- Likwidacja Funduszu Kościelnego to nie jest próba politycznego dokuczania Kościołowi. Nie wyruszamy na antykościelną krucjatę, chcemy tylko spełniania wymogów sprawiedliwości społecznej - powiedział w piątek na konferencji prasowej w Sejmie premier.
- Tak jak zapowiadaliśmy, będziemy starać się ograniczać uprzywilejowanie pewnych grup zawodowych pod względem emerytur - mówił Tusk. Przypomniał, że mówił już m.in. w expose, o płaceniu składek za górników niepracujących pod ziemią i księży. - Nie zmieniamy zdania. Moim zdaniem będzie lepiej, także dla Kościoła, by kwestia przyszłej emerytury księży była kwestią odpowiedzialności Kościoła - powiedział.
"Nie zabieramy Kościołowi"
Jak podkreślał premier, likwidacja funduszu to nie jest "próba politycznego dokuczania" Kościołowi. - Nie wyruszamy na antykościelną krucjatę, chcemy tylko, by były spełnione elementarne wymogi sprawiedliwości społecznej, by nie było grup, co do których państwo zachowuje się bardziej szczodrze. Ustały przesłanki, które kazały założyć Fundusz Kościelny i leżały u źródeł tej instytucji - zaznaczył premier. Według niego, finansowanie kościoła przez państwo powinno być ograniczenie do minimum, ponieważ to wierni powinni utrzymywać kościół.
Tusk zapewnił też, że państwo zwiększy za to środki na utrzymanie świątyń. - Likwidacja funduszu nie powinna być zbyt dotkliwym ciosem w kondycję finansową Kościoła, ale chcielibyśmy, by jego kondycja nie zależała od państwa, ale obywateli. I chcemy, by obywatele z własnej woli decydowali o 0,3 proc. z podatku - dodał.
Według premiera, "to bardzo sensowna propozycja" i ma nadzieję, że duchowni ją przyjmą ze zrozumieniem.
"Rostowski broni budżetu"
Premier odniósł się także do słów ministra Rostowskiego, który powiedział w piątek, że "nic nie wie o 0,3 proc. podatku". - Minister Rostowski ma bronić budżetu przed uszczerbkiem, więc trudno, by wpadał w zachwyt, jeśli padają propozycje dotyczące jego domeny - odpowiedział wymijająco Tusk.
- Jeśli dokładnie przeliczyć, ile pieniędzy państwo przeznaczało na Fundusz Kościelny, to wyjdzie na to, że to 0,3 proc. powinien być ekwiwalent. Powinno być to więc neutralne z punktu widzenia budżetu. Zarzuty, że państwo ratuje budżet zabierając Kościołowi są niezgodne z rzeczywistością - podsumował premier.
"Nie będziemy chowali głowy w piasek"
Tusk podkreślił również, że projekt dotyczący zmian emerytalnych jest właściwie gotowy. Zapewnił, że nikt, kto znajdzie się przed wiekiem emerytalnym nie pozostanie "na lodzie, sam sobie bez pomocy". Później doprecyzował, że chodzi o emerytury częściowe, na które można by przechodzić przed osiągnięciem 67. roku życia. Wyjaśnił jednak, że "częściowe" nie znaczą "pomostowe".
- Nie będziemy chowali głowy w piasek. Reforma emerytalna jest bardzo przykra w odczuciu ludzi, ale będziemy musieli wiele takich decyzji podejmować - powiedział.
Odciął się też od propozycji PSL by matkom odejmować lata konieczne do emerytury. - Nie chcemy łączyć bycia matką z systemem emerytalnym - odparł premier, dodając, że rząd szuka pomocy dla rodziców, np. poprzez większe ulgi prorodzinne.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/KPRM/ Grzegorz Rogoziński