziął udział w 40. rocznicy tego przedstawienia. "Było takie spotkanie w Teatrze, gdzie prezydent wygłosił przemówienie, w którym oddał przede wszystkim wielki szacunek dla talentu i osiągnięć pana Gustawa Holoubka" - mówiła. Jak podkreśliła, prezydent nigdy nie był obojętny wobec wydarzeń marcowych.
Stracili obywatelstwo, teraz chcą je odzyskać
- Ci, którzy utracili polskie obywatelstwo w 1968 roku, powinni je odzyskać - napisali pięć miesięcy temu do Lecha Kaczyńskiego naukowcy i ludzie kultury. Prezydent wciąż nie odpisywał, aż do teraz.
Zdaniem przewodniczącego zarządu głównego PiS Joachima Brudzińskiego osoby "ewidentnie skrzywdzone" w 1968 roku powinny mieć przywrócone obywatelstwo. Jednak Brudziński zgłasza pewne zastrzeżenia. - Być może są tutaj pewnego rodzaju przeciwwskazania, jeżeli chodzi o takie bezrefleksyjne czy automatyczne przywracanie obywatelstwa wszystkim. Być może nie każdy byłby tym zainteresowany, natomiast na pewno należy uczynić wszystko, aby osoby, które w ewidentny sposób zostały skrzywdzone, zmuszone do wyjazdu, aby tym osobom to obywatelstwo przywrócić, bo jest to elementarne poczucie sprawiedliwości, przyzwoitości - powiedział polityk w Radiu ZET.
Należy uczynić wszystko, aby osoby, które w ewidentny sposób zostały skrzywdzone, zmuszone do wyjazdu, aby tym osobom to obywatelstwo przywrócić należy uczynić wszystko, aby osoby, które w ewidentny sposób zostały skrzywdzone, zmuszone do wyjazdu, aby tym osobom to obywatelstwo przywrócić
Zdaniem Brudzińskiego najpierw należy jednak sprawdzić biografie osób ubiegających się o obywatelstwo. - Przy okazji tych wyjazdów w 1968 roku wyjechało też wielu byłych zbrodniarzy komunistycznych, którzy do dzisiaj pobierają wysokie emerytury, renty, byłych prokuratorów wojskowych, sędziów wojskowych, oprawców stalinowskich i tutaj trzeba być ostrożnym - podkreślił polityk PiS.
Bilet w jedną stronę
- W życiu osób takich jak ja Marzec ’68 odcisnął się głębokim piętnem. Do dziś staramy się uporać z dramatycznymi wspomnieniami: rozłąką z najbliższymi, niezliczonymi pożegnaniami »na zawsze«, utraconymi marzeniami o wspólnej przyszłości - czytamy w wysłanym 4 października ubiegłego roku liście Gołdy Tencer do prezydenta. O sprawie napisał "Dziennik".
Dyrektor Fundacji Shalom przypomina, jak osobom opuszczającym kraj w wyniku antysemickiej nagonki Służba Bezpieczeństwa odbierała paszporty, "dając w zamian dokument podróży w jedną stronę". I nie ma wątpliwości, że "najpiękniejszym gestem", jaki w 40. rocznicę Marca mogłaby uczynić Polska, byłoby automatyczne przywrócenie im obywatelstwa. Identyczny apel do Lecha Kaczyńskiego wystosowała historyk literatury i krytyk literacki Maria Janion. Podpisało się pod nim kilkadziesiąt osób, m. in. profesorowie Marek Safjan (prawnik) i Magdalena Środa (filozof), Wisława Szymborska, Andrzej Wajda, Krzysztof Krauze i Joanna Kos-Krauze.
Znów być Polakiem
Kampania antyżydowska rozpoczęła się 8 marca 1968 r. Domagających się swobód obywatelskich studentów w Warszawie, Gdańsku i Krakowie brutalnie spacyfikowała Milicja Obywatelska. Fala demonstracji przeniosła się do innych ośrodków akademickich.
Odpowiedzią komunistycznych władz była gigantyczna kampania antysemicka. Hasłem przewodnim niezliczonych masówek organizowanych w zakładach pracy było: "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu".
Prof. historii Andrzej Friszke, który również podpisał się pod apelem, przypomina, że w 1968 roku z kraju emigrowało ok. 15 tys osób.
- Nagonka dotyczyła nie tylko osób, mających etniczne czy narodowe poczucie żydowskie, ale bardzo wielu ludzi, którzy byli Polakami mającymi żydowskich przodków, ale absolutnie czujących się Polakami. W 1968 wszyscy zostali wyrzuceni z kraju - podkreśla Friszke.
Źródło: "Dziennik", Radio Zet, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24