- Polacy już raz odrzucili istniejący porządek. Teraz znów stoją przed tym samym wyborem: Polska liberalna, czy solidarna - powiedział premier Jarosław Kaczyński podczas konwencji Prawa i Sprawiedliwości. I dodał: IV RP zwycięży!
Konwencja odbyła się w gdańskiej hali Olivia. Przemawiając do zebranych, premier powiedział, że dwa lata temu Polacy byli oburzeni aferą Rywina i kulisami życia politycznego. Podkreślił, że 70 proc. Polaków w wyborach opowiedziało się wówczas za formacjami, które kwestionowały istniejący porządek. - To był czas nadziei. My też mieliśmy nadzieję na koalicję PiS i PO. Nie wyszło - wszyscy wiemy dlaczego - powiedział.
O wyborach
Premier podkreślił, że w związku ze zbliżającymi się wyborami, przed Polakami znowu stanie wybór: czy kontynuować system postkomunistyczny czy go odrzucić. - To wybór między Polską liberalną, a Polską solidarną - powiedział. Jarosław Kaczyński przyznał, że "wielkim przedsięwzięciem" jest budowa IV RP. Zaapelował, by zbudować szeroką koalicję sił IV Rzeczpospolitej.
O Ziobrze, Kaczmarku i specsłużbach
Była trudność, która sprowadzała się do jednej osoby. Osoby, która została przez trwającą wiele lat manipulację wprowadzona do naszych szeregów. Osoby związanej z oligarchią. Sądzę, że wszyscy już wiedzą o kogo chodzi. To pan Kaczmarek! Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że nie odstąpi ani "na jotę" od swoich zasad. - Będziemy przede wszystkim zwracać uwagę na własne zasady i zaplecze - ocenił. Dodał, że gdyby PiS nie miał tych zasad, nie byłoby wyborów, ale również nie byłoby mowy o budowie nowoczesnego państwa.
Odnosząc się do sprawy Janusza Kaczmarka, premier powiedział, że to, co mówi b. szef MSWiA to kłamstwa. - Ten człowiek zeznaje jak świadek na stalinowskim procesie - dodał. Według niego, Kaczmarek jest przykładem wprowadzenia jego środowiska w błąd. Dodał, że z kolei działania ministra sprawiedliwości są "wielkim dziełem" i to dzięki niemu przestępczość w Polsce spadła.
O koalicji...
Premier podkreślił dokonania członków swojego gabinetu, a także bronił koalicji, która upadła. - To była trudna koalicja, ale wiele rzeczy udało się zrobić. To była koalicja dla Polski, a nie dla stołków - podkreślił. Zaznaczył, że ceną, jaką PiS za nią zapłacił było niezrozumienie w społeczeństwie.
To była trudna koalicja, ale wiele rzeczy udało się zrobić. To była koalicja dla Polski, a nie dla stołków. Jarosław Kaczyński
Wśród sukcesów wymienił przygotowanie się przez ministerstwo rozwoju regionalnego do absorpcji środków unijnych, przygotowanie wielkiej reformy finansów publicznych i odsunięcie "na wielką odległość od sfer władzy swego rodzaju oligarchów".
Premier mówił, że w sferze oświaty kierunek przywracania porządku jest słuszny. Nowy minister - mówił - idzie w tym kierunku, tylko że na nieporównywalnie wyższym poziomie niż poprzedni.
...i opozycji
Premier nie pozostał też dłużny Donaldowi Tuskowi, który krytycznie wypowiada się o rządach PiS-u, mówiąc m.in., że PiS zdradził marzenia Polaków. Jarosław Kaczyński podkreślił, że wielu przeciwników zmian w Polsce udawało „rycerzy IV Rzeczypospolitej”. Wymienił w tym gronie właśnie Tuska. - Donald Tusk znów próbuje wciągać maskę owcy, po tym jak ujawnił swoją prawdziwą twarz, ale zza tej maski dobrze widać wilcze zęby - stwierdził.
Ze zdziwieniem dowiedziałam się, że Tusk powiedział dzisiaj, iż przyzwoici ludzie nie powinni pracować z premierem Kaczyńskim. Pomyślałam sobie: człowieku, co cię napadło? Zyta Gilowska
Jest wzrost gospodarczy, a to znaczy, że ludzie nam ufają - powiedziała Gilowska. Jak dodała, argumenty politycznych oponentów są trafione "kulą w płot". Odnosząc się do zarzucanego wzrostu opodatkowania obywateli, minister stwierdziła, że rząd PiS zlikwidował trzy podatki, a dwa zmniejszył. - Efektem tego będzie to, że w ciągu trzech lat w kieszeni obywateli zostanie 35 mld zł - powiedziała. - A jeśli to jest pestka, to ja jestem córką Czyngis-Khana - dodała.
- Tyle, ile jest uczciwości i rzetelności w rządzie PiS, długo by szukać - powiedziała Gilowska. W ten sposób nawiązała do słów Donalda Tuska, według którego praca z PiS nie jest dla porządnych ludzi. - Donald, co cię napadło? - spytała.
Przemawiający podczas konwencji były premier Jan Olszewski wspominał okres swoich rządów i ocenił, że nie były to miesiące stracone. Według niego, solidarnościowa strona mimo braku doświadczenia udowodniła wówczas, że potrafi przejąć państwo i zająć się jego sprawami. Podkreślił, że wywołało to ataki medialne "drugiej strony". Jak mówił, czasy gdy był premierem są dla niego ciągle sprawą żywą i aktualną, gdy patrzy na zadania i cele tamtego rządu zwłaszcza, że obecny rząd próbuje przejąć je na siebie i skuteczniej niż wówczas realizować.
Zdaniem ministra zdrowia Zbigniewa Religi, jeszcze nigdy nie było tak dużego wzrostu nakładów na służbę zdrowia. - Dwa lata temu było to 4 proc. PKB, teraz jest 4,6 proc. Za dwa lata byłoby 6 proc. - stwierdził. Dodał, że kiedy przyjął propozycję objęcia teki ministra zdrowia w rządzie PiS, wielu go pytało, czy jest kamikaze. - Prawie 22 lata temu, kiedy dokonałem pierwszego przeszczepu serca, też się mnie o to pytano (...). Wówczas się udało i teraz też - podkreślił.
Gwizdy na początku
- Donald Tusk tak się nas boi, że nawet kampanię rozpoczyna w Warszawie - mówił prowadzący konwencję Tomasz Dudziński z PiS. Nawiązał tym samym do gdańskiego pochodzenia szefa Tuska i odbywającej się w sobotę w Warszawie Rady Krajowej PO. Prowadzący dodał, że w sobotę na radzie krajowej PO Tusk obraził sympatyków PiS. W odpowiedzi uczestnicy konwencji wygwizdali Tuska.
Tusk powiedział w sobotę, nawiązując do konwencji PiS, że tam właśnie rodziły się, za czasów pierwszej "Solidarności", marzenia o "dobrej władzy i lepszej Polsce, bez opresji, podsłuchów i szantażu". - Dziś bankrutująca partia rządząca odbędzie tam swój kolejny propagandowy spektakl - powiedział szef PO.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/ Stefan Kraszewski