Premier Mateusz Morawiecki zainicjował billboardową akcję "Stop Russia now!", która ma "budzić sumienia". - Zbyt szybko nasi partnerzy w Europie Zachodniej i Europie Południowej chcieliby wrócić w koleiny normalności - powiedział.
- Spotykamy się tutaj, aby zainicjować akcję specjalną, która ma budzić sumienia. Bo Władimir Putin przygotował "specjalną operację" zbrodni wojennych i ludobójstwa. To, co się dzieje na ulicach ukraińskich miast, wstrząsa naszym sumieniem, ale zbyt krótko. Zbyt szybko nasi partnerzy w Europie Zachodniej i Europie Południowej chcieliby wrócić w koleiny normalności - mówił w sobotę na konferencji prasowej na Stadionie Narodowym w Warszawie premier Morawiecki.
Stwierdził, że takiego powrotu do normalności nie ma. I dodał, że chciałby, aby akcja z billboardami, która będzie też odbywać się w mediach społecznościowych, "była krzykiem tych, którzy zostali bestialsko zamordowani na ulicach miast i miejscowości".
- Dzisiaj do różnych miast w Europie ruszą billboardy, akcja będzie wzmacniana w mediach społecznościowych, będę też jechał do Niemiec i innych państw, aby cały czas przypominać, co strasznego dzieje się na Ukrainie. Akcja odbywa się pod hasłem "Stop Russsia now!" - dodał premier.
Podkreślał, że nad tym, co dzieje się na Ukrainie, nie można przejść do porządku dziennego. W opinii premiera reakcja na wydarzenia na Ukrainie świadczy "o naszym człowieczeństwie".
Zainaugurowana przez niego akcja - powiedział - "ma się zdecydowanie przyczynić do tego, aby Europa nie była Europą obojętności, bezradności, nie była Europą porażki, żeby Europa była Europą zwycięską, ale to musi się stać jak najszybciej".
"Potrzebne są miażdżące sankcje, dużo mocniejsze niż te, które udało się nałożyć"
Morawiecki zapowiedział na konferencji, że złoży wizytę w Niemczech. - Niemcy, Francja, Austria, Włochy, te kraje muszą zrobić jak najwięcej, żeby zatrzymać wojnę na Ukrainie. Żeby wstrzymać finansowanie machiny wojennej Putina. Dlatego będę rzeczywiście w Niemczech rozmawiał z różnymi ludźmi, najprawdopodobniej także z panem kanclerzem - przekazał.
- Mówiłem już miesiąc temu: drodzy europejscy przywódcy, sankcje, które nałożyliście na Rosje, są za słabe. Popatrzcie na kurs rubla, na to, co się dzieje z rosyjską gospodarką. Tam nie dzieje się nic specjalnego, ona ucierpi, ale w dłuższym terminie, ale nie teraz. A Ukrainie potrzebne są działania tu i teraz. "Stop Russia Now!", niech wojska rosyjskie wyjdą, niech opuszczą Ukrainie jak najszybciej. Do tego potrzebne są miażdżące sankcje, dużo mocniejsze niż te, które udało się nałożyć - powiedział premier.
Ukraińcy z Mariupola "czekają na możliwość wyjścia z tego piekła"
Katerina Suchomłynowa, ukraińska ratowniczka z Mariupola, wzięła udział w konferencji z premierem. - Powinniśmy się połączyć. Powinniśmy szybciej przyjmować pakiety sankcyjne. Już dzisiaj przestać kupować nośniki energii z Rosji. Bo stajemy się wspólnikami zabójstw i przestępstw, finansując Rosję, kupując od niej ropę naftową i gaz - podkreśliła.
Opisywała też, że była świadkiem wielu okrucieństw wojny jaką Rosja prowadzi na Ukrainie. - Tak mi ciężko to mówić, bo wiem co kosztuje Ukrainę każdy dzień wojny. Każdy dzień dla Mariupola. Dzisiaj w Mariupolu jest 100 tysięcy Ukraińców, którzy czekają na możliwość wyjścia z tego piekła, którzy już coraz ciszej, ale wołają "pomóżcie". Apeluję do całej wspólnoty międzynarodowej o wysiłek. Jeszcze są możliwości wpływu na Federację Rosyjską, aby dać możliwość ludności cywilnej by wyszła z Mariupola - apelowała Suchomłynowa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24