- Nie ukrywam, że uważam, iż fakt, że prezesem Sądu Najwyższego jest ktoś, kto do 1989 roku był w PZPR, jest wielkim nieporozumieniem – powiedział w Poznaniu Jarosław Kaczyński.
W reakcji na wypowiedź premiera prof. Gardocki stwierdził, że szef rządu "powinien skarcić podległe mu służby za niedbałą pracę i dostarczanie fałszywych informacji". "W rzeczywistości bowiem, zrezygnowałem z członkostwa w PZPR w dniu 18 grudnia 1981 roku" - napisał prof. Gradocki oświadczeniu.
Premier wypowiedział się na temat prezesa sądu w związku z kontrowersją dotyczącą francuskiego odzanczenia dla prof. Gardockiego. Oświadczył, że nic nie wie o tym, by prezydent blokował wręczenie Lechowi Gardockiemu Orderu Legii Honorowej.
Prof. Gardocki został kawalerem najwyższego francuskiego odznaczenia w maju, ale jeszcze nie został udekorowany, bo wymaga to zgody polskiego prezydenta.
Piątkowa „Gazeta Wyborcza” napisała, że Lech Kaczyński od kilku miesięcy blokuje wręczenie odznaczenia, czemu zaprzecza minister Michał Kamiński z kancelarii prezydenta. - To kłamliwa informacja - powiedział - Lech Kaczyński nie blokuje wręczenia profesorowi Lechowi Gardockiemu orderu Legii Honorowej.
18 maja prof. Gardocki zwrócił się do prezydenta o wymaganą zgodę na przyjęcie orderu. Do wczoraj zgoda nie nadeszła. "Może moja prośba zaginęła gdzieś w kancelarii, bo odrzucam hipotezę, że prezydent mnie nie lubi, bo co to ma wspólnego ze sprawowaniem urzędu" - powiedział "GW" prezes Gardocki.
Według Michała Kamińskiego, "procedury związane z udzieleniem zgody w podobnych przypadkach trwają z reguły kilka miesięcy. Podobnie okres oczekiwania na uzyskanie zgody władz państw obcych na przyjęcie przez ich obywateli polskich orderów lub odznaczeń wynosi nawet kilkanaście miesięcy, a w skrajnych przypadkach – kilka lat" - oświadczył prezydencki minister.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24