Premier szusujący na nartach w dolinie Val di Fiemme (Dolinie Płomieni) w Dolomitach okazał się być największą atrakcją turystyczną dla przebywających tam Polaków - pisze Wprost.
O tym, że premier wyjechał do Włoch i spędza tam krótkie wakacje informują Polacy, którzy widzieli go szusującego na stokach - podaje "Wprost". - O tym, jaki i gdzie jeździ Donald Tusk rozmawiają wszyscy. To główny temat debat w okolicznych knajpach – zdradza tygodnikowi "Wprost" jeden z narciarzy. W środę premier podobno jeździł na czarnej trasie w Pampeago.
"Tajemnica państwowa"
Informacje o tym, że Donald Tusk wyjechał na zimowy wypoczynek potwierdził w poniedziałek wicepremier Grzegorz Schetyna. Nie chciał jednak zdradzić, gdzie dokładnie znajduje się premier. Rzeczniczka rządu, Agnieszka Liszka, również nie chciała ujawnić miejsca pobytu premiera, zapewniła jedynie, że w razie konieczności, jest on gotowy w każdej chwili wrócić do kraju.
Z premierem chce się spotkać między innymi prezydent, aby omówić wizytę Tuska w Moskwie, Kancelaria Prezydenta zapewniła jedna, że poczeka z tą wizytą i nie będzie przerywać premierowi wypoczynku.
Val di Fiemme, jest nazywany również Doliną Płomieni. Jest to kurort narciarski położony na pograniczu Trydentu i Tyrolu Południowego.
Źródło: Wprost