- Według ustaleń "Rzeczpospolitej", na dom w Wyrykach "spadła rakieta z polskiego F-16, której użyto do zestrzelenia drona". BBN przekazało, że prezydent oczekuje w tej sprawie informacji od rządu.
- Premier Donald Tusk zapewnił, że "o wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania".
- W sprawie wypowiedziało się Ministerstwo Obrony Narodowej (oraz jego przedstawiciele), a także Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
- Dotychczas w naszym kraju znaleziono fragmenty dronów w 17 miejscowościach na terenie pięciu województw. Najwięcej (dziesięć) - w województwie lubelskim.
Obiekt, który w ubiegłym tygodniu spadł na dom w Wyrykach na Lubelszczyźnie, to rakieta wystrzelona przez polski F-16 - przekazała we wtorek "Rzeczpospolita", powołując się na źródła.
Do zdarzenia doszło, kiedy polskie wojsko prowadziło działania obronne w związku z wtargnięciem rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego przekazało, że prezydent oczekuje wyjaśnień od rządu w tej sprawie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Media: to rakieta z polskiego F-16 spadła na dom w Wyrykach. Prezydent chce wyjaśnień
Premier: cała odpowiedzialność spada na Rosję
Tego samego dnia Donald Tusk napisał o sprawie w serwisie X. "Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania" - poinformował.
"Łapy precz od polskich żołnierzy" - podkreślił.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że "Dowódca Operacyjny RSZ na bieżąco i bez jakiegokolwiek pomijania przekazywał wszystkie dostępne informacje oraz późniejsze wnioski płynące z analizy incydentu zarówno do Ministerstwa Obrony Narodowej, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego jak i Biura Bezpieczeństwa Narodowego".
Ministerstwo Obrony Narodowej we wpisie przekazało natomiast, że "wszelkie dostępne informacje" dotyczące zdarzeń z nocy z 9-10 września "były i są przekazywane" do Biura Bezpieczeństwa Narodowego na bieżąco przez resort, Sztab Generalny Wojska Polskiego i Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
"Niezależnie od ostatecznych ustaleń organów państwa zniszczony dom w m. Wyryki zostanie odbudowany na koszt państwa. Niepotrzebne są zatem zbiórki na ten cel" - dodano w kolejnym wpisie.
Wicepremier i szef resortu obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych "przekazał wszystkie informacje oraz wnioski płynące z analizy działań podjętych w wyniku naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony".
"Sugestie o próbach utajnienia lub przemilczania powyższych zdarzeń są kłamstwem. Wojskowi i służby wykonują swoją pracę wzorowo, a pełną odpowiedzialność za straty powstałe w wyniku bezprecedensowej rosyjskiej prowokacji ponosi agresor" - podkreślił dalej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Szef MON: sugestie o próbach utajnienia są kłamstwem
Wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk zaznaczył, że "za wszelkie skutki ataku dronowego na Polskę ponosi Rosja".
"Polacy żołnierze mają pełne wsparcie władz RP. Proponuję zamiast X drogę służbową, tak aby nie ośmieszać spraw najważniejszych" - dodał.
Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki - który w imieniu Polski występował na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych - także napisał, że "cała odpowiedzialność za straty w wyniku rosyjskiej prowokacji z wysłaniem do Polski 19 wojskowych dronów spada na Rosję - czy uszkodzenia spowodowały drony, czy pociski je przechwytujące, użyte W OBRONIE przez polskie i sojusznicze siły zbrojne".
"Podobnie odpowiedzialność za wszystkie ofiary wojny w Ukrainie obciąża Rosję, bo to ona zaatakowała suwerenny kraj. To banalna prawda w każdym kraju. Niestety, u nas mamy silną propagandową V kolumnę rosyjską. I sporo użytecznych idiotów ją wspierających" - dodał wiceszef MSZ.
Rosyjskie drony nad Polską
W nocy z 9 na 10 września co najmniej kilkanaście bezzałogowców naruszyło polską przestrzeń powietrzną. Tusk poinformował wtedy, że były to maszyny rosyjskie. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał, że drony, które mogły stanowić zagrożenie, zostały zestrzelone.
W Wyrykach został zniszczony dach domu mieszkalnego. Na publikowanych zdjęciach widać pęknięte ściany oraz uszkodzony samochód osobowy. W środę nadzór budowlany stwierdził, że rodzina, która tam mieszka, będzie mogła powrócić do domu na kondygnację na parterze.
11 września rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie informował, że obiekt, który spowodował zniszczenia domu w Wyrykach, "nie został na chwilę obecną zidentyfikowany ani jako dron ani jako jego fragmenty".
Do czwartku na terenie Lubelszczyzny szczątki dronów odnaleziono w 10 miejscach.
Według dotychczasowych ustaleń prokuratury w sześciu miejscach w Lubelskiem znaleziono drony, których uszkodzenia wynikały wyłącznie z ich upadku na ziemię. Kilka bezzałogowców zidentyfikowano jako drony typu Gerbera, tzw. wabiki. Na niektórych dronach znajdowały się fragmenty napisów cyrylicą. Nie znaleziono materiałów wybuchowych. W dwóch przypadkach - w Cześnikach (powiat zamojski) i w Wyhalewie (powiat parczewski) - zabezpieczono fragmenty dronów, co może oznaczać, że prawdopodobnie doszło do ich zestrzelania.
Dotychczas w Polsce znaleziono fragmenty dronów w 17 miejscowościach na terenie pięciu województw.
Autorka/Autor: akw
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Wojtek Jargiło