To nie szef CBA Mariusz Kamiński poinformował jako pierwszy premiera Donald Tuska, że w pracach nad ustawą hazardową dzieje się coś złego - wynika z dokumentu, do którego dotarli dziennikarze "Teraz My!". Do kancelarii szefa rządu pismo o lobbingu prowadzonego na rzecz biznesmenów z branży hazardowej dotarło już 14 lipca, a więc miesiąc przed tym, jak Kamiński spotkał się w tej sprawie z Tuskiem.
Pismo, do którego dotarli dziennikarze TVN, datowane jest na 14 lipca 2009 roku. Napisał je do kancelarii premiera Marek Przybyłowicz, były prezes spółki Służewiec Tory Wyścigów Konnych.
W piśmie czytamy: "Przypadkowo", w tym samym dniu 30 czerwca minister sportu pan Mirosław Drzewiecki wystosował pismo do pana Jacka Kapicy, wiceministra finansów, w którym niewątpliwie pod wpływem działań lobbingowych wycofał się z propozycji objęcia dopłatą zasilającą Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej innych gier, niż gry objęte monopolem państwowym".
Miesiąc hazardowej ciszy
Były prezes toru na warszawskim Służewcu nie doczekał się odpowiedzi na swoje pismo mimo, że na poprzednie, które wysyłał, dostawał odpowiedzi w ciągu kilku dni. Premier Donald Tusk powiedział niedawno, że pracom nad ustawą zaczął przyglądać się dopiero po sygnale szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego, który 12 sierpnia 2008 roku poinformował go, że "zagrożony jest interes państwa". Szefowi rządu tłumaczyli się wówczas kolejno wiceminister finansów Jacek Kapica, któremu prace nad nowelizacją podlegają, oraz były już minister sportu Mirosław Drzewiecki.
Niewygodny Przybyłowicz
Jak pisze "Rzeczpospolita", wiosną tego roku Ryszard Sobiesiak, jeden z biznesmenów, który kontaktował się z Chlebowskim i Drzewieckim ws. usunięcia z nowelizacji ustawy artykułu o dopłatach, przekazał Drzewieckiemu CV swojej córki z prośbą o znalezienie intratnej posady. Stanęło na tym, że odpowiednia byłaby posada w
Powiedziałem jej (Magdalenie Sobiesiak - red.), żeby się wycofała. Że zostaniemy doklejeni do jakiejś mafii hazardowej, że jeśli wystartuje, to ten Marek Przybyłowicz zrobi z tego aferę. I ona się wycofała rosół o sobiesiak
W końcu jednak do niej nie doszło. Szef gabinetu politycznego Drzewieckiego Marcin Rosół poradził jej, żeby zrezygnowała. - Powiedziałem jej, żeby się wycofała. Że zostaniemy doklejeni do jakiejś mafii hazardowej, że jeśli wystartuje, to ten Marek Przybyłowicz zrobi z tego aferę. I ona się wycofała - mówił "Rz" Rosół.
A kim jest sam Przybyłowicz? Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", to były wiceprezes Związku Tenisa Stołowego. Na własną rękę tropi nieprawidłowości w grach losowych. Donosi służbom, że w Ministerstwie Sportu pisma tworzą lobbyści od hazardu, informował też o tym minister Julię Piterę.
Źródło: TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn