Odnosząc się do ostatnich doniesień z Ukrainy - zdobycia przez Rosję Awdijiwki, problemów ukraińskich wojsk z amunicją i z brakiem nowych rekrutów - Andrzej Duda przypomniał, że gdy dwa lata temu Ukraina została napadnięta, panowało przekonanie, że kraj ten upadnie jeśli nie w ciągu godzin, w to w ciągu kilku dni.
- Minęły dwa lata. Ukraina nadal się broni, Ukraina wytrwała i powstrzymała rosyjską agresję. Na linii frontu są bardzo trudne momenty. Są lepsze momenty, ale są też trudniejsze. Dla mnie jedna rzecz jest najważniejsza - nadal mamy niepodległą, suwerenną Ukrainę - zwrócił uwagę polski prezydent.
Zapytany - w nawiązaniu do ostrzeżenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku, że po Gruzji przyjdzie czas na Ukrainę, a potem może kraje bałtyckie i Polskę - czy i kiedy może nastąpić rosyjski atak, prezydent Andrzej Duda wyraził przekonanie, że Rosja nie zdecyduje się na atak na jakikolwiek kraj NATO.
- Nie wierzę, że Rosja zaatakuje kraje NATO, jakiekolwiek kraje NATO, że odważy się na otwartą wojnę z NATO, z Sojuszem Północnoatlantyckim, jeśli spojrzymy na artykuł piąty dotyczący obrony zbiorowej i jeśli weźmiemy pod uwagę, jak bardzo w ciągu ostatnich dwóch lat Rosja próbowała podbić Ukrainę i nie była w stanie poradzić sobie z narodem ukraińskim i jego bohaterstwem - powiedział.
Duda o słowach Trumpa: w USA trwa kampania
Przypominając, że na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 roku omawiana była kwestia członkostwa Ukrainy, polski prezydent wyraził przekonanie, że gdyby wówczas Francja i Niemcy tego nie zablokowały i Ukraina zostałaby przyjęta do Sojuszu, obecnej wojny by nie było, bo Rosja nie odważyłaby się zaatakować kraju członkowskiego NATO.
Zapytany o słowa Donalda Trumpa, prawdopodobnego kandydata w tegorocznych wyborach prezydenckich w USA, który de facto podważył artykuł piąty, mówiąc, że jako prezydent nie będzie bronił krajów, które nie przeznaczają 2 proc. PKB na obronność, Andrzej Duda zwrócił uwagę, że w USA trwa kampania wyborcza, a w kampanii politycy często używają ostrzejszego języka niż normlanie. Przypomniał też, że wszystkie kraje członkowskie same się zobowiązały do osiągnięcia tego progu 2 proc.
Wyraził też nadzieję, że amerykański Kongres, mimo bieżących sporów politycznych, jednak zdecyduje się na przekazanie dalszej pomocy Ukrainie. - Należy mieć na uwadze, że nikt do tej pory nie udzielił Ukrainie większej pomocy niż Stany Zjednoczone. Bez tej pomocy ze strony Stanów Zjednoczonych nie jestem pewien, czy Ukraina byłaby w stanie bronić się do dziś - zauważył prezydent Duda.
Duda: sankcje przynoszą ogromne straty rosyjskiej gospodarce
Polski prezydent podkreślił, że sankcje, które zostały nałożone na Rosję, przynoszą efekty i muszą być kontynuowane i rozszerzane.
- Są bolesne dla Rosjan. Przynoszą ogromne straty rosyjskiej gospodarce i relatywnie obniżają standard życia. Są bolesne dla rosyjskich oligarchów. Bardzo mocno ograniczają możliwości rozwoju rosyjskiego przemysłu obronnego – stwierdził.
- Oczywiście są obchodzone. Tak jest zawsze. Rosja próbuje obejść sankcje na wiele różnych sposobów. Ale sankcje są wdrażane. I muszą być kontynuowane. Należy uderzyć w rosyjski rynek finansowy. Trzeba uderzyć w rosyjski sektor bankowy – dodał.
- Dlatego uważam, że Europa powinna iść w tym kierunku. Powinna wdrożyć więcej pakietów sankcji przeciwko Rosji - przekonywał Andrzej Duda. Wyraził też opinię, że zamrożone rosyjskie aktywa powinny zostać użyte do odbudowy Ukrainy.
Prezydent Duda zwrócił uwagę na konieczność odbudowy unijnego przemysłu obronnego. - Dlatego potrzebujemy wspólnej produkcji amunicji w ramach Unii Europejskiej. Amunicji, której nam bardzo brakuje. Potrzebujemy dyskusji, poważnych dyskusji na temat wspólnej odbudowy europejskiego przemysłu obronnego - powiedział.
Autorka/Autor: asty//mrz
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marek Borawski/KPRP