- Premier zorientował się, jakie są nastroje i wypowiedział się w taki sposób, by nikomu nie podpaść - tak chłodne słowa Donalda Tuska o Polańskim ocenia Ryszard Kalisz z SLD. Polityk bierze reżysera w obronę i uważa, że nie powinien on stanąć przed sądem. Innego zdania jest Jarosław Gowin z PO. - Nieważne, czy jest wybitnym reżyserem, czy kiepskim tapicerem, powinien być tak samo traktowany przez prawo - powiedział.
Ryszard Kalisz komentował w "Faktach po Faktach" TVN24 podejście premiera Donalda Tuska do sprawy aresztowania Romana Polańskiego. Szef rządu zabrał w tej kwestii głos dwukrotnie, za każdym razem nawołując, by nie traktować tej sprawy jako "patriotycznej" i zaapelował do swoich ministrów o większą powściągliwość.
Minister Radosław Sikorski razem z szefem francuskiej dyplomacji Bernardem Kouchnerem w niedzielę ustalił treść listu do amerykańskiej sekretarz stanu Hilary Clinton w sprawie Romana Polańskiego. Tusk uznał to za "własną inicjatywę" ministra.
Na dwoje babka wróżyła?
Według Kalisza, wypowiedzi Zdrojewskiego i Sikorskiego wskazują, że rząd chciał uruchomić kanały dyplomatyczne dla wsparcia starań prawnych. - A premier wrócił z podróży i zorientował się, choćby na podstawie komentarzy internautów, jakie są nastroje (w sprawie Polańskiego - red.). Wypowiedział się w sposób "na dwoje babka wróżyła". To w jego stylu - ocenił polityk SLD.
Kalisz podziękował natomiast ministrowi Sikorskiemu, że wspólnie z Kouchnerem wystosował list do Hillary Clinton. Zauważył też, że w sprawie aresztowania reżysera są dwa aspekty: dyplomatyczny (czyli wyrażenie polskiego stanowiska wobec polskiego obywatela i wielkiego reżysera) i prawny, którym zajmują się nie politycy, a adwokaci.
Gowin: nieważne czy to reżyser, czy tapicer
Nieważne, czy jest wybitnym reżyserem, czy kiepskim tapicerem, powinien być tak samo traktowany przez wymiar prawa jak inni. Jarosław Gowin (PO)
Według Jarosława Gowina premier i rząd "robi to, co powinien", czyli interesuje się losem Polańskiego. - Istnieją podstawy do obaw, czy reżysera czeka sprawiedliwy osąd w Stanach Zjednoczonych - uważa Gowin. Jak dodał, rząd abstrahuje, bo powinien abstrahować od tego, kim jest Roman Polański. - Nieważne, czy jest wybitnym reżyserem, czy kiepskim tapicerem, powinien być tak samo traktowany przez wymiar prawa jak inni - stwierdził.
Gowin nie widzi też podstaw do wysyłania listu do Hillary Clinton. Uważa też, że USA dały nam przykład, jak powinien funkcjonować wymiar sprawiedliwości. - Roman Polański moralnie już się na pewno z tą sprawą uporał, ale w sensie prawnym ta sprawa przed nim stoi. Powinien stanąć przed sądem jak każdy inny obywatel. Nie może być tak, że jakaś uprzywilejowana elita może liczyć na jakiekolwiek przywileje - zaznaczył. Podkreślił też, że przestępstwo, którego dopuścił się Polański, jest "obrzydliwe".
Kalisz: Szwajcaria może nie wydać reżysera
Albo będzie ugoda z prokuratorem amerykańskim, albo nie będzie ekstradycji. Nie można ścigać kogoś całe życie. Ryszard Kalisz (SLD)
Ryszard Kalisz przyznał, że każdy powinien odpowiedzieć za swoje czyny, ale zwrócił też uwagę na coś innego. Stwierdził, że nie postawiłby Polańskiego przed sądem, bo istnieje "klauzula porządku publicznego". Mówi ona, że przestępstwo, za które dokonuje się ekstradycji, musi być ciągle ważne, nieprzedawnione w kraju dokonującym ekstradycji. Według Kalisza przestępstwa, które popełnił reżyser, przedawniły się w Szwajcarii, dlatego może ona nie wydać go do USA.
- Albo będzie ugoda z prokuratorem amerykańskim, albo nie będzie ekstradycji - skwitował. - Nie można ścigać kogoś całe życie - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24