Polacy masowo ruszyli na strzelnice. W prywatnych rękach jest już ponad 900 tysięcy sztuk broni. Liczba wydawanych pozwoleń na posiadanie broni stale rośnie. Wystarczy spojrzeć na policyjne dane z ostatnich lat. W roku 2024 wydano niemal 367 tysięcy pozwoleń, w poprzednim - blisko 324 tysiące, a w 2021 ponad 250 tysięcy.
Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>
Mimo tego Polska wciąż należy do najbardziej rozbrojonych krajów w Europie. - W obecnej sytuacji geopolitycznej jest to bardzo niebezpieczne - uważa Krzysztof Szymański z Konfederacji. - Stąd nasze działania ukierunkowane na to, żeby zwiększyć możliwość posiadania broni wśród polskich obywateli - dodaje przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. posiadania broni.
- Co rusz któraś partia proponuje liberalizację, to jest chwyt populistyczny - twierdzi prof. Wojciech Kulesza, kierownik katedry psychologii społecznej SWPS.
Wzrost zainteresowania strzelectwem po wybuchu wojny w Ukrainie
Obecnie w Polsce możliwe jest uzyskanie różnych rodzajów pozwolenia na broń - między innymi do ochrony osobistej, w celach sportowych, myśliwskich i kolekcjonerskich. Najwięcej wydawanych pozwoleń to te sportowe, które są najprostsze do zdobycia, bo nie wymagają egzaminu zdawanego przed policją.
Nie ma wątpliwości, że zainteresowanie strzelectwem w Polsce wzrosło po wybuchu wojny w Ukrainie. - Chęć posiadania broni determinuje sytuacja geopolityczna i zagrożenie, które w naszej najbliższej okolicy i za naszą najbliższą granicą się pojawiło. Ludzie trochę się boją - przyznaje instruktor strzelectwa Paweł Łukasik.
Strzelnica i licencja sportowa to dobry początek
Ale, jak wskazują eksperci, szkolenie sportowe na strzelnicy nie zastąpi pełnego kursu wojskowego. - Ludziom się wydaje, że jak zrobią pif-paf na strzelnicy to potrafią obsługiwać broń w warunkach walki miejskiej, na przykład jak Powstanie Warszawskie - zwraca uwagę prof. Wojciech Kulesza. - To jest absolutnie mylne. Umiejętność rozpoznania wroga od przyjaciela, poruszania się w grupie, komunikacji, skąd wiedzieć, że ta druga grupa to nie są na przykład zielone ludziki - wylicza.
Były policjant Dariusz Loranty mówi, że "każdy z nas chce być komandosem". - Komandos musi mieć pamięć mięśniową. Nikt z nas nie trenując codziennie, nie ma takiej możliwości. My mamy nauczyć się jak posługiwać się bronią bezpiecznie, nie robiąc sobie i komuś krzywdy - dodaje.
Jak tłumaczy instruktor strzelectwa, dobre wyszkolenie trwa nawet kilka lat. - Trzeba wszystkim zainteresowanym tłumaczyć, że nie można skrócić treningu, aby osiągnąć zadowalający poziom strzelecki, nawet instruktorzy muszą cały czas ćwiczyć - wskazuje Paweł Łukasik.
Pełen cykl szkoleń prowadzonych przez Wojska Obrony Terytorialnej zajmuje aż trzy lata. - Jak potrzeba działań taktycznych, proszę wstąpić do WOT-u. Tam was nauczą działań zespołowych, otaczania, obrony – proponuje Dariusz Loranty. - A na strzelnicy mamy uczyć się podstawy zachowania się z bronią i bezwzględnych przepisów, w którym momencie wolno użyć tej broni – podkreśla.
A zatem strzelnica i licencja sportowa to dobry początek na drodze do pełnowymiarowego szkolenia wojskowego. - Na pewno podnosi poziom świadomości i uczy tego, co z tą bronią zrobić. Umiejętność posługiwania się bronią skraca proces wyszkolenia nie tylko przez samą umiejętność strzelania, ale przede wszystkim przez dyscyplinę, którą kształtuje się właśnie na strzelnicy – uważa Paweł Łukasik.
Autorka/Autor: Ewelina Kwiatkowska
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock