Premier, który ma ostrą infekcję dróg oddechowych, opuści dziś na dwie godziny szpital, ale będzie tam musiał wrócić - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 rzecznik rządu Paweł Graś. Dodał, że szef rządu ma dożylnie podawany antybiotyk.
- To klasyczne, długotrwałe przechodzenie przeziębienia. Od dwóch miesięcy pan premier miał kłopoty z infekcją górnych dróg oddechowych - tłumaczył Graś
I dodał: - Niestety, wbrew receptom naszych babć nie wyleżał, nie wyleczył, i stąd trochę poważniejsze komplikacje i konieczność dożylnego podawania antybiotyku, żeby te komplikacje nie były dla zdrowia pana premiera jeszcze bardziej niebezpieczne.
Graś zaznaczył, że szef rządu, który trafił do szpitala w czwartek, jest pod dobrą opieką.
W piątek przerwał jednak swój pobyt w szpitalu, aby uczestniczyć w głosowaniach, m.in. nad wyrażeniem wotum nieufności wobec ministra zdrowia.
- Jest zgoda lekarzy, żeby wyszedł ze szpitala na dwie godziny, pod warunkiem powrotu i dalszego leczenia - powiedział Graś. Wyjaśnił, że szef rządu na pewno spędzi w szpitalu noc z piątku na sobotę.
- Trzymamy więc kciuki za pana premiera - dodał Graś.
Autor: mac\mtom\k / Źródło: tvn24