- Pan prezydent nie ma żadnych uwag do BOR-u - powiedział na krótkiej konferencji prasowej minister w kancelarii prezydenta Michał Kamiński. Według niego Lech Kaczyński uważa, że jego oficerowie zachowali się na tyle profesjonalnie, na ile mogli.
Kamiński przyznał, że na razie BOR nie zgłosił się do kancelarii prezydenta z prośbą o przekazanie jakichkolwiek dokumentów związanych z incydentem w Gruzji. - Ale żadnych nowych dokumentów kancelaria nie ma, są jedynie te, które dotyczą organizacji wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.
"Za trasę odpowiada gospodarz"
Kamiński przyznał też, że Lech Kaczyński nie znał dokładnie przebiegu trasy, którą jechał z Micheilem Saakaszwilim. - Za trasę odpowiada gospodarz. My nie wiedzieliśmy, dokąd zmierzamy - powiedział.
Zapewnił również, że prezydent nie ma żadnych pretensji do BOR-u. - Ale ja nie będę pouczał BOR-u, jak ma się zachowywać - zaznacza Kamiński. - Biuro ma swoje procedury i nawet teoretyczną wiedzę o tym, jak się chroni najważniejsze osoby w państwie - dodaje.
Schetyna: Gruzini blokowali BOR
Prowadzimy postępowanie wyjaśniające. Jutro wnioski przedstawimy premierowi, a także upublicznimy te kwestie. Mamy informacje medialne, ale chcemy mieć pewność, dlatego potwierdzamy różne wersje, które się pojawiają. Grzegorz Schetyna dla RMF FM
Jak powiedział radiu RMF FM wicepremier Grzegorz Schetyna, pojawiają się informacje, że działania oficerów BOR-u były blokowane przez gruzińską ochronę. - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające. Jutro wnioski przedstawimy premierowi, a także upublicznimy te kwestie. Mamy informacje medialne, ale chcemy mieć pewność, dlatego potwierdzamy różne wersje, które się pojawiają - powiedział reporterce RMF.
Wassermann: powinni chronić, a nie chronili
Funkcjonariusze BOR mają bezwzględny nakaz ochrony prezydenta i nie powinni pod żadnym pozorem od tego odstępować. Ich obowiązkiem było, aby chronić prezydenta do końca, a nie chronili. Zbigniew Wassermann
Incydent w Gruzji skomentował również Zbigniew Wassermann. Jego zdaniem funkcjonariusze mają bezwzględny nakaz ochrony prezydenta i nie powinni pod żadnym pozorem od tego odstępować. - Ich obowiązkiem było, aby chronić prezydenta do końca, a nie chronili. Bardziej bym się nad tym skoncentrował, dlaczego nie chronili - powiedział Wassermann.
Poseł przyznał, że prezydent, jako pierwsza osoba w państwie, "ma decyzyjność w sferze bezpieczeństwa". - Ale tu chodzi o jego życie, o realne rozeznanie sytuacji - zauważył. - Nie słyszałem żadnej informacji dlaczego funkcjonariusze BOR-u odstąpili od tego, co jest ich bezwzględnym obowiązkiem - dodał.
Źródło: TVN24, PAP, RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: TVN24