Na ogół rozmowny i nie uciekający przed dziennikarzami Donald Tusk w sprawie towarzysko-biznesowego układu, który miał zbudować wokół siebie wicepremier Waldemar Pawlak, milczy jak zaklęty. Czy premier nie wie jak co powiedzieć? - Donald Tusk zawsze wie co powiedzieć. Po prostu nie jest naczelnym komentatorem kraju - tłumaczy szefa rządu Paweł Graś. A kiedy Tusk przemówi? Kiedy zechce - sugeruje rzecznik.
Paweł Graś bagatelizuje fakt, że Donald Tusk w sprawie towarzysko-biznesowych powiązań Waldemara Pawlaka nie zabrał jeszcze głosu.
- Minęło już kilka dni od doniesień na ten temat i jeśli jeszcze upłynie kilka, to nic się nie stanie - mówi rzecznik w wywiadzie dla "Dziennika", który ujawnił całą sprawę.
Nic nie ruszy koalicji
Kiedy Donald Tusk zamierza wypowiedzieć się na temat swojego wicepremiera? - Kiedy uzna to za stosowne. Na pewno dziennikarzom jest niewygodnie, ale nie może być tak, że pan premier jest naczelnym komentatorem kraju i wszystko komentuje. (...) W przyszłym tygodniu jest posiedzenie rządu, jest zarząd PO więc będą dziesiątki sytuacji, w których będzie się mógł wypowiedzieć - tłumaczy Graś.
Ale "móc", a "chcieć" to dwie różne rzeczy i nic w kwestii komentarza szefa rządu nie jest wcale przesądzone. Pewne jest natomiast jedno. Pioruny, które przetaczają się nad głową ministra gospodarki na pewno nie trafią w koalicję. - Do jej zerwania nie ma najmniejszych powodów - mówi jasno Paweł Graś.
Będzie raport, czy informacja?
O towarzysko-biznesowych powiązaniach Waldemara Pawlaka napisał środowy "Dziennik". Według gazety, wiele interesów wicepremiera oraz jego bliskich i przyjaciół jest związanych z ochotniczą strażą pożarną, której Pawlak jest szefem. Odnosząc się do publikacji, polityk PSL zapewniał, że jego działania są transparentne. W sobotę "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że minister ds. walki z korupcją Julia Pitera pisze raport w sprawie powiązań biznesowych wicepremiera. Jego treść premier ma poznać jeszcze w marcu.
Graś przekonuje jednak, że nie będzie to raport, a standardowa informacja. - Jak zawsze w takich sytuacjach pani minister przygotowuje kompendium informacji na temat sprawy i nic więcej. (...) Analiza tego typu przypadków służy głównie temu, by wypracowywać rozwiązania na przyszłość, które by takim dwuznacznym sytuacjom zapobiegały - tłumaczy rzecznik.
Źródło: "Dziennik", PAP